Skocz do zawartości
kardiolo.pl

saba26

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez saba26

  1. AndrzejO, dziękuję za odpowiedź. Zastanawiam się co zrobiłabym na Twoim miejscu. Ciekawe, czy to, że kolejna ablacja przyniesie lepsze efekty jest regułą czy raczej gdybaniem. Żeby tak można było coś przewidzieć...a chyba najgorszy jest strach, że może być gorzej niż jest. Moje ablacyjne wybory i rozterki na razie przyćmił fakt, że bliska osoba ma tętniaka aorty brzusznej, czyli w gruncie rzeczy tykającą bombę. No i teraz pomagam zbierać wywiad: operować czy nie (ryzyko duże), a jeśli tak to gdzie i u kogo, ech...trudne pytania, trudne wybory.
  2. Do AndrzejO Jak u Ciebie? Dawno nic nie pisałeś, więc podejrzewam, że chyba nieźle...
  3. Właśnie, dołączam do Jopeczka: jak zdrówko u Was wszystkich?
  4. Do TENIA1 Napisz jeśli możesz, żebym poznała adres zwrotny. Dziękuję
  5. DO FORUMOWICZÓW Przepraszam za powyższą powtórkę wpisu. Nawiązując do zbliżających się Świąt życzę wszystkim aktywnym tu forumowiczom jak najmniej problemów sercowych - jakkolwiek by to interpretować!
  6. Do TENIA Teniu, czy jest szansa, żebyś odezwała się do mnie na adres emailowy, który podam?
  7. Do TENIA Droga TENIU, to fantastyczne, co piszesz. Dobrze, że znamy powód (pozytywny) Twoich rzadkich odwiedzin na forum, bo już podejrzewałam jakieś załamanie zdrowotne (nie życzę). Prawdopodobnie Twoja wypowiedź podziałam bardzo budująco na co najmniej kilku forumowiczów. Pozdrawiam
  8. Dzięki za odpowiedzi. Chodzi mi o to, czy stymulator w sytuacji bradykardii jest jedynym, niestety radykalnym, rozwiązaniem? A idąc dalej? Czy ablacja jest skuteczna tylko (bo już wiemy po wielu przykładach, że jej skuteczność nie jest regułą) w sytuacji tachykardii? Gubię się coraz bardziej w tym wszystkim. Mam wrażenie, że im więcej czytam, również tekstów naukowych, to coraz mniej wiem. Że medycyna wciąż stąpa po takim grząskim gruncie, że przypadki ludzkie niby podobne, a jednak inne. Niby mówi się, że niskie tętno jest zdrowe dla człowieka. Ale bradykardia już zdrowa nie jest...
  9. Do Wszyscy Forumowicze, czy ktoś z Was zetknął się w swoim przypadku z bradykardią nocną?Konkretnie chodzi mi o kilkanaście epizodów w ciągu miesiąca z nocnym tętnem między 33 (najniższy z epizodów) do 47 (najwyższy). Jeśli tak, to z tym dalej robić? Czy w kontekście *nocnej* bradykardii też w grę wchodzi ablacja? ma ktoś wiedzę w tym temacie? Dodam jeszcze, że w ciągu dnia tętno zazwyczaj w okolicach 60-66, czasami w godzinach wieczornych 57-58. Pozdrawiam
  10. Do AndrzejO Twoje doświadczenie i pewna wiedza są bardzo cenne, nie rezygnuj, proszę, z forum (lub za wczasu wymienmy sie adresami emailowymi, jeśli nie masz nic przeciwko). Istotne są rozsądne rozważania, a nie demagogia. Nie rozumiem, skąd potrzeba takiego zaczepnego, dosc prowokacyjnego stylu dysputy ze strony Obserwatora. Moze mylę sie w swoich obserwacjach, ale skoro Obserwator jest tak pewny swoich przekonań, to dziwi mnie potrzeba przeglądania forów ablacyjnych.
