Skocz do zawartości
kardiolo.pl

karolina123

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez karolina123

  1. Hej,pewnie ze nie jestes sam,,,,moja rada jest taka zeby jak naj szybciej udać się do specjalisty,on na pewno dobierze jakieś odpowiednie leki w zależności od stanu zaawansowania i twojego organizmu ale na pewno dobrze dobrane pomoga,wiem co mowie sama to przechodziłam mecząc sie dniem i noca ze soba az w końcu przełamałam się i poszłam poszukac fachowej pomocy,po dwuch miesiacach mopze nawet wczesniej juz bylo nieco lepjej,oczywiscie nie ma cudów zdazaja mi sie ataki paniki albo jakies natrectwo ale to jest nic w poruwnaniu z tym co było,natarczywe mysli mnie wykanczaly potrafiłam jedna głupote walkować tygodniami,jezdzić jak obłakana tam i z powrotem rozdrapujac temat....straszne,współczuje tego stanu wiem co przechodzisz kolego.....
  2. Ja tez na poczatku się bałam może bardziej wstydziłam niż bałam własciwie bo widzisz kochana chyba masz racje że obraz czubka przysłowiowego w naszym kraju pokutuje,psychiatra to nie lekarz itp....ale dla osób takie jak my nie powinno to miec znaczenia nasze własne jazdy w głowie robia nam wystarczajaco duzo problemów nie musimy kreować nowych,ja jestem na doxepin teva 25 na noc a rano 10mg,dla mnie genialny lek,na poczatku pierwsze pare tabletek mnie mulilo wiadomo ale po miesięcznej kuracji zaczelo wszystko dzialac,przestaly nachodzic mnie tak czesto te natarczywosci wrucił apetyt i nie miewam tak czesto napadów złosci połaczonej z paniką,w nocy nie rozmyslam do 3nad ranem a zasypiam w miare płynnie i spie pare godzin co w moim przypadku jest dużym sukcesem!!w kryzysowych momentach brałam anafranil polaczony z doxepina to sa leki starszej generacji ale ja uważam ze dzialaja rewelacyjnie,wczesniej brałam xanax i to dopiero bylo wyłaczenie totalne nie fajnie.....co do picia to ja musiałam całkowicie zrezygnować bo jak byłam pod wpływem było lepjej jakoś lżej na duszy natomiast syndrom drugo dniowy jeszcze bardziej ryje nam psychike nastepnego dnia,dwa ze leki zeby działały poprawnie chyba nie powinny być mieszane z alkoholem,sprubuj moze zapytac o ten doxepin swojego lekarza wiekszosc twierdzi ze to lek stary ale dla mnie rewelacyjnie działa,głowa do góry pamietaj ze co druga osoba zmaga się z tym g....em tylko nie kazdy ma tyle odwagi zeby się do tego przyznac:-}}
  3. Nikt nie jest sam z tą chorobą jest bardzo wielu do okoła z tymi samymi problemami i świetnie że są takie miejsca jak te fora gdzie można się wygadać,czego oczy nie zniosa papier przyjmie,ja tą metode stosuje ze swoja dobra kolezanka piszemy smsy łatwiej chyba przyjmuje się zwierzenia i bardziej sie mozna otworzyc:-}piszcie dziewczyny może sobie wzajemnie pomożemy:-}poza lekami pomaga mi tez racjonalne analizowanie swoich dziwactw,,,,,ale też cieżko znaleść granice gdzie zdrowe myslenie a gdzie natrectwo mnie atakuje:-{{i w tym problem mój tkwi.....
  4. Ja zmagam się z nerwicą natręctw od ponad roku,zawsze byłam nad pobudliwą osobą ale po tragicznym wypadku z przed lat przeszlam pol roczne zalamanie nerwowe,przestałam mówic wycofałam się spolecznie nie jadlam nie spałam zadręczalam siebie i rodzine,nigdy nie poszłam na leczenie jakoś samo zaczeło ustępować,potem staralam się usilnie przez lata ignorować różne objawy aż do teraz znowu wróciło miałąm okres wycofania,furii i natarczywych mysli mam obsesje na tle bez domnych zwierzat chadzam wszedzie i szukam ich pod samochodami pod sklepami,koni na polach,krow na pastwiskach,może wam sie to wydac smieszne ale ja mam w głowie taki bałagan przez to że nie potrafie o niczym innym przez to myslec jestem na anafranilu i doxepinie na raz troche pomagaja teraz po czasie jest nieco lepjej,tak jak pani przeszlam pare tragicznych perturbacji zyciowych,smierc osob bardzo bliskich,tragiczny wypadek,obecnie choroba nowotworowa naj blizszego przyjaciela,na szczescie mam wsparcie w mezu jest nad wyraz cierpliwy,znosi dzielnie wszystkie moje ataki furii i nastepujace po nich zalamania,mam swietna doswiadczona lekarke dr.antonine ziebe,starsza babka ale z genialnym podejsciem,mialam ogromny problem z przyznaniem sie do tego ze cos sie dzieje z moja glowa ale to byl przelom dla mnie,raz nad wyrezony system nerwowy leczy sie dlugo i paskudnie,ale paczac na mojego walczacego przyjaciela 30 letniego wysportowanego chlopaka z rakiem jader z rozleglymi przezutami do glowy ,pluc itd,,,,,mysle sobie ze musze pokonac sama siebie skoro on ma sile na walke ja tez musze ja znalesc,,,,,wczoraj pytalam go o marzenia jakie ma?czego by sobie sam dla siebie zyczyl?i wiecie co modpowiedzial?------ZJESC OBJAD------taka lakoniczna sprawa,przyziemna ale jaka istotna ze w obliczu prawdziwego zagrozenia zycia smiertelna choroba rzeczy takie zwykle staja sie nie zwykle,,,ja pomagam jemu a on mnie,sama nie wiem ale chyba ta choroba jego sklania mnie do innego rodzaju spojrzenia na swiat wstydze sie ze ja niszcze siebie chociaz nic nie moge na to poradzic to nie jest zalezne ode mnie a on tak silnie walczy,,,NIE JESTES SAMA KOCHANA takich jak my jest wielu.....
×