Cześć dziewczyny. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że znalazłam to forum w internetowym gąszczu :) Tak w skrócie - na nerwicę choruję od 8 lat, w ciągu których było masę wzlotów i upadków. Teraz jestem w tym gorszym okresie. Wszystkie dziewczyny w koło zachodzą w ciążę, rodzą dzieci i są szczęśliwe. Ja wiem, że może mam jeszcze czas na dziecko (mam 26 lat) ale odczuwam niepohamowany instynkt macierzyński i pragnę mieć dziecko. Biorę spamilan i doraźnie afobam- czyli wszystko to co w ciąży jest z a k a z a n e. Wiem, że muszę najpierw dojść do siebie, odstawić leki i dopiero wtedy. Ale boję się, że odpowiedni moment nie nadejdzie, i że nigdy się nie wyleczę. Mam wrażenie, że zamiast w dobrym kierunku moja choroba się tylko pogłębia. Czasem żałuję, że nie zdecydowałam się na dziecko kilka lat wcześniej jak czułam się lepiej.. Ale kto to mógł przewidzieć.. Tak po za tym, jak czytam Wasze wypowiedzi to jestem pełna podziwu jak dzielnie radzicie sobie z nerwicą w ciąży. Ogromny szacun dla Was dziewuszki! :)