Jeśli porady lekarza nie dają pożądanego rezultatu, trzeba zmienić lekarza. Po prostu. I nie ma się co tu kierować *lojalnością*, bo najważniejsze jest zdrowie.
Aceno zażywałem trzy lata, słuchałem lekarzy, czytałem o tym leku i jedną z najważniejszych rzeczy, którą trzeba wiedzieć, jest to, że to nie nasze życie ma się wokół niego obracać, tylko on ma się do naszego życia dostosować. Innymi słowy - jeśli dana dawka aceno nie daje nam pożądanego poziomu INR, trzeba zmienić dawkę. To jest zasada działania tego leku. Lekarz, który przy uporczywie zbyt niskim (lub zbyt wysokim) poziomie INR zrzuca wszystko na dietę czy styl życia, nie wie po prostu, że to jest lek wysoce zindywidualizowany i wręcz zaprojektowany po to, by dawka była dostosowywalna do pacjenta (stąd rowki do przełamywania na tabletce).
Pamiętam swoje wahania INR; zwłaszcza wahania w dół, poniżej zalecanego poziomu 2.0, wywoływały u mnie wizje skrzepu na zastawce i nieuniknionej reoperacji, czy wręcz śmierci z powodu zatoru... Na szczęście teraz wiem, że chwilowy spadek poziomu INR to nie koniec świata. Cytat z artykułu kardiologów japońskich:
*the intensity of anticoagulation is optimal when the PT-INR is 1.8-2.0 for patients with bileaflet valve in the mitral position, and is 1.6-1.8 in the aortic position*
Po naszemu:
*działanie przeciwzakrzepowe jest optymalne, kiedy INR wynosi 1.8-2.0 dla pacjentów z zastawką dwupłatkową w pozycji mitralnej, i 1.6-1.8 w pozycji aortalnej*
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10935402
Teraz, kiedy INR spada mi poniżej 2.0, po prostu zwiększam dawkę, tak, aby w ciągu kilku dni się podniósł. I tyle. Koniec z wizjami zakrzepów, ze strachem, bezsennością.
UWAGA: Nie chodzi mi o to, by zalecany w Polsce poziom minimalny 2.0 negować, tylko o to, by jeśli chwilowo INR nam się wahnie w dół, nie bać się od razu o życie.