Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Madzia30

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Madzia30

  1. Powiedźcie jak dajecie radę z nerwicą? Męczę się od tygodnia...ciągle jak nie boli mnie brzuch, to boli mnie w klatce. Biorę pramolan 2 razy dziennie..ale jakoś nie widzę efektu jaki przynosił wcześniej. Staram się myśleć pozytywnie, ale to nic nie daje. Miewam różne nastroje. Co robić żeby było lepiej a nie gorzej? Myślałam, że jak się bierze leki i wszystko jest ok, to gorzej być nie może.
  2. Do Jasma: Rzeczywiście mój wpis był chaotyczny i wynika z mojego stanu emocjonalnego od kilku dni. Radziłam sobie b.dobrze do piątku, kiedy to nasilił się ból brzucha i ogólne rozdrażnienie. Dalej biorę tabletki..tylko, że od początku mojego stanu (od marca) brałam 3 szt., a teraz biorę już tylko 1,5. Nie czuję potrzeby żeby brać więcej. Dzięki temu jestem mniej otumaniona, mogę chodzić do pracy, spotykać się z koleżankami i robić inne rzeczy. Wprowadziłam nawet metodę pozytywnego myślenia po przeczytaniu książki *potęga podświadomości*. Stosuję od kilku dni i mimo cierpień które gdzieś tam występują wierzę w nią.
  3. Cześć jestem tu nowa..mam na imię Magda, od 3,5 miesiąca zmagam się z zaburzeniami lękowymi. Raz jest lepiej a raz gorzej. Biorę 3 miesiące pramolan. Raz byłam na pogotowiu bo myślałam, że umrę od bólu w klatce piersiowej - myślałam, że to zawał. Chodziłam do jednej psycholożki, ale to nic nie pomagało. Od miesiąca chodzę do innego psychologa (skutecznego)..a on 2 miesięcy do psychiatry. Na początku, czyli w marcu lek działał..nie było żadnych skutków ubocznych. Wróciłam do formy..i z dnia na dzień odstawiłam lek. Na *bolesne efekty* nie musiałam długo czekać...po 4 dniach nie mogłam opanować swojego ciała - drżenie rąk, kołatanie serca, bezsenność, bóle w klatce itd. Postanowiłam wrócić do leku. Jednak to okazało się trudne. W przeciągu 2 tygodni schudłam, bo nie mogłam nic jeść. Miałam już 3 zwolnienia w pracy, krótkie bo krótkie, ale wcześniej nie zdarzało mi się to w ogóle. Wiodłam beztroskie życie, pełne koleżanek, zabaw, wyjazdów itd. Niestety wszystko przez ogrom pracy się załamało. W maju polepszyło mi się. Tabletki brałam regularnie, jadłam, spałam i chodziłam do pracy. Odżyłam :). Aż do piątku 21.06.2013r., gdzie przez sytuacje stresową w pracy i ciągłą gonitwę z czasem...miewam silne bóle brzucha, ucisk w klatce i niepokój. Byłam już prawie u wszystkich lekarzy - wyniki mam ok. Nawet zapisałam się za tydzień do gastrologa (przez ten brzuch i ciągłe odbijanie się jedzenia). Jestem zmęczona walką ze sobą..ale z drugiej strony nie poddaje się..bo przecież jak przyszło to i odejdzie. To jest uleczalne. Czytam teraz książkę *potęga podświadomości*...i wierzę.
×