Titus

MKD a jak długo zajęło Ci uzupełnienie magnezu? (w tym jak długo dostawałaś dożylnie)? Rozumiem że przez kilka lat nie wiedziałaś że to o magnez chodzi? Aha, bo gdzieś wcześniej pytałaś dziewczyny o skurcze krtani - podejrzewam, że ja je właśnie miewam (czasem nie mam męskiego głosu tylko włącza mi się bardziej chłopięcy :)) poza tym czasem jest już super ale niestety po jakimś czasie pewne objawy wracają, też by się przydała seria wlewów, ciekaw jestem czy by pomogło.

Asiulek z jednej strony masz dużo czasu do tego ślubu, bo w 2 miesiące można trochę zdziałać - może organizm zacznie w końcu dobrze reagować na to co mu podajesz. Z drugiej strony ślub jest *trochę* stresujący więc wymaga dużo więcej energii od naszego organizmu. Wiem to po sobie, dopiero co miałem ślub i niby luzik, niby stresu nie czułem tak bardzo (objawy wykręcania już wcześniej trochę ustąpiły dzięki dłuższej suplementacji), a mimo wszystko mama zmierzyła mi ciśnienie dzień przed ślubem - no i wyszedł ten mój luzik - 160 na 90 :D A do tego czekają Cię pewnie jakieś przygotowania itd. więc tym bardziej musisz nauczyć się wyciszyć w tym okresie (może np. jakiś kozłek lekarski do tego?). Niewiadomo jak u Ciebie z niedoborami. Jeśli są, to jest trochę czasu żeby uzupełnieć. Niezależnie od tego bardzo ważne jest szukanie relaksu i przyjemności, żeby nie eksploatować nadmiernie organizmu.

Filifionka1 pytałaś czy znalazłem magnez dojelitowy. Kupiłem coś czego jeszcze nigdy nie miałem - magnevit dojelitowy (mleczan dwuwodny magnezu). Tak więc z dojelitowych biorę magnevit oraz slowmag. Do poszukiwań skłoniła mnie cena slowmagu. Niestety dojelitowe tabletki są droższe a widzę po mnie że muszę ich niestety brać więcej bo na mnie gorzej działają niż np. magnefar (ale tego nie mogę brać bo w moment rozwala mi żołądek). Poza tym kupiłem chlorek magnezu spożywczego na allegro za ok 30 złi dodaję go sobie odroinę (dosłownie mikroskopijna szczypta do przegotowanej wody itd.) i działa, ale to już na moje własne ryzyko - widzę, że działa i teraz wiem ile mogę sobie sypnąć na łyżeczkę żeby rozpuścić i jednocześnie nie podrażnić żołądka. Aha ostatnio gorzej się czułem i pokojarzyłem to z tym że skończyło mi się B Compositum. Teraz mam takie B Compositum zwykłe bez kwasu foliowego i widzę że to nie działa tak jak to wcześniejsze z Colfarmu - (wiem że tamto miało też kwas foliowy). W ogóle to witaminy z grupy B pomagają na stany zapalne, u mnie np. na żółądek. Aha polecam jedną rzecz - kawę zbożową (ja piję anatol w torebkach). Rok temu poczułem się lepiej i nie wiedziałem o co chodzi aż skojarzyłem że godzinę wcześniej ktoś mnie właśnie poczęstował zbożówką. Poczytałem i okazuje się że ułatwia wchłanianie i dostarcza wielu cennych brakujących nam mikroelementów (właśnie tych o których mowa w tym wątku) :)

Trudno będzie mi nie uzupełniać magnezu, nie wiem czy dam radę. Od wczoraj się jakoś gorzej czuję. Najwyżej w czwartek postaram się nic nie brać (badanie jest w czwartek wieczorem). Najlepiej byłoby mieć urlop, łatwiej byłoby to znieść.

