Witam Wszystkich, miałam ablację 09/04/2008 w Warszawie.Moje zmagania z nawracającym częstoskurczem napadowym trwały około 7 lat. A wszystko zaczęło się dużo wcześniej- w okresie dojrzewania wtedy podejrzewano, że może mieć to związek z nieprawidłowym funkcjonowaniem tarczycy-badania jednak to wykluczały, Pamiętnym dniem dla mnie był 28/02/2001 roku kiedy to znalazłam się w szpitalu z tętnem 180/min, który trwał 12 godzin i tak naprawdę wtedy zaczął się ten koszmar.Nie udało się unormować lekami, kroplówkami i wszystkimi innymi metodami mojego częstoskurczu i wykonano mi kardiowersję i od tego momentu moje życie zmieniło się o 180 stopni. Zaczęłam zażywać lekarstwa, które nie dawały mi pewności,że częstoskurcze czy dodatkowe pobudzenia nie wrócą- wręcz przeciwnie wszystko się nasilało z dnia na dzień. A ja chodziłam od lekarza do lekarza, zrobiłam tysiące badań, które wykluczyły wadę serca-czasem było lepiej czasem gorzej i wtedy znajdowałam się w szpitalu.zmieniano mi leki, ale częstoskurcze i przeskoki serca, odczucia które nie pozwalały mi normalnie żyć i nakazywały ciągle myśleć czy nic się nie stanie czy nie umrę ciągle mi towarzyszły. Wytrzymałam 7 lat, przestałam zażywać leki i okazało się, że czuję się lepiej nie zażywając leków (na własną odpowiedzialność postanowiłam ich nie zażywać)-ale częstoskurcze i skurcze dodatkowe, lęk o własne życie nie ustępowały. Byłam na konsultacji u profesora Franciszka Walczaka w Warszawie, człowieka o wielkim sercu, dzięki któremu zrozumiałam, że mogę zmienić swoje życie...Zdecydowałam się na ablację. Oczywiście, że do ostatniej chwili miałam wątpliwości, dręczyło mnie pytanie czy podjęłam dobrą decyzję i nawet teraz po ablacji nie mam 100 % pewności co się może jeszcze wydarzyć ale i tak przecież nie mam na to wpływu, czas pokaże. Chcę powiedzieć,że cieszę się z podjęcia tej decyzję i naprawdę dziękuję za wszystko co dla mnie uczynił zespół wspaniałych lekarzy, a właściwie artystów dzięki którym nie czuję mojego serca, nie czuję przeskoków, nie czuję częstoskurczów-czuję się tak jak kiedyś, kiedy jeszcze się to nie zaczęło. Mam tylko taką nadzieję, ze już to nie wróci...