Witam
Musze sie z kims podzielic moimi obawami. Nie wiem co mi sie dzieje, jestem przerazona:(
Nie potrafie juz normalnie zyc.
W sobote bylam u psychoterapeuty , ktory zdiagnozoawl u mnie nerwice lekowa.
Pomimo tego ciagle sie boje , ze to co mi sie przytrafia to jakas straszna choroba, np: rak mozgu lun stwardnienie rozsiane.
Pierwsze problemy z moim zdrowiem zaczely sie juz w 2007 roku.
Od 3 miesiecy objawy sie nasilily i przechodze dramat.
Moje cale cialo jest chore,
codziennie mam uciskowe bole glowy (jakby uczucie obreczy na glowie),
dziwne napiecie w oczach,
sztywnosc karku ( jakby gorset),
bole obreczy barkowej i rzuchwy,
dretwienie jezyka, prawej stopy,
czasami kolotanie serca i dziwny scisk w zoladku,
podczas ziewania nie moge sie **wyziewac** do konca jakby cos blokowalo i scisk w gardle co konczy sie oslabieniem w nogach, dodatkoow rece jak z olowiu, ciezkie i oslabione.
Podczas atakow jest jakas taka oglupiala, mam dziwne uczucie nieralnosci.
Co najgorsze kazdego wieczora ogromne leki i niepokoj bez zdefiniowanej przyczyny,
w nocy zrywam sie kilkakrotnie w strasznym stresie, mam wrazenie ze nie widze na oczy ( ale to tylko wrazenie)
Dodam , ze wszystkie te objawy wystpuja w roznym czasie i zamiennie.
W przyszlym tygodniu mam tomograf mozgu, lekarz stwierdzil , ze musze go zrobic , bo sie wykoncze psychicznie.
Przepisal mi xanax, po nim wszystko przechodzi jak reka odjal i czuje sie zupelnie normalnie.
To mnie pociesza, gdyz wydaje mi sie , ze gdyby to byla jakas straszna choroba neurologiczna , to chyba xanax by nie pomogl.
Blagam napiszcie co o tym sadzicie, potrzebuje wsparcia, juz dluzej tak nie moge......nie chce mi sie zyc.