Skocz do zawartości
kardiolo.pl

ela23

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ela23

  1. Witam ponownie! dziękuję za wszystkie rady; dobrze wiedzieć, że nie jest się samemu. to troche *głupie* wpadać w taki stan z powodu pracy magisterskiej, przecież innych ludzi spotykają gorsze nieszczęścia i jakoś z tego wychodzą. ja czasem myślę, że wszystko sie ułoży, napisze te prace i obronie sie; innym razem po prostu totalny dół i czarne myśli. wszyscy wokół powtarzają mi, ze na pewno promotor nie odrzuci tej pracy, ale ja sobie coś wkodowałam w mózg i nie moge sie tego pozbyć. bardzo chcę wyjśc z tego kręgu i znowu normalnie żyć ale czasem zastanawiam sie czy nie jest dla mnie za późno. Dzięki jeszcze raz za dobre słowa! Trzymajcie się!
  2. Witam wszystkich!Ja od dwóch miesięcy żle się czuję,mam problemy ze snem, pesymistyczne myśli,czasem problemy z żołądkiem. Wszystko zaczęło się gdy zabrałam się do pisania pracy dyplomowej. nie umiem sobie z nią poradzić, wydaje mi sie że sobie z nią nie poradzę, że promotor odrzuci tę prace a ja nie skończę studiów. teraz myśle nad zmianą tematu, ale ciągle wydaje mi sie że z każdym sobie nie poradzę. najgorsze są te czarne, natretne myśli, że już w życiu nic mi nie wyjdzie,że jestem do niczego bo nie potrafie napisać czegoś tak *prostego* jak pracy magisterskiej. Byłam już raz u lekarza,leczyłam sie homeopatykami, ale pomogło tylko na chwilę. Byłam tez u terapeuty,ale ciągle żadnych efektów a nawet jest jeszcze gorzej. ostatnio było już tak żle, że musiałam iść do lekarza rodzinnego, który przepisał mi Zomiren. Niestety po tygodniu okazało się ze te leki na mnie nie podziałały, jest wręcz gorzej. jestem coraz bardziej nerwicowana. Wiem ze tracę tylko zdrowie, ale nie mogę sobie z tym poradzić.W tym tygodniu wybieram się do psychiatry, mam nadzieje ze on coś pomoże. najgorsze są te myśli,że nie poradzę sobie w przyszłym życiu, to jest strasznie dołujące. Dopóki nie weszłam na to forum, myślałam ze to tylko ja mam taki problem. Teraz wiem , że są ludzie którzy zmagają sie z podobną chorobą. Może ktoś miał podobną sytuacje, czy to jest do wyleczenia?czy wszystko zależy tylko od naszego pozytywnego nastawienia? bo jesli, tak, to ja juz nie wiem co robić, usiłuje mysleć pozytywnie,ale jest mi bardzo ciężko. Prosze o dobre słowo, może o jakąs małą radę bo czuję sie strasznie zagubiona.Pozdrawiam wszystkich!
×