Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Toms

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Toms

  1. Nie wiem czy można gdzieś edytować swoją wypowiedź żeby dopisać więc dodam tutaj. Okazało się podczas tych wszystkich badań że mama ma jakiś przerost (prawdopodobnie chodzi o serce) do tego nie domykają się zastawki. Wszystkim którzy piszą o śmierci bliskich podczas tego zabiegu serdecznie współczuję ale to jest prawdziwe ryzyko zdarzają się przypadki śmierci podczas koronografii ale również zdarzają się przypadki śmierci po zawale czy udarze nigdy nie wiemy co by było gdyby. Gdyby kogoś bliski nie poszedł na koronografię i dostał zawału i zmarł też zapewne byście mieli żal że niewystarczająco go namawialiście albo wręcz zniechęcaliście. To jest naprawdę bardzo ciężka decyzja ale chyba lepiej mieć zawał, udar pod kontrolą lekarzy na stole gdzie wszyscy zareagują w ciągu minuty, mają pod ręką aparaturę i leki, niż na ulicy czy w pracy i czekać na karetkę 5 minut. Nigdy nie wiemy co by było gdyby ale łączę się w bólu ze wszystkimi którzy stracili bliską osobę bo sam straciłem dwóch wujków na zawał a trzeciego na udar.
  2. Witam wszystkich jestem tutaj nowy. Z poniedziałku na wtorek siedziałem całą noc czytałem różne fora o koronografii powikłaniach udarach, śmierci, zakrzepach i całą noc przepłakałem. Teraz gdy moja mama jest już w domu po tym zabiegu chcę podzielić się swoimi i jej doświadczeniami. Przed zabiegiem mama 66 lat dusznica bolesna choroba wieńcowa, bóle głowy, skurcze policzka, przeszła 500m i musiała odpoczywać z braku powietrza w końcu pieczenie w piersiach skierowanie do szpitala pow. ekg diagnoza zawał w nocy transport do szpitala woj. koronografia. Dopiero rano dowiedziałem się że została przewieziona do innego szpitala i jest już po zabiegu, żyje i nie było komplikacji. Miała zrobione bardzo dużo badań, ekg Holter masę badań krwi oznaczenie grupy krwi, badanie serca 24h. Wkuwali się mamie przez rękę, miała chyba 5 wemfronów nie wiem po co tyle widocznie były potrzebne mama ma kruche żyły i pękają nawet przy pobraniu krwi. Od mamy dowiedziałem się już w środę przy wypisie do domu więc po 36 godzinach od koronografii że bardzo bolało, piekło mamę w żyłach przy tym badaniu i były jednak komplikacje bo ta rurka od odtykania żył gdzieś się w żyle zaczepiła nie można było jej wepchnąć głębiej ale się udało jak lekarz pokombinował i przy wyjęciu też się zaczepiła i mało nie doszło do rozerwania żyły, lekarz się zdenerwował przeklinał jak szewc:) ale opanował sytuację. Po wyjściu ze szpitala przeszła 1500m bez problemu bez odpoczynku, nie boli ją głowa jak na razie i nie boli w klatce dostała leki od ciśnienia bo miała bardzo wysokie 90/160 i 110/200, od cholesterolu i na serce. Jak będzie dalej zobaczymy aż boję się zapeszać i lepiej odpukać żeby to nie był przedwczesny entuzjazm, ale chciałem podzielić się wiedzą i doświadczeniem z osobami takimi jak ja których ktoś bliski przechodzi przez to badanie.
×