  11. Do Biugerss, Tobie też dziękuję za bardzo cenne uwagi.
  12. Do AndrzejO, dzięki za dobre rady i sugestie. Ja jestem taka, że nawet do tego swojego serca podchodzę perfekcyjnie i ambicjonalnie. Nie mogę pogodzić się z tym, że w tym wieku może mi ono doskwierać. Tym bardziej, że prowadzę dość higieniczny tryb życia, bez papierosków, alkohol umiarkowanie, zawsze sporo sportu. Wiesz, osiem lat temu planowałam ze znajomymi trekking w Himalajach (góry to moja miłość), ale nie wyszło, bo okazało się, że jestem w ciąży. Teraz to wręcz boję się w Tatrach chodzić, a chociaż Kilimandżaro chciałam zobaczyć (z góry naturalnie). Dlatego uparłam się, żeby jakoś z tym sercem działać, a nie czekać co jeszcze się z tego rozwinie. Ale może faktycznie warto by jeszcze trochę poczekać z ewentualnymi zabiegami aż techniki ablacji zostaną jeszcze bardziej opanowane przez medyków. Zapamiętała mi się jeszcze jedna rzecz z rozmowy z prof. Walczakiem. Wspominałam mu o ablacji hybrydowej, sugerowanej tutaj chyba przez Biugress jako najbardziej nowoczesnej metodzie, a on na to, że i tak wszystko zależy od umiejętności lekarza, że tu nie o metodę chodzi, ale o doświadczenie ablatora i trochę szczęścia. No i nawet Twój przykład jest zastanawiający. Bo ja wyobrażałam sobie, że skoro usuwa się jakąś drogę przewodzenia, to jest ona zamknięta, odizolowana i tyle (przepraszam, za mało fachowe sformułowania). Natomiast u Ciebie jest tak, że mimo wszystko to migotanie się pojawiło. Tzn., że co? Że ono dokonuje się jakąś inną drogą, z innego miejsca niż wcześniej, czy co? Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
  13. Przepraszam za literowki, ale pisze z telefonu komórkowego z jakimś dziwnym programem domyslnym.
  14. Do AndrzejaO, Czy ten nowy lek wyciszyl Ci migotanie czy wreszcie zminimalizowal cisnienie? Tenia pisała kiedyś, ze u niej po zabiegu cisnienie obniżyło sie jako efekt *uboczny* operacji.
  15. Do AndrzejaO, Zgadzam sie z tym, ze migotanie przedsionkow to jednak choroba serca. To prawda, ze na samo migotanie sie nie umiera, ale Moj tata miał 2 udary na bazie migotania. Migotanie wykryli mu juz po uderze. Dużo biegam i chodzę z kijkami, chciałabym czuć sie zdrowa, a nie wsluchiwac sie w te przeskoki i potknięcia. Ostatnio na jakiejś uroczystości Wypilam *na szybko* 2 kieliszki wina i poczułam straszny dyskomfort w sercu. Podziwiam Cie za taki optymistyczny stosunek do tej choroby, tez chce chodzić po górach nie myśląc o tym, co dzieje sie z sercem ( a mam moze dopiero 35 lat i zawsze wydawało mi sie, ze serce to dolegliwość starszych ludzi. Do Biugress, Właściwie to profesor Walczak rownież akceptował, ze ablacja jako metoda zabiegowa wciąż jest udoskonalana, i to, co było 10 lat temu a teraz to juz 2 rożne światy.
