
asiaaaaa
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez asiaaaaa
-
Malinkaaa Dziękuję za dobre słowo :) naprawdę to pomaga jak się tu wejdzie i poczyta troszkę, że nie jest się samym. Aż się czasami łezka w oku kręci. A u mnie to bardzo często się kręci. Zwłaszcza jak mam powiedzieć narzeczonemu, że znowu gorzej się czuje, bo boje się, że tego nie zrozumie, że w końcu nie wytrzyma, ale on to rozumie i tylko nie lubi kiedy płaczę. Boję się, że jestem jakaś psychiczna. Bo chwile jest ok, a za chwile nie potrafię się skupić na tym co ktoś do mnie mówi, albo co ja mówię i zapominam co miałam powiedzieć. Przeraża mnie to i pewnie wtedy jeszcze bardziej się nakręcam. Mi jedynie w silnym stresie dokuczają bóle żołądka i biegunka, czasami zawroty głowy. Mam nadzieję, że wszystko ze mną w porządku. Ostatnio zepsuł mi się samochód i musiałam w niego wpakować sporo pieniążków, bo musiałam kupić silnik. Niby się tym jakoś zbytnio starałam nie denerwować, ale pewnie jakoś się to odbiło na mnie. Staram się już sama sobie tłumaczyć moje zachowanie na różne sposoby i wolałabym, żeby faktycznie było tak jak piszę niż miałaby to być jakaś choroba psychiczna. Pozdrawiam wszystko cieplutko
-
Witam wszystkich, baaardzo często Was czytam, zwłaszcza wtedy, kiedy czuję się gorzej. Troszkę mi to pomaga, bo wiem, że nie jestem sama z tym problemem, jednak kiedyś tylko dwa albo trzy razy pisałam na tym forum. od maja tamtego roku leczę się nerwicę, a choruje na nią pewnie już dużo dużej. Jestem typem osoby baaaaaardzo wrażliwej, podchodzącej emocjonalnie do wszystkiego, szybko przywiązującej się do ludzi, jednak wiele ludzi mnie zraniło i zostawiło. Mam za sobą wiele nieudanych związków, w których to ja byłam zostawiana. Jednak teraz mam cudownego narzeczonego, z którym planujemy za dwa lata wesele. Jestem mega szczęśliwa z tego powodu, jednak nerwica często mi w tym szczęściu przeszkadza. Są dni, kiedy czuje fantastycznie, taka jak kiedyś, jestem wesoła, wygadana, dopisuje mi poczucie humoru, żartuje, mogłabym góry przenosić i wtedy zawsze sobie mówię, że nie będę się już niczym przejmować, bo już jest tak dobrze, jednak przychodzą takie dni jak dzisiaj, kiedy jestem rozkojarzona, mam straszny mętlik w głowie, nie potrafię się na niczym skupić. Jest to fatalne uczucie. Dodam jeszcze, że od maja chodzę na terapię i moja pani psycholog poleciła, abym poszła do psychiatry po tabletki, ponieważ moje dolegliwości takie jak, straszne lęki, bezsenność, zrobiłam się niesamowicie płaczliwa, wszystko w środku się trzęsło, suchość w ustach, rzeczywistość wydawała się taka odległa, bóle żołądka, rozwolnienie i wiele innych, przeszkadzały mi w funkcjonowaniu. Biorę Asertin, jedną tabletkę dziennie. Jakiś czas temu zauważyłam, że łapią mnie lęki w miejscach publicznych, czuję się nieswojo, nie potrafię się na niczym skupić, więc Pani doktor postanowiła zwiększyć mi dawkę Asertinu o pół tabletki, jednak po kilku dniach czułam się gorzej, ciągle chodziłam słaba, zmęczona, śpiąca, nie miałam na nic ochoty, było mi wszystko jedno, więc wróciłam do jednej tabletki dziennie. Jednak dzisiaj i wczoraj znowu czuje się taka rozkojarzona, czuję się po prostu nieswojo :/ kiedyś czytając na temat nerwicy natrafiłam na wątek schizofrenii, który bardzo mnie przeraził, przez to jeszcze bardziej zaczęłam się denerwować, kilka razy z tego powodu płakałam. Myślałam, że najgorsze mam za sobą, jednak znowu gorzej się czuje, jakbym miała za chwilę zwariować. Jak sobie z tym radzić? Staram się odwracać swoje mysli od tego, ale jak tylko kiepsko się czuję to zaczynam zastanawiać się co mi jest i zaczyna się błędne koło. Wszystkie techniki relaksacyjne mam opanowane, jednak nie pomaga oddychanie, ani wizualizacje itd. Co robić? Wizytę u pani doktor mam zaplanowaną na poniedziałek, jednak boję się, ze na którejś uzna, że jestem jakaś nienormalna :( że to nie nerwica tylko jakaś choroba psychiczna, schizofrenia itp. Chcę cieszyć się tym co mam, bo teraz mam to o czym zawsze marzyłam! Cudownego narzeczonego, którego kocham nad życie i który mnie też kocha. Chcę być szczęśliwa! pozdrowienia dla wszystkich nerwusów ;)
