Witam wszystkich:) mam 23 lata dwójke dzieci i od ostatniego czasu czyli tak cztery tygodnie bardzo zle sie czuje , odczuwam strach lęk i boje sie że umre... zapisałam sie do forum bo wiem że choruje na ta straszna chorobe... chce wam opisać moja historie jak to sie zaczeło. Otuż tak z cztery tygodnie temu jak wruciłam z pracy usiadłam w kuchni i nagle odczułam straszny lęk i strach ,miałam wrażenie ,że zaraz umre. Wstałam i wybiegłam na podwurko w krutkim rekawie żeby zaczerpnąć swierzego powietrza. czułam ścisk w klatce piersiowej jakbym sie dusiła...:( weszłam do domu i zaczełam płakać że nie chce umierac ,poprostu straszne uczucie narzeczony nalał mi wody do wanny żebym sie lepiej poczuła ale nic nie pomogło:(((( i tak do teraz czuje silne pieczenie w klatce piersiowej i pobolewa mnie głowa z tyłu i mam wrażenie ze napływa mi krwia i jak by była cięzka.... strasznie mnie rece piecza i trzese sie jak galareta. nie umiem sobie juz z tym radzic. Jak zabrali mnie do szpitala to w krwi wyszlo mi ze mam za mało potasu , dostałam dwie kroplówki i cos na uspokojenie. EKG wyszło wporzadku , cisnienie mam książkowe...:) ale co z tego jak sie żle czuje.. tydzien temu byłam u lekarza rodzinnego i wysłała mnie na badanie tarczycy, wyniki wyszły że mam nadczynnosc tarczycy 4,78 . termin do neurologa mam dopiero na 21 marca a do psychologa musze czekac nawet pol roku :(((( ja nie wiem jak wytrzymam tak długo. Wiem że wy kochani mnie rozumiecie bo wiecie jakie to uczucie, moja rodzina pomału ma juz dosc mojej choroby:((( a ten kto tego nie przeszedł nie wie jak cierpi taka osoba. Powiedzcie mi czy moge se kupic jakies tabletki bez recepty , które mi pomogą bo lekarze nic mi nie przepisali:((( pije melise i jem tabletki na uspokojenie VALERIN ale nie pomagaja:(((( jak byscie chcieli to mozecie pisac pozdrawiam i zycze powodzenia...:)