Skocz do zawartości
kardiolo.pl

ashantti1

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ashantti1

  1. No hej pare miesięcy mnie nie było ale widzę nowe odpowiedzi.. u mnie od lipca do listopada było ok nie licząc kilku epizodów **napadów**zwiększyłam wysiłek fizyczny jeżdżąc codziennie na rowerze,co pozwoliło mi się otworzyć na ludzi i rozładować to coś siedzące we mnie.zaczęłam wychodzić codzieniie do ludzi z obawy że sfiksuje.ale nie na długo teraz znowu przyszła jesień dni są krótsze zimniejsze,na rowerze już nie pojeżdże i od zeszłego tygodnia znowu mam jazdy...jakie ? po prostu w momencie przeszywa mnie ból w klatce piersiowej,pojawia się myśl że umre i dostaje takiego ataku paniki że nikt ani nic nie jest w stanie mnie uspokoić,w tym tygodniu miałam dwa takie epizody jeden w piątek-cały dzien się śmiałam i latałam to tu to tam a wieczorem poszłam do znajomych,wyszłam na 4piętro i wtedy się zaczęła jazda...kłocia w klatce piersiowej,prosili mnie bym została jeśli coś sie będzie działo złego to lepiej żeby stało sie to tam bo przynajmniej mi pomogą a nie w domu jak będę sama.nie poskutkowały prośby zawinęłam ogon pod siebie i do domu..w domu zażyłam tabletke do łóżka i jakoś przeszło...to samo wczoraj...wybrałam się do centrum handlowego..przez 2godziny było wszystko ok aż naraz się schyliłam mierząc buty i przeszedł mnie ból,zgaga niemiłosierna-od razu rzuciłam wszystko i w te pędy do auta.aż mi ręka zdrętwiała i noga i myślałam że to zawał!!coś okropnego zażyłam od razu hydro..po jakimś czasie ustąpiło...w domu położyłam sie i przeszło.jakoś wbiłam sobie do głowy że jedynym azylem gdzie wszystko przechodzi jest mój dom i moje łóżko w sytuacji kiedy odpływam myśle jakby się tylko dostać do domu.wizyte u kardiologa mam na 9grudzień przesuniętą idę zrobić szczegółowe badania jeśli nic nie wyjdzie ide z tym do psychiatry te stany nie pozwalają mi normalnie funkcjonować jest dobrze kilka tygodni miesięcy a potem wraca ze zdwojoną siła.chciałam tak bardzo żyć normalnie funkcjonować,podjąć znowu prace,a tu choroba znowu zaczyna płatać mi coraz nowsze figle...jak tu iść do pracy jak w głupim centrum handlowym mnie łapią takie jazdy...dodam że niecodziennie teraz mnie się to robi tylko co kilka dni są dni kiedy normalnie robie zakupy rozmawiam z ludzmi i nic...
  2. Hej trochę czasu mnie tu nie było...mijają 2miesiące od szpitala i od zażywania concor core 2,5mg...ogólnie zapisałam się do pani doktor jednej i chodzę do niej co 2tygodnie,poza tym zrobiłam badania kontrolne z krwi i na tarczyce i ide z nimi w przyszłym tygodniu do kontroli.Chodzę też do laryngologa (przez ten czas co nie pisałam byłam już 3razy-mam krople na płukanie gardła przepisywane).Od czasu do czasu mam kontrolne Ekg,termin do kardiologa na listopada-mam mieć zrobione echo i holtera.Ogólnie sytuacja u mnie poprawiła się,ostatnio normalnie sypiam,zmniejszyło sie u mnie ogólne napięcie w środku,i puls się w miare unormował,moja