Witam, widziałem kilka postów w podobnej tematyce, a w odpowiedziach glownie sugestie ze to nerwica. U mnie rzeczy wyglada nastepujaco.Temat zaczal sie jakies10 m-cy temu.Zawsze mnie pobolewała prawa strona, bo mam stłuszczona watrobe i wiedziałem , ze dieta i dieta mi pomoze :) dlatego do tego dyskomfortu sie przyzwyczailem. A wlasnie od tych 10 miesiecy zaczelo mnie boleć zaraz pod żebrami, lub prawie pod ostatnim zebrem po lewej stronie.od mostka w lewo jakies 10-12 cm. Trzustka po wynikach i USG niby OK, wiec padło na nerwice wg lekarza ( i by pasowało w sumie,bo prace mam piekielnie stresująca) .I mam dwa pytania: czy w tym miejscu jeszcze jest zoladek?Moze to wrzody? Na to mnie nie badali, bo to niby za młody jestem,pff.31 lat.Czy moze nerka promieniować na przód klatki? A jeśłi to nerwica, to ból chyba nie powienien byc *mechaniczny*, tzn, jak leże na brzuchu uciskajac bardziej lewa strone, to to kłócie potrafi mnie obudzic?Ból nie jest ciągły.Zdarza się, ze z 2 dni jest OK, i potem znów sie zaczyna. O dziwo, co zauwazylem, ze jak chodze regularnie na siłownie, to jakby mniej bolało lub prawie wogole.
nie wiem, czemu tak to odczuwam i co to ma wspolnego z ćwiczeniami...
Moze ktos miał podobnie , a sie nie wypowiadał.
Pozdrawiam.