-
A u mnie urlop dopiero od 23 lipca, ale już się nie mogę doczekać! Pomimo, że pewnie nigdzie nie pojadę, ale sam fakt psychicznego odpoczynku od pracy poprawia nastrój :) dzisiaj czuję się już troszkę lepiej, ale jakieś dziwne zawroty mam głowy :/ starałam się dużo rozmawiać z koleżankami w pracy, ogólnie o wszystkim, pośmiać się troszkę, to mnie zawsze stawia na nogi więc mam nadzieję, że i wylanie swoich żalów tutaj będzie w jakimś stopniu formą terapii :) dziękuję za słowa wsparcia :) będę tutaj zaglądać bardzo często i mam nadzieję będę mogła z Wami porozmawiać :)
- 27 636 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Mnie przeraża to, że jestem taka zamknięta w sobie, mam trudności, żeby się na czymś skupić, ciężko mi cokolwiek zapamiętać. Mam nadzieję, że to chwilowy spadek formy, bo do tej pory było już naprawdę ok, a byle błahostka potrafi wyprowadzić mnie z równowagi i wtedy nerwica daje o sobie znać :/
- 27 636 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Hej! :) jestem tu nowa, ale podobnie jak wszyscy, którzy tu zaglądają mam nerwicę, 25 lat na karku a to paskudztwo mnie dopadło :/ ale wiecie co zauważyłam, że ostatnio zrobiłam się strasznie zamknięta w sobie, jakaś rozkojarzona, często się zamyślam :/ przeraża mnie to, bo zawsze byłam energiczną, wesołą i bardzo kontaktową osobą... Czy to też objawy nerwicy? Proszę o jakieś słowa pocieszenia pozdrawiam
- 27 636 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Heej wszystkim :) jestem tu nowa, zbierałam się w sobie, żeby cokolwiek napisać, ale jakoś ciężko było, ale w końcu nadszedł ten dzien. Sama nie wiem od czego miałabym zacząć bo tak do końca to nie wiem czy moje dolegliwości są typowo nerwicowe czy to coś gorszego... wszystko nasiliło się jakieś da miesiące temu. Nie mogłam spać w nocy, czułam, że wszystko mi się w środku trzęsie, było mi niesamowicie zimno, nie miałam apetytu, ciągle ściśnięty żołądek, miałam wrażenie, że otaczający mnie świat jest jakiś dziwny, nie mogłam się na niczym skupić, ciągle bym płakała( co niestety zostało do dzisiaj) to zmusiło mnie, żeby pójść do lekarza rodzinnego, który od razu dał mi skierowanie do psychologa i przepisał cloranxen, który początko pomagał, ale później odnosiłam wrażenie, że nie pomaga. Samo skierowanie do psychologa odłożyłam na półkę i stwierdziłam, że nigdy w życiu nie pójdę! Ale dolegliwości nie dawały mi spokoju. Nie mogłam normalnie funkcjonować. Mijają mniej więcej dwa miesiące jak chodzę do psychologa, który namówił mnie na wizytę u psychiatry, którego bałam się jak ognia, ale wiem, że bez tego nie dałabym rady... Obecnie chodzę na terapię, która niestety nic nie zmienia, jestem troszkę rozczarowana nią, ale mam wrażenie, że leki pomagają. Jestem mega wrażliwą osobą i praktycznie nie ma wizyty u psychologa, gdzie nie płakałabym, sama nie wiem dlaczego... Moje życie to pasmo nieudanych związków. Jednak udało skończyć mi się studia, zdobyć tytuł magistra. Obecnie mam wspaniałego chłopaka, jednak lęki z przeszłości zostały, że znowu moge zostać sama i to potęguje niekiedy moje dolegliwości. Czy to naprawdę nerwica? pozdrawiam wszystkich serdecznie :)