Manga umówiłem się na wykonanie próby, trochę się zawiodłem bo na stronie jest napisane 40 zł, a w rzeczywistości trzeba doliczyć drugie tyle za igłę. Trudno, nie będę czekać na skierowanie. Z wynikiem pójdę do *swojego* neurologa, podejrzewam, że też prywatnie, bo normalnie trzeba czekać długo, ewentualnie pójdę najpierw do rodzinnego i zobaczymy co powie (może on już będzie umiał pokierować na ewentualne wlewy). Ale najpierw próba za tydzień :)

Manga, dzięki za linka, myślę że skorzystam. A czy tam gdzie robią te próbę nie mogliby sę podjąć leczenia? (np. ta pani doktor która tam jest wypisana). Co do leków na psychę to powiem Wam że z jednej strony też jestem dumny że tyle sie trzymam bez tego, a były już bardzo trudne chile, ale fakt faktem przydałoby się coś przynajmniej doraźnego, np. wiem że za jakiś czas będę organizował jakąś tam konferencję i prowadził szkolenie, to nie moja bajka a co dopiero jak złapią mnie jakieś objawy (przy cięższych stanach mam nawet derealizację). Dobrze byłoby być dysponowanym i zminimalizować objawy fizyczne i psychiczne, tak mi sie wydaje. Dobrze byłoby mieć coś pod ręką w takich wyjątkowych sytuacjach. Jak do objawów dochodzi stres to nawet głos mam cieńszy, tak mam zaciśnięte gardło :D

Owszem drżą mi mięśnie, najbardziej mi drżały na początku, nawet głowa mi cała drżała. Obecnie jednak najczęściej wykręca mi stopy, a mięśnie (np. w udach lub gdzieś w tułowiu) - tak dziwnie przeskakują. Drżenie czasem się pojawia przy rzucie, czyli ataku (mam wrażenie jakbym wtedy miał zaburzone elektrolity) - mam wtedy różne objawy, zależy na co padnie, ale zwykle jest to bardziej cały zespół objawów, w tym właśnie różne rzeczy dzieją się z mięśniami, pojawiają się zaburzenia motoryki, zawroty głowy, bardzo utrudniona koncentracja i ogólnie mocno obniżone samopoczucie, często uniemożliwiające wykonanie normalnych czynności, wyjście do sklepu itd., tym bardziej mnie krępuje wyjście do ludzi, bo mam wrażenie że widać po mnie jakbym był pijany albo jakiś niepociumany. A do tego uczucie niepokoju. Wydaje mi sie że mam zaburzone wchłanianie. Kurde, zasmuciłaś mnie z tymi lekarzami, a chciałbym że to ktoś zdiagnozował, zrobił jakąś próbę, żeby była podstawa do podania wlewów (magnez) lub zastrzyków (wapń). Jestem na etape zmiany lekarza rodzinnego, bo się przeprowadziłem, może mu wszystko opowiem i zobaczymy.. Tylko nie wiem gdzie on mam nie skierować - do gastrologa, neurologa, endokrynologa? przydałaby sie próba tężyczkowa, ale czytam w poprzednich postach że na Śląsku kiepsko z tymi sprawami. Zostaje nam Warszawa? Dzisiaj w pracy tak się źle poczułem, że chciałbym jak najszybciej wiedzieć czy mam tężyczkę czy nie. Wiadomo ile kosztuje wizyta?

Dziewczyny (i chłopaki), błagam - doradźcie. Mam od 1,5 roku objawy tężyczkowe i mam do Was 2 pytania: 1. Jest duuuużo lepiej od kiedy stosuję magnez, b compositumi i wapń. Czy znacie jednak ich skuteczne odpowiedniki, ale dojelitowe (łyka się, i to się rozpuszcza w jelitach a nie w żołądku). Chodzi o to, że jak się zaczęły sie u mnie objawy to zrobiły mi się nadżerki w żołądku i nie mogę jeść magnezu (mogły się zrobić od aspiryny która brałem myśląc że mam m.in. zatory żylne). Ratuję się dojelitowym slowmagiem, ale on nie jest tak skuteczny jak np. magnefar. Wapń podobnie rąbie żołądek :/ Akurat witamina b raczej mi nie szkodzi, a nawet pomaga na stany zapalne żołądka. Ale wapń (calperos) już mi daje w kość skubany, dlatego biorę go co kilka dni.Jeszcze myślę dołożeniu o wit. D ale nie sprawdzałem jaki ma ona wpływ na żołądek. Jedno jest pewne - magnez, vit B i wapń mają na mnie zarówno zbawienny, jak i destruktywny wpływ (no może wit. B mi nie szkodzi). i Jak tu z tego wybrnąć? 2. Drugie pytanie - czy znacie kogoś zaufanego w okolicach Katowic, kto umiałby mnie wyprowadzić z tej choroby (diagnoza i leczenie)? Może być też psychiatra, który zrozumie problem, w końcu po 1,5 roku męczarni (choć teraz jest lepiej) dojrzałem do tej decyzji. Help :)