Moj dziadzia (71lat) w środę miał poważny rozległy zawał. Przez 30minut go reanimowali i udało się. W drodzę do szpitala jeszcze 3 razy musieeli reanimować. Po dojechaniu do szpitala odrazu zabralo go na kroonografię lecz sie nie udała, ponieważ ma za bardzo po zapychane zyły. Przy tym zabiego jesszcze 2 razy odchodził ale udalo się. Jest w spiączce, ale podobno nie dostaje nasennych. Jest podłaczony do tych wszystkich urządzei i sam nie oddycha :(. Lekarze mówią e stan jest cięzki ale stabilny. Mówią ze jak przezyje.. to tylko operacje wstawienie *silniczka* go ratuje. Czy sa jakies szanse że se obudzi?:( Lekarze mówia tez o niedotlenieniu mózgu... Wierzę że sie obudzi i bedzie tak jak kiedys..
Paula.