pani doktor poleciła mi jak najczęściej wychodzić do ludzi,nie myśleć o tym że mam coś z sercem i znaleźć sobie jednostajne zajęcie-to pomaga odsunąć od siebie złe myśli oraz zacząć uprawiać sport np umiarkowaną jazdę na rowerze.Tak jak mówiła pani doktor tak zrobiłam,jeżdżę na rowerze codziennie rano po zażyciu tabletki na puls.było okropnie ciężko mi się przełamać ale zrobiłam to i czuje sie o wiele lepiej,zaczelam wychodzić codziennie z domu do ludzi,powiedziałam sobie nic ci nie jest musisz sie wziąść w garść,bo jesli masz umrzeć to umrzesz wszedzie czy na ulicy czy we własnym łóżku:) na początku po szpitalu i po pierwszej wizycie u lekarza oprócz concoru zapisała mi hydroksyzyne 25mg dorywczo,jakbym czuła że zaraz mogę mieć atak,na poczatku brałam codziennie,a jakis czas teraz wogóle już jej nie potrzebuje kilka dni temu miałam spadek formy wieczorem i zaczęłam sobie dobierać myśli złe do głowy bo mnie coś serce kłuło to wzięłam hydroksyzyne i przespałam 13godzin.moja pani doktor stweirdziła że widzi dużą poprawe mam nadzieje że z miesiąca na miesiąc będzie coraz lepiej:) tak czy inaczej myśle dalej o wizycie u psychiatry,ale póki te leki działają dobrze nie chcę robić sobie zamieszania.u mnie puls teraaz z rana przed przyjeciem tabletki to do 90 a po tabletce to 60-70.w sytuacjach gdzie na dłużej wychodze z domu dochodzi do 90-100
  3. Więc nie powinieneś mieć poważniejszych obaw o swoje zdrowie,po zapaleniu papierosa to normalne że może zwiększyć sie o dużo.pozdrawiam
  4. Ja mam teraz spokój w dzień po leku czuje sie dziwnie ale działa,w nocy jednorazowe epizody do 130max puls,skoro ci lekarz przepisał ten lek to wie co robi i powinieneś go zacząć brać co ważne musisz go brać regularnie codziennie jedną tabletke najlepiej z rana lek działa w czasie i nie wolno go odkładać samemu.
  5. Nie bój się brania leku też to miałam po przyjściu ze szpitala ale jak go weźmiesz kilka dni to ci przejdzie ten lęk po leku jest lepiej częstoskurcze się rzadziej zdażają.gdybyś chciał pogadać to pisz ashantti1@gmail.com pozdrawiam!
  6. Byłam dzisiaj u ogólnego bo u kardiologa kolejki miałam ekg kontrolne wszystko jest w porządku a jednak ja cały czas czuje jakby ktoś siedział mi na klacie,kłucie i mam okropne lęki przez to.ciśnienie 120/80 puls 100 dostałam skierowanie na dodatkowe badania z krwi tsh cholesterol i inne,skierowanie do laryngologa moja doktor podejrzewa przewlekłe zapalenie gardła i zatok,skierowanie do ginekologa oraz psychiatry.dalej mam concor cor brać na zwolnienie pulsu oraz hydroksyzyne 25mg doraźnie w razie ataku.zobaczymy co będzie dalej.możliwe że przyczyną tachykardi u mnie są nerwy. zdrówka Ci życzę i napisz jak Ci wyszły wyniki.pozdrawiam
  7. Aha i oprócz leku cocncor core 2,5mg dostałam jeszcze hydroxizinum 25mg doraźnie gdy dostane atak mogę nawet 3razy dziennie w razie potrzeby.chciała mi concor zwiększyć dawkę do 5mg ale nie chciałam bo źle się po nim czuje.czy dawka 2,5mg wystarczy?
