Skocz do zawartości
kardiolo.pl

jacekzlasu

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez jacekzlasu

  1. Elektroniczna interpretacja wyników EKG jest bardzo niedoskonała. Powinien wynik zinterpretować lekarz. Tak pobieżnie można powiedzieć, że serce pracuje miarowo i w normie. Prawogram patologiczny brzmi groźnie ale to oznacza tylko tyle, że oś elektryczna serca jest odchylona w prawo. Blok prawej odnogi rokuje w leczeniu dobrze, ale dopiero lekarz kardiolog w wywiadzie z Tobą zrozumie prawdziwe wyniki EKG. Więc idź do kardiologa. Chociaż nie jest źle to jednak jak widać cierpisz. Na nic nie czekaj tylko suń do kariologa. Najlepiej wyniki zinterpretuje specjalista bo się na tym zna najlepiej przecież. Nie wiem co oznaczają te cyfry w opisie. To są po prostu jakieś kody aparatury. Tak myślę.
  2. Według badań Brytyjskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego przeprowadzonych w 2012 roku, RESPERATE jest urządzeniem nie polecanym do walki z nadciśnieniem, ponieważ uzyskane wyniki badań wykazały, że obniża on ciśnienie o 2 - 5 mmgh, a więc tyle co nic.
  3. *czerwone pigółki* - to naprawdę boskie wspomnienia. Ja mam awersję do czerwonych, że aż mnie telepie. Ale *pigółka* sama w sobie jest podniecająca bardzo. Tylko ją przytulać i degustować namiętnie.
  4. Bracie od kopania ogródków. Te swoje przeżycia opisałem nie adresując ich do Ciebie. Gdyby tak było to można by doszukiwać się analogii do porad typu radzenia paralitykowi aby się nieco rozprostował skacząc ze spadochronem lub ślepcowi polecać relaks poprzez zbieranie grzybów. Pisałem to do MILAAAA która jak sądzę była diagnozowana kardiologicznie i jest zdrowa, chociaż ma nerwicę. Tobie, choremu typu ICD nie polecałbym walki z chorobą na siłowni. Ale nerwica to już inna bajka. Jeżeli MILAAAA pisze, że już nie ma siły walczyć i rzuci się w psychotropy, to pewno rzeczywiście nie jest w stanie sama wyjść z nerwicy. Nie zamierzam przecież jej leczyć. Opisałem swoją wojnę z nerwicą. Kto chce wyciągnąć z tego wnioski to wyciągnie, a kto nie chce niech szuka swoich ścieżek w życiu. Mam nadzieje bracie od kopania ogródków, że już go skopałeś, bo teraz, przy takim mrozie nie byłoby to zajęcie rozkoszne.
  5. Puls wynoszący 60 jest jak najbardziej ok. Ty masz nerwicę. Jak wnioskuję potężną. Życie z tą bestią to życie zmarnowane. Więc trzeba z nią walczyć. Ja ją pokonałem sam. Jestem neurotykiem i samotnikiem. Pokonałem ją w ciągu jednego dnia chociaż walczyłem przez trzy lata. Byłem kiedyś późną jesienią na skałkach. Łazikowałem sobie. I mnie złapała bestia całą mocą. Cisnęła mnie w klatce, szarpała zmysły i atakowała głowę. I wtedy zrobiłem coś o czym bałem się nawet pomyśleć. Zrzuciłem plecak i zacząłem robić pompki. Tak, tak, takie zwyczajne pompki. I co? Nie umarłem. Nie zemdlałem. Zaryzykowałem chociaż było to miejsce gdzie nikt by mnie nie znalazł przez wiele dni. Zaryzykowałem i wygrałem, chociaż bestia nie odeszła wtedy na zawsze. Ale jak mnie napadła mówiłem: no dawaj, chcesz zobaczyć czy mnie pokonasz? I nie dała rady. Chociaż mimo upływu lat ona próbuje dalej. Najgorsze są te dni kiedy uderzy jak mam depresję, jak coś mi się nie poukładało tak jak chciałem. Ale już się jej nie boję. Więc może z nią zawalcz. Powiedz sobie, że to co bestia z Tobą wyprawia dzieje się w Twojej głowie. I walcz z nią tym w czym jesteś silna. Pokonasz ją tylko w to uwierz. Bez wątpliwości. Bez taryfy ulgowej. Bez litości. Jestem pewien, że wygrasz.
  6. Metaliczny posmak w ustach może mieć różne przyczyny. Tak lakonicznie mówiąc jego przyczyna może tkwić w sokach żołądkowych. Jeżeli tak to dobrze by było zażyć jakiś inhibitor pompy protonowej. Przyczyna metalicznego posmaku może też tkwić w niedoborach pewnych mikroelementów. Ja, próbowałbym się ratować nasionami lnu pitymi rano i wieczorem. Ale najważniejsze to nie wpadać w panikę.
