Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Agulina

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Agulina

  1. Widzisz Optymistko, moja mama jest alkoholiczką i prawie całe życie się mną nie zajmowała, nie interesowała, nie utrzymywała kontaktu i ja do pewnego momentu też użalałam się nad nią, pomagałam jej, próbowałam wyciągnąć z tzw. *meliny*, cały czas w nią wierzyłam. Tyle ile prób podejmowałam, tyle razy ciężko to odchorowywałam, bo ona zawsze wybierała alkohol. Ciężko to znosiłam, ale nadal było mi jej żal, nadal miałam nadzieję. Aż pewnego razu, gdy wszystko zapowiadało się dobrze, w ten dzień mieliśmy ją zawieźć na stacjonarne leczenie, na które się zgodziła, przyszła pijana, bez wstydu, jakby nigdy nic. Wtedy coś we mnie pękło i uwolniłam się od tego piekła. To był ostatni raz. Piszę to, żeby powiedzieć, że pomimo tego jak nasi rodzice nas ranią i jak wiele błędów wręcz świadomych popełnili, to my przez naszą wrażliwość oraz niepewność czy to na pewno dobre, nadal im pomagamy, dalej ich kochamy i jesteśmy im w stanie wiele wybaczyć, choć tak bardzo nas skrzywdzili bądź krzywdzą.
  2. Dziękuję Optymistko za miłe przyjęcie. Postanowiłam napisać, bo szukam dodatkowych sposobów na walkę z nerwicą. Chodzę wprawdzie do psychoterapeutki,ale czuję, że to za mało. Czuję, że jeszcze trochę i wpadnę w agorafobie. Jestem teraz na takim etapie, że czuję wszechogarniający marazm, nic mi się nie chce, na nic nie mam siły. Za tydzień wracam do pracy po prawie półtorarocznej przerwie spowodowanej urodzeniem córeczki. I tego strasznie się boję. To tylko jest symbol. Chodzi o to, że boję się jak mnie odbiorą, czy dobrze wypadnę, czy dam radę. Byłoby dobrze, gdyby mój stan był taki jak wcześniej, czyli tylko niepokój, uczucie ucisku w klatce piersiowej i te objawy których nie widać. Ale niestety, w październiku doszła mi do tego trzęsawka, cała drżę wewnątrz, ręce też mi się trzęsą i to tak naprawdę lęk przed lękiem i że ktoś zobaczy moją słabość:(((
  3. Witajcie kochani:))) Pomimo, że od dłuższego czasu czytam forum, dopiero dzisiaj się zarejestrowałam. Jak się domyślacie, ja również cierpię na nerwicę lękową. Jeśli pozwolicie, razem z Wami, będę próbowała okiełznać france. Cierpię na nią od kwietnia 2010, cały czas mnie przeraża, choć powoli zaczynam rozumieć o to chodzi. Od października chodzę na psychoterapię, póki co nie biorę leków. Szczerze powiedziawszy, nie chcę ich brać, gdyż nie spotkałam się jeszcze ze stwierdzeniem, że komuś pomogły wyleczyć nerwicę. Też Paweł28 jestem DDA, do tego mój kontakt z matką OPTYMISTKO był toksyczny, a że wychowywali mnie przez połowę życia dziadkowie, rodzice mojej mamy, którzy często za jej błędy winili mnie, a także do niej porównywali, to dziś nie potrafię zaakceptować wielu rzeczy, a największym problemem jest zaakceptowanie siebie. Wierzę jednak, że wyjście z nerwicy jest możliwe i dlatego tu jestem.
  4. Agulina

    Mamy z nerwicą

    Witajcie kochane:) To mój pierwszy post na tym forum. Musiałam się zarejestrować, bo widzę jak fajnie się wspieracie. Czytam forum już od jakiegoś czasu, ale to nie to samo, co czynny udział, więc jeśli zechcecie przyjąć mnie do swojego grona, będę wdzięczna. Piszę, bo też cierpię na nerwicę lękową od kwietnia 2010 z roczną przerwą na czas ciąży. Na chwilę obecną jestem wystraszona, bo od 2 kwietnia wracam do pracy po url wychowawczym, a franca nie odpuszcza. Z pracy zrezygnować nie mogę, bo wiadomo, nie przelewa się, tym bardziej teraz gdy mamy roczną córeczkę. Nie biorę leków, a od listopada uczęszczam na psychoterapię, to już trzeci specjalista w tej dziedzinie. Powiedzcie kochane, jak u Was to przebiega? Jest lepiej? Wierzę, że wyjście z nerwicy jest możliwe, ale czasem, tak jak dziś powątpiewam:(((
×