  8. No nic piszę dalej może wątek się rozwinie...kończyły mi sie tabletki więc wybrałam się do szpitala,w końcu miałam skierowanie do poradni kardiologicznej.szybko znalazłam gabinet nie było nikogo na korytarzu więc weszłam ku mojemu zaskoczeniu pani mnie nie przyjmie gdyż są terminy!!!!nie pomogło zapewnienie że właśnie źle się czuję.w okienku rejestracji ustalili mi termin na listopad!PARANOJA!!!to już lepiej padnąć na środku i udawać trupa żeby się Tobą zajęli.??no nic odesłali mnie jeszcze do dwóch przychodni żebym sprawdziła dostępność wizyt,więc sprawdziłam noi co-lipa do końca tego roku nie ma opcji na dostanie sie do kardiologa państwowo-no chyba że prywatnie to i pewnie.Dodam że jestem z innego miasta więc taka wycieczka to pół dnia zajęła łącznie z tym że musiałam zawracać głowe mężowi żeby mnie zawoził i przywoził.Samo to spowodowało u mnie taki stres że cała się upociłam zaczęło mnie kłuć w klacie,no ale jakoś dotarłam do domu....puls 100 więc bez tragedii,jak po takiej eskapadzie,no ale nic nie poddaje się mój mnie zawozi dalej do przychodni w naszym mieście,w jednej rejestruje sie po to by na końcu dowiedzieć się że i tak kardiolog nie przyjmuje,no nic ide do drugiej,no a tam nie ma terminów do kardiologa do końca roku już i co mam robić jak tu się leczyć skoro nie ma gdzie,w rejestracji proponują założenie sobie kartoteki na nowe nazwisko-stara gdzieś się zawieruszyła i rejestrują mnie do młodej pani doktor na popołudnie,jedziemy do domu poprostu sie całe już trzęse,mijają dwie godziny mąż mnie wyciąga prawie na siłe z domu.ide do pani doktor-mówie otwarcie co mi jest czuje ucisk na klate i lęki okropne myśli o śmierci,myśle że to z nerwów od razu skierowanie na EKG i mierzenie ciśnienia.ekg wychodzi w normie ciśnienie 120/80 puls 100 to nawet nie tragedia bo potrafie sie dużo gorzej zdenerwować,wracam z wynikami pani doktor osłuchuje mnie uspokaja że z sercem w przodku,pobolewa mnie gardło wiec zagląda i widzi nadrzerki na końcu języka mam skierowanie do laryngologa,do ginekologa a potym co powiedziałam o samopoczuciu także do psychiatry i pełno zleceń na badania min aso ,alt,ast,cpr-białko,tsh,morfologia 3 diff tak mi dzisiaj upłynął dzień w skrócie,już normalnie brak mi sił na to wszystko.
  9. Hej dzięki za odpowiedź przeczytałam artykuł ale mnie dosłownie stresuje chyba wszystko.nie potrafię już podchodzić do żadnych rzeczy z dystansem z uśmiechem na twarzy :(
  10. Ja też mam podobne objawy gdy sie zdenerwuje i też ciśnienie mi nie przewyższa wartości 140/90 ale puls potrafił mi skoczyć do 160 nawet.mam zdiagnozowaną tachykardie zatokową a wczesniej także nerwice wiec wniosek to chyba na tle nerwowym problemy z sercem,teraz biorę lek concor core i puls spadł i ciśnienie również-kształtuje się w przedziale 110-60 czuje sie o wiele lepiej więc podpytaj lekarza.
  11. A czy ten puls 80-120 to w spoczynku czy po wysiłku chodzeniu bo to też ważne,ciśnienie normalne w granicy górnej
  12. Myśle że masz po prostu tachykardię czy lekarz tego nie zdiagnozował???wszystkie nienaturalne porywy pulsu wyższego niż 100 oczywisćie w spoczynku są zaburzeniami w przewodzeniu tzw częstoskurczem i trzeba je leczyć.tymbardziej jeśli dzieje ci się tak kilka razy w ciągu dnia,a inna już sprawa określenie później powodu choroby,mogą to być nerwy po porstu wada serca albo inne min.problemy z tarczycą.porób badania krew mocz elektrolity i udaj się z nimi jeszcze raz do kardiologa.to napewno nie jest normalne nawet po większym wysiłku nie powinno tyle osiągać .-pozdrawiam
  13. Mam lek hydroxizinum 10mg który też pomaga na takie stany,lecz nie biorę go narazie odkąd biorę concor bo niewiem czy można go łączyć z tym blokerem. kiedyś doraźnie brałam też lek valused-też pomaga od kilku dni mam koszmary w nocy nie mogę usnąć mam kupioną extra spasmine-lecz do konsultacji lekarskiej nie będę jej zażywać co jeszcze pomaga się wyciszyć ??? mam zamiar przetestowaaać jeszcze kąpiel w ciepłej pianie.