  7. Uznaje się, że niższy puls to dłuższe życie. Tak mówiło i czasami mówi dalej piśmiennictwo. Ale. Moja babcia miała i ma puls ok 100 uderzeń na minutę. Kardiolog dawał Jej beta blokery ale ich nie konsumowała bo jest mocno hipochondryczna i do leków podejrzliwa. Z takim pulsem dożyła 92 lat i dalej cieszy się życiem chociaż nawalają Jej nogi, więc dużo już leży. Konkluzja jest taka, że jeżeli wysokie czy niskie tętno nie ma podłoża chorobowego to jest to akurat taka właściwość człowieka. Taką opinię można też wyczytać w biuletynach NIH Z USA. A doszukiwanie się chorób po szybkim czy wolnym pulsie to czysty węgiel do pieca zwanego nerwica. Amen.
  8. Takimi właśnie skurczami dodatkowymi rozpoczął się przed laty mój bój z nerwicą. Najpierw leżałem w szpitalu 2 tygodnie z rozpoznaniem nerwica wegetatywna. Wysłali mnie do psychiatry. Ten łotr zaczął mnie faszerować prochami po których byłem jak człowiek z gipsu. Wziąłem się więc w garść i z nerwicy się wydobyłem. Jestem zdrowym człowiekiem. Ty też jesteś zdrowy, pewno jak ryba. Tylko za nic się nie poddaj. śmiej się z takich kopnięć serduszka. Niech sobie fiknie. Tyle jego co pobryka.
  9. Samodzielnie oczywiście. Najlepiej pogrzebaczem. Po takim własnoręcznym zabiegu asystolia murowana.
  10. U mnie najniższy puls to 46. Rano, po przebudzeniu mam ok. 60. W ciągu dnia /obijanie się po domu/ ok. 74. A temperatura /od zawsze/ ok. 34,8 - 36,0. Jestem wysportowanym, starszym chłopcem:)
  11. Kwasy omega 3 to rewolucyjna dobroć dla serca, oczu i ciała. Wystarczy poczytać strony badań klinicznych w usa. Jak już bierzesz to bierz suplement przemyślany. Taką formę omega 3 która jest wchłaniana bezpośrednio z układu trawiennego i nie potrzebuje selektywnych enzymów trawiennych, bo wtedy bierzesz np. 1000 mg a wchłaniasz powiedzmy 200. Zastanów się nad bio omega 3 plus firmy pharma coś tam. A sam pomysł świetny.
  12. I jeszcze jedno. Kiedy kładę się spać a serce zaczyna taniec przykry, biorę sobie 40 kropli neocardiny w kieliszku wody. I pomaga. Ponieważ jestem neurotykiem przeżywającym różności gdzieś głęboko w sobie, w konsekwencji podstępnej podświadomości, to łatwo wpadam w rozdrażnienie. Cierpię. I wtedy też mi neocardina pomaga. A wszystkim nerwicowcom polecam poczytanie ze zrozumieniem stareńskiej *Potęgi podświadomości* bo to Wam da dużo nowych sił do walki. Bo z nerwicą trzeba walczyć. To wojna a nie zwyczajna bitwa!
  13. Nerwicę wegetatywną stwierdzono u mnie szpitalnie kilkanaście lat temu. Bestie sam zwalczyłem, chociaż wcześniej próbowałem się leczyć u psychiatry. Co do kołatania. Mam je od około dziesięciu lat. Dwa lata temu poszedłem do internisty bo bolał mnie żołądek. Czysty ból bez innych dolegliwości. Później okazało się, że to cholerne helikoptery, czyli helikobakter p. A on mnie zbadał i mówi, że serce bije mi nierówno. Nic nowego. Żyłem z tym od lat i niczego się nie bałem. Ale on /ten lekarz/ zrobił mi ekg i powiedział, że delikatnie rzecz ujmując coś złego dzieje się z moim sercem. Pielęgniarka wezwała mi taksówkę i pojechałem do dyżurnego szpitala. Ekg z przychodni nikim nie wstrząsnęło. Zbadała mnie kardiolog i kazali przejść do gabinetu zabiegowego. Tam podłączyli mi butle z magnezem i potasem. Po 4 godzinach zrobili mi ekg i inna pani kardiolog oznajmiła mi zaskoczonemu, że mam serce jak dzwon i poleciła jeść pomidory, morele i dużo warzyw i owoców. Więc kupiłem sobie w zastępstwie /nie lubię pomidorów/ chela skurcz i jem po trzy tabletki dziennie. I kołatanie przeminęło z wiatrem , chociaż nie do końca. Czasem budzę się i mam potknięcia. Wstaję, gimnastykuję się siłowo, biorę magnez z potasem i jest ok. Kiedy miałem kołatanie intensywne /co 3-10 uderzeń potknięcie/ też się nie poddawałem. Chodziłem po górkach, jeździłem na biegówkach, biegałem z pieskami. Wydaje mi się, że najgorzej się poddać. Załamanie jako wyższa forma poddania to już dramat. I pamiętajcie Państwo - przy nerwicy jesteście tak naprawdę sami. Nikt Wam nie pomoże. Ale sami sobie jak najbardziej.
×