Witam,
U mnie 15 lat temu (miałem 20) stwierdzono bradykardię z tętnem minimalnym 40u/min i średnim 51. Wykryto ją dlatego, że po 3 miesiącach treningów miałem duszności wieczorem przed zaśnięciem i dostałem skierowanie do kardiologa. Nigdy nie uprawiałem sportu zawodowo i raczej ze zrywami, które trwały raz kilka miesięcy innym razem parę tygodni, a czasem troche dłużej 2-3 lata regularnych treningów. W tej chwili zacząłem treningi kolarskie ( wcześniej tylko wybierałem się na przejażdżki 40-50km nie forsując się zbytnio) i po 3 treningach tętno spadło z 56-58 do 44-48 u/min rano po przebudzeniu. Jest to całkiem normalna reakcja na trening i serce adaptuje swoją pracę do nowych warunków. Jeśli nie ma patologii w budowie/pracy serca ( przerost mięśnia, wady zastawek, wypadanie płatków, dodatkowe skurcze itd) albo duszności, omdleń i zawrotów głowy to nie ma się czym martwić. Bradykardię należy monitorować i jeśli ktoś ma wątpliwości co do swego stanu zdrowia to zrobić sobie przynajmniej ekg, a najlepiej badanie holterowskie. Wizyta u kardiologa z wykonaniem EKG, UKG kosztuje 150PLN więc warto zainwestować jeśli niepewność ma komuś zrywać sen z powiek. Mój holter plus próba wysiłkowa i kompletna diagnostyka w szpitalu ( z innych powodów) wykluczyły wady i choroby serca, a niskie tętno to już taka moja uroda. Nie trzeba być wytrawnym sportowcem, żeby mieć niskie tętno i nawet sporadyczne treningi mogą wpłynąć na serce spowalniając jego pracę. Podsumowując: jeśli się martwisz idź do lekarza, jeśli niskie tętno to tylko Twoja obserwacja bez żadnych negatywnych objawów to nie ma się czym martwić.