  14. Hej !!na mój poprzedni wątek nie było odpowiedzi więc zakładam nowy temat.mianowicie nerwica-sama w sobie lub w wyniku schorzenie serca jak sobie radzić z atakami przyśpieszonego pulsu,np po zdenerwowaniu piszcie co zażywacie czy wykonujecie jakieś ćwiczenia relaksacyjne itp dziękuję za wskazówki pozdrawiam ja znalazłam w internecie ciekawy artykuł w którym była podana technika tzw **opukiwania** w miejsca które uwalniają stres.po stresach kiedy poczułam się jak zwykle słabo i zamiast paniki wykonałam te ćwiczenia i to działa!!!puls mi spadł do 58. chciałabym się z wami podzielić tą metodą: Opukiwanie punktów uwalniających stres.:Opukujemy delikatnie dwoma lub trzema palcami, zwykle dominującą ręką. Jeśli jest to punkt, który znajduje się po obu stronach ciała, nie ma różnicy którą stronę ciała opukujesz. Podczas, gdy opukujemy każdy punkt, powtarzamy głośno wybrany problem, np. „stresująca praca” Opukujemy następujące punkty: 1. Punkt brwi 2. Kąt oka 3. Pod okiem 4. Pod nosem 5. Pod ustami 6. Kość obojczyka 7. Pod pachą 8. Czubek głowy ,palce u rąk kciuk drugi i 4 palec oraz miejsce na zewnętrznej częsci ręki co u mnie jeszcze działa: 1.jako że mam wykrytą tachykardię zatokową,biorę lek concor cor 2,5mg w sytuacji kiedy sie zdenerwuje nawet po tym leku mi wzrasta puls bardzo ale jest już o wielllle wiele lepiej niż było(teraz max do 120) 2.w czasie dnia zaparzam melise w czasie niepokoju wewnętrznego napięcia 3.doraźnie połykam 1-2pastylki leku ziołowego labofarm.polecam wszystkim wycisza nie otumania 4.łykam magnez z potasem-aspargin lek można kupić bez recepty polecił mi go lekarz w szpitalu gdyż miałam wypłukane elektrolity-zawiera o dużo większą dawkę magnezu i potasu niż pozostałe preparaty 5.Gdy mam uczucie suchości w buzi zażywam miętówkę i ssam ją lub gumę miętową eukaliptusową -polecam pomaga zapomnieć o stresie. 6.z ćwiczeń co wyczytyałam w internecie pomaga położenie się na plecach i oddychanie przeponą,nabieranie powietrza tak aby unieść brzuch i wypuszczanie powoli ustami,ćwiczenie to pomaga mi się zrelaksować i zmniejszyć uczucie zesztywnienia.oraz drugie co w tej samej pozycji rozciąganie się najpierw prawej części ciała tj wyciąganie ręki jak najdalej i nogi a potwem druga strona pomaga rozładować napięcie. 7.kiedy bardzo się zepne w sobie-spacer pomaga. 8.w nocy w czasie napadów paniki pomaga otworzenie na oścież balkonu i postanie kilka minut na chłodniejszym powietrzu,oraz czytanie czegoś ze skupieniem 9.wczoraj wyczytałam o zbawiennym działaniu miodu na stany nerwicy i depresji,chorób serca.wystarczy pić 1 łyżkę stołową miodu rozcieńczoną na pół szklanki przegotowanej ciepłej wody(nie gorącej!!!) 2-3 razy dziennie. 10.jeśli chodzi o diete,to dużo owoców i warzyw zawierających dużą porcję magnezu i potasu próbowałam już kiwi banany i wszystkie zielone warzywa takie jak brokuły fasolke szparagowa sałate,pomidory i papryke.ponoć wystarczy szklanka soku pomidorowego dziennie czy znacie jeszcze jakieś sposoby ? :) czekam na nie gdyż na serduszko lecze się dopiero kilka tygodni i jest to bardzo uciążliwe ale mam zamiar nie dać się francy .pozdrawiam wszystkich forumowiczów
  15. Dodam że paliłam od 17roku życia palenie rzuciłam ok 3lata temu gdy sie zaczęły te ataki nie pije kawy brałam ok 7lat tabletki antykoncepcyjne czekam na odpowiedzi pozdrawiam :)
  16. Chciałabym nawiązać kontakt z osobami mającymi podobne ataki mój email:ashantti1@gmail.com,jak sobie radzicie podczas ataku,czy macie jakieś metody na obniżenie tego pulsu zmniejszenie tych lęków bo ja naprawde już nie wyrabiam!!z imprezowiczki cieszącej sie życiem kobiety której wszędzie było pełno stałam się człowiekiem-warzywkiem dla mnie to wegetacja czuje sie jak 80letnia staruszka!!radze sobie różnie raz sobie tak wkręce że mi wszystkie mięsnie sztywnieją od środka i jak pomyśle że to zawał to mnie trzyma nawet pare godzin,najgorsze są noce wtedy mam najczęściej te stany to nie mogę zmrużyć oka aha zapomniałam że w szpitalu miałam robione kilka razy EKG które nie wykazało żadnych zaburzeń serce pracuje równo tyle że szybko-postawili diagnoze tachykardia zatokowa,i dalsze leczenie przewidziane to założenie holtera oraz echo serca kontrola gruczołów tarczycy.
