Niedawno mój mąż zadebiutował tam w roli pacjenta, przeszedł tam niezaplanowaną wcześniej operację wszczepienia bypassów. Lekarz który go później operował wyjaśnił dlaczego jest potrzebna i na czym będzie polegała operacja oraz jakie jest ryzyko. Trzeba było się zgodzić na operację, alternatywą było życie na minie. Po operacji mąż był w solidnym dołku psychicznym, bał się utraty sprawności, ale jak usłyszał od lekarza prowadzącego że będzie takim samym facetem jak dotychczas to zaczął z optymizmem spoglądać w przyszłość. Dziękuję Panie Doktorze! Teraz po pięciu tygodniach od operacji mąż czuje się bardzo dobrze, nic mu nie dolega. Spaceruje po okolicy, chodzi po schodach, *jeździ* na rowerze stacjonarnym. Jest już po kontroli, wszystko jest w porządku, może nawet prowadzić samochód. Powoli wraca do pracy.
W Instytucie Kardiologii można odczuć, że to właśnie pacjent jest najważniejszy, ma tam zapewniona opiekę i poczucie bezpieczeństwa, nie ma mowy o jakimkolwiek lekceważeniu czy spychologii. Personel jest super! Osoby chcące odwiedzać pacjentów nie są uważane za intruzów; gdy zadzwoniłam na oddział z pytaniem czy i kiedy można odwiedzić męża usłyszałam w słuchawce: zapraszamy. Wszyscy rozumieją, że chcemy być z naszymi bliskimi aby towarzyszyć im w trudnych momentach i ich wspierać.