  16. Ja jestem po nowych dośwaidczeniach medycznych. Przez 3 tygodnie nosiłam holter długoterminowy, który nie zarejestrował u mnie migotania przedsionków (o co byłam podejrzewana). Pojawiły się spore ilości dodatkowych skurczów nadkomorowych, komorowych, jakaś nocna bradykardia, tachykardia w okresie aktywności (tak opisano). Na konsultację zgłosiłam się do słynnego profesora Walczaka. I tu moje kolejne zaskoczenie: ile jeszcze niewiadomych w tej szeroko rozumianej kardiologii. Otóż nie wpadłam na to, żeby zapoisywać godziny mojej aktywności sportowej w czasie przygody z holterem, więc profesor nie mógł podobno jasno określić, czy zapisy pobudzenia serca to efekt jakiejś nienaturalnej pracy czy po prostu taka zwykła reakcja serca na wysiłek fizyczny. Ponadto wg nie go sporo osób cierpi na dodatkowe skurcze i zazwyczaj są one niegroźne, ale jednak czasami przeradzają się w bardzo groźne przypadki (np. migotanie przedsionków - mój tata zmarł na tę dolegliwość). No i jeszcze jedna dziwna spraw: ten super nowoczesny holter nie wskazuje miejsca tych dodatkowych skurczy, ale podobno może to zrobić - wg profesora - jakiś zwykły holter 12-odprowadzeniowy. I co Wy na to? Tenia, przypomina się Twoja historia, jak bardzo byłaś zaniepokojona Twoimi sercowymi problemami, już na etapie, kiedy pozornie nie były groźne. I jeśli nawet uda się u mnie znaleźć te miejsca skurczotwórcze to co robić: próbować drążyć temat ablacji czy to zostawić...Pogadałam z prof. Walczakiem o kwestii wielu wypowiedziach na róźnych forach, gdzie ludzie wypowiadają się o ablacjach z dystansem, często nawet krytycznie, że u wielu problemy z sercem nie kończa się, ale po ablacji pojawiają się nowe, albo wracają stare po jakimś czasie. Profesor na to, że jednak wiele ablacji jest skutecznych i udanych, ale Ci zadowoleni pewnie nie piszą na forach, bo po odzyskaniu zdrowia temat przestaje ich interesować, albo nie mają potrzeby uzewnętrzniania swoich odczuć.
  17. Do Tenia1, AndrzejO i innych Witam Was (Państwa); jestem ciekawa co słychać u Was? Jak zdrowie? Jakieś zmiany? Na lepsze? Na gorsze?
  18. Do Biugerss, czy masz wiedzę, gdzie te ablacje hybrydowa wykonują najlepiej? I czy to, ze najnowsza oznacza tez, ze bardziej skuteczna?
  19. Do AndrzejO; a gdzie Ty miałeś przeprowadzana krioablacje? Podobno ta technika uchodzi za najbardziej nowoczesna i bezpieczna...
  20. Do Tenia1, czy kiedy miałas tylko skurcze dodatkowe nikt nie proponował Ci ablacji?
  21. Do Tenia1, gratuluje Ci determinacji. Ja wlasnie tez staram sie podchodzić do tych moich objawów dosc wnikliwie, bo zdaje sie, ze te pojedyncze skurcze łatwiej usunąć ablacja niż migotanie. Tylko u mnie problem polega na tym, ze nie wychwycil ich jeszcze holter. A skoro nie wychwycil, to dla lekarzy prawie problem nie istnieje. A ja mam takie dni, ze czuje je codziennie i bywa, ze miesiąc mam spokój. Teraz przymierzam sie do holtera długoterminowego, oczywiście sama o niego prosząc, bo nawet sława profesorska nie do końca widzi sens. I tez moze być tak, ze znowu podczas takiego długotrwałego badania serduszko akurat nie potknie sie ani razu.
  22. Witaj Tenia1, dziękuje za informacje. A co dalej mozna robic z takimi skurczami dodatkowymi? Ich nie da sie juz ablowac? No i właściwie u Ciebie migotanie tez zaczęło sie chyba od sporadycznych skurczow, więc czy to migotanie w gruncie rzeczy moze rozwinąć sie kolejny raz jakby na bazie tych skurczow? Pozdrawiam
  23. Szanowni Forumowicze: czy u Was migotanie udało sie łatwo zdiagnozować? Ja mam taki problem, ze potknięcia serca odczuwam od 3 lat, chociaż miewam i 2-miesięczna przerwę. Ostatnio miałam kilkusekundowe kolatania. Całodobowe holtery tego nie wychwytuja, a ja odczucia jednak mam. U mnie migotanie występowało rodzinnie, tata zmarł po dwóch udarach na skutek migotania. Boje sie, ze moje objawy to juz jakiś zwiastun, ale mam czekac aż będę miała jakieś długotrwałe pelnoobjawowe ataki?
  24. Teniu, jak doczytalam, po ablacji jestes juz pOnad rOk; jak Twoje objawy? Migotanie nie powróciło? A jak pozostali bedacy po ablacji dotyczacej migotania? Pozdrawiam
×