  17. Hej ! To mój pierwszy post.Mam 29lat od prawie 3lat dziwne uczucia nagłych skoków pulsu i ciśnienia,choć ciśnienie w takich atakach nie przekracza tej górnej granicy 140/90 a puls dostaje 160 nie jestem w stanie się supokoić.przez te 3lata to 2razy wylądowałam na dyżurze przez to gdyż nie umiałam sobie poradzić dostawałam tabletke pod język a potem hydroksyzyne 10mg i do domu.po ostatnich napadach pulsu które utrzymywały się kilka dni postanowiłam jechać do szpitala.położyli mnie na obserwacje dostałam leki metocard 25 oraz hydroksyzyne w syropie i kroplówke z potasem i przeszło.wyszła infekcja w ukł.moczowym gdyż przez te ataki nie mogłam jeść i cała się odwodniłam....po dwóch dniach gdy puls spadł po tabletkach wypisali mnie do domu zażywam teraz concor core 2,5mg z rana,dostalam też antybiotyk na te drogi moczowe,dzisiaj powtórzyłam badanie moczu i z wynikami mam sie udać do szpitala na kontrole...od ataków minęło ponad 2tygodnie.ogólnie przy braniu concor core czuję się lepiej puls spadł tyle że raz dziennie mam epizody wysokiego pulsu który dochodzi do 120 i potem zaczynają mi ręce cierpnąć i spada.w momentach wyciszenia potrafie mieć ciśnienie 90/60 puls 64 wystarczy że coś porobie puls zaczyna skakać do 86-90(wiem gdyż pożyczyłam ciśnieniomierz od matki i mierze sobie co godzinę i zapisuję).mam okropne lęki gdzieś wyjść gdyż boję się ze zasłabne.mam obsesje że zaraz umre ,że coś mi jest to coś okropnego..zawsze byłam osobą nerwową którą byle czym można było z równowagi wyprowadzić ,ale prowadziłam aktywne życie,mieszkałam za granicą,pracowałam miałam duże grono znajomych.wszystko zmieniło się odkąd wróciłam do pl zamknęłam się w sobie,nie chce się z nikim widywać bo cały czas myślę o tym że wtedy się to zacznie.leże plackiem w domu każde wyjście kończy sie szybkim powrotem do domu.moje pytanie brzmi:czy te lęki miną gdy praca serca się unormuje,czy mam szanse jeszcze na normalne życie.mam kochającego męża,dorobiliśmy się własnego domu,wiec nie powinnam mieć żadnych stresów teraz,czy to możliwe że życie które prowadziłam wczesniej na wysokich obrotach z dala od rodziny w stresie imprezowo teraz się na mnie odbija.?czy potrzebna mi wizyta u psychiatry,bo już zaczynam podejrzewać że to na tle psychicznym!pomocy nie daję rady.chcę żyć normalnie jak wcześniej,podjąćprace i cieszyć się życiem !!! :(
×