Witam,
Kilkanaście lat temu stwierdzono u mnie epilepsję. Brałam leki przeciwepileptyczne przez około 2 lata, po czym przy badaniach eeg stwierdzono pogorszenie mojego stanu. Ja byłam jeszcze dzieckiem (okres dojrzewania) i moi opiekunowie postanowili przerwać terapię, jako że nie przynosiła efektów. Okres ten i kolejne lata wspominam bardzo ciężko i depresyjnie. Zamknęłam się w sobie na 2 lata, potem robiłam wszuystko i wychodziłam do ludzi na siłę. Byłam bardzo niepewna siebie, nadwrażliwa, emocjonalna, miałam problem z akceptacją, przyjaźnią, zaufaniem. Niestety mój problem później nie został zauważony przez inne problemy rodzinne. Sama również musiałam uporać się z traumą z dzieciństwa, która była i jest tematem tabu w rodzinie. Były problemy z alkoholem, z odżywianiem, myśli samobójcze, okaleczanie. Poznałam męża i uwierzyłam w szczęście. Niestety złe uczucia powróciły. Po urodzeniu dziecka, załamałam się psychicznie, miałam poczucie *wariacji* i nie obchodziło mnie nic poza dzieckiem. Chciałam uciec z domu, pracy. Cierpiałam na bezsenność 2 lata. Schudłam do BMI 16 (pół roku po porodzie). Stwierdzono u mnie depresję i leczę się sertraliną 100 mg. Teraz jest lepiej. Wiele lęków przeminęło. Niestety nie mogę ustablilizować mojego stanu. A próbuję ze wszystkich sił. Chodzę na psychoterapie (indywidualną i relacji), próbuję rozwijać hobby, nastrajać się pozytywnie, wychodzić do ludzi. Ale nadal nie czuję się dobrze. Nadal mam momenty w których nie chcę nikogo przy mnie i kiedy sama panicznie boję się odrzucenia. 16 lat blokuję fakt, że zdiagnozowano u mnie epilepsję. Nigdy nie miałam typowych wielkich drgawek. Raczej migreny, zaburzenia widzenia, drgawki (bardziej wynikające z emocji przy rozmowie o trudnych sytuacjach), stany depresyjne, nagłe poczucie braku energii i odrętwienia z poczuciem nagłego zasypiania. Nie wiem, co powinnam robić. Gdzie powinnam się zgłosić. Gdzie jeszcze szukać pomocy. Martwię się, że mogę w przeciwnym razie zniszczyć sobie życie, bo skoro sama nie rozumiem do końca sytuacji to i nigdzie indziej tego zrozumienia nie znajduję. Jak sobie pomóc?