Witam wszystkich jestem tutaj nowa,moja nerwica zaczela sie w 2010 r i jest do teraz . dopadla mnie w autobusie , zaczelam robic sie blada cala sie trzeslam a potem dostalam nogi jak z waty nie wiedzialam co jest ze mna,postanowilam wysiasc na kolejnym przystanku i dojsc o wlasnych silach do domu a bylo to jednak nie mozliwe ,ledwo doszlam do najblizszego sklepu i tam zadzwoinilam po pogotowie. Wzieli mnie do szpitala i wtedy stwierdzono u mnie zaburzenia nerwicowe lekowe po przeprowadzonym wywiadzie z psychiatra . zapisano mi cloranxen i on mnie podniosl na nogi na poczatku nic nie moglam jesc nic zrobic plakalam i na sile bralam leki nie jadlam .jestem wdzieczna lekarzowi ze te tabletki podniosly mnie na nogi pomalu dochodzilam do siebie. po tym czasie balam sie wychodzic sama z domu wychodzilam tylko z kolezanka kolo bloku by przezwyciezyc ten lek dzieki niej to podnioslo mnie na nogi. chodzilam do psychologa ale przy mojej trojce dzieci to troszke ciezko mi bylo chodzic na umowiona wizyte i przerwalam terapie. Do terz mam leki boje sie czasami wyjsc z dziecmi na spacer lub isc do sklepu ,ale sa dni ze sama daje rade po prostu jej sie nie poddaje jestem zdania co ma byc to bedzie wszedzie moze to dopasc kazdego miewalam mysli samobojcze potem balam sie wychodzic na balkon a mieszkam na trzecim pietrze nie raz mysle ze mi sie cos stanie jak maz w pracy bedzie a co z dziecmi zrobie. Kochani ja sie lecze biore aktualnie pramolan i jest mi lepiej ten lek nie uzaleznia. pije 3 x dziennie meliske i jest dobrze,mam dni ze czuje sie zle jak kazdy przy nerwicy ze boje sie i dopadaja mnie rozne mysli ale mowie sobie ze to tylko nerwica. Pozdrawiam was Kochane Nerwuski musimy se dawac rade.