Witam Was Dziewczynki jestem nowa sporo Was czytam i dzieki Wam uspokajam się. Jestem mamą trojki dzieciaczków 6 letni i 5 letnie bliznieta mam 28 lat i własciwie żyję bez *niby* ogromnych stresów które mogłyby powodować to co powodują :-( Krótko o mnie i początkach choroby:
A wszystko to wzięło się znikąd ni stąd ni zowąd wtargnęło w moje życie nie pytając mnie o zadnie.
Tak w skrócie : Zaczęło się dokładnie 3 miesiące po pierwszym porodzie w 2007 roku od zwykłych bólów brzucha to były początki, napady lęku, otumanienie, brak tchu to były pierwsze symptomy nie wiedziałam co się dzieje, zaczęłam szukać w internecie w ciągu tygodnia przeszłam raka mózgu zator płucny, raka żołądka to pogłębiło moje lęki, nic nie jadłam, nie interesowałam się dzieckiem, w końcu trafiłam na kroplówkę do szpitala, następnie rozpoczął się etap biegania po lekarzach i serie badań.. wszędzie zdrowa, zdrowa, zdrowa... więc co mi jest?? przecież mnie wszytko boli...ciągle ..ciągle ... nie ma nikogo kto mnie zrozumie wysłucha, pomoże, wytłumaczy pocieszy... tylko * Wez się za robote!! wmawiasz sobie !! itp...
Potem nastąpił czas przerwy bo zaszłam w drugą ciąże więc były ciągłe badania, więc był też względny spokój, po porodzie pochłaniała mnie opieka nad dziećmi, w 2010 roku znowu powoli sie zaczynało ..lekarze badania ... tym razem wmówiłam sobie stwardnienie boczne znikowe.. dziś mamy 2013 prawie więc to mało prawdopodobne już teraz, wciąż towarzyszy mi szereg różnych objawów, wciąż jestem zbyt mocno skupiona na sobie, ciągle mam natrętne mysli że jestem ciężko chora, a tak bardzo chce wychować swoje dzieci itp...
miałam dość ciężkie dzieciństwo w wieku 11 lat zmarła mi matka na ciężką neurologiczną chorobę, a zaraz po niej jej rodzice czyli moi dziadkowie.. myślę że to ma jakiś swoje podłoże co do moich ciągłych dolegliwości, i że odbija sie psychicznie teraz na mnie..
Dzisiaj np. zmywam sobie naczynia w pewnym momencie zaczyna brakować mi tchu, kręci się głowie, serce bije jak oszalałe mdłości, ból brzucha, biegunka uczucie że zaraz zejde z tego Świata szukam validolu..skończył się..wychodze na balkon ..jest zimno ... łapię kilka głębokich oddechów, wracam siadam i powoli stopniowo uspokajam się.. trwało to kilka minut, o te kilka minut za długo..dlaczego to się w ogóle dzieje? czemu trafiło na mnie ? Mam troje dzieci dla których muszę być mamą, a nie mam zamiaru wylądować w wariatkowie.. czy to się kiedyś skończy ???