Ja zmagam się z nerwicą natręctw od ponad roku,zawsze byłam nad pobudliwą osobą ale po tragicznym wypadku z przed lat przeszlam pol roczne zalamanie nerwowe,przestałam mówic wycofałam się spolecznie nie jadlam nie spałam zadręczalam siebie i rodzine,nigdy nie poszłam na leczenie jakoś samo zaczeło ustępować,potem staralam się usilnie przez lata ignorować różne objawy aż do teraz znowu wróciło miałąm okres wycofania,furii i natarczywych mysli mam obsesje na tle bez domnych zwierzat chadzam wszedzie i szukam ich pod samochodami pod sklepami,koni na polach,krow na pastwiskach,może wam sie to wydac smieszne ale ja mam w głowie taki bałagan przez to że nie potrafie o niczym innym przez to myslec jestem na anafranilu i doxepinie na raz troche pomagaja teraz po czasie jest nieco lepjej,tak jak pani przeszlam pare tragicznych perturbacji zyciowych,smierc osob bardzo bliskich,tragiczny wypadek,obecnie choroba nowotworowa naj blizszego przyjaciela,na szczescie mam wsparcie w mezu jest nad wyraz cierpliwy,znosi dzielnie wszystkie moje ataki furii i nastepujace po nich zalamania,mam swietna doswiadczona lekarke dr.antonine ziebe,starsza babka ale z genialnym podejsciem,mialam ogromny problem z przyznaniem sie do tego ze cos sie dzieje z moja glowa ale to byl przelom dla mnie,raz nad wyrezony system nerwowy leczy sie dlugo i paskudnie,ale paczac na mojego walczacego przyjaciela 30 letniego wysportowanego chlopaka z rakiem jader z rozleglymi przezutami do glowy ,pluc itd,,,,,mysle sobie ze musze pokonac sama siebie skoro on ma sile na walke ja tez musze ja znalesc,,,,,wczoraj pytalam go o marzenia jakie ma?czego by sobie sam dla siebie zyczyl?i wiecie co modpowiedzial?------ZJESC OBJAD------taka lakoniczna sprawa,przyziemna ale jaka istotna ze w obliczu prawdziwego zagrozenia zycia smiertelna choroba rzeczy takie zwykle staja sie nie zwykle,,,ja pomagam jemu a on mnie,sama nie wiem ale chyba ta choroba jego sklania mnie do innego rodzaju spojrzenia na swiat wstydze sie ze ja niszcze siebie chociaz nic nie moge na to poradzic to nie jest zalezne ode mnie a on tak silnie walczy,,,NIE JESTES SAMA KOCHANA takich jak my jest wielu.....