Ulicasezamkowa, niestety przy nerwicy jest tak, że najlepiej nie pić wcale. Małe ilości alkoholu wzmagają objawy nerwicy, występują wtedy przede wszystkim duszności, drętwienie kończyn i zawroty głowy. Istnieje też opcja picia na umór, ale tej raczej nie polecam:)
Niestety objawy nerwicy nie należą do najprzyjemniejszych...Moje pierwsze myśli, kiedy na początku budziłam się z dusznościami albo czułam ostre kłucia w sercu to było: *Boże, jestem na coś chora i umieram*. Teraz, kiedy przeszłam już wszystkie możliwe badania i wiem, że ze strony chorób fizycznych nic mi nie grozi, łatwiej mi wytłumaczyć sobie, że każde drętwienie, ból głowy, czy w mostku, to po prostu objaw nerwicy i kiedy dobrze się postaram, mogę go zwalczyć i go opanować. Od jakiegoś czasu staram się nie przejmować sprawami, na które nie mam wpływu, a które do tej pory mnie stresowały i spędzały sen z powiek. Staram się robić więcej dla siebie, poświęcić sobie maximum czasu na to, co lubię i co mnie pochłania. Po 2 latach przerwy wróciłam do biegania, które przerwałam ze względu na strach, że przy wysiłku fizycznym coś mi się może stać. Powoli wraca kondycja fizyczna, ale po takim ostrym bieganiu, również lepiej czuję się pod względem psychicznym. Słucham też coraz więcej muzyki, czytam książki, na przeczytanie których nie miałam dotąd czasu. I przede wszystkim rezygnuję z nadmiaru obowiązków, które były na mojej głowie od 4 lat. Studia dzienne, dwie prace, zajęcia dodatkowe i jeszcze czas dla rodziny i przyjaciół...Teraz nie biorę już wszystkiego na siebie, kiedy wiem, że nie dam rady czegoś zrobić i wywiązać się ze wszystkich obowiązków, mówię wprost: *Słuchaj, przykro mi, ale nie dam rady. Może poprosisz kogoś innego? Ja z chęcią pomogę Ci następnym razem.* Asertywność i lekki egoizm są naprawdę wskazane przy tej chorobie.
Ja również nie zażywam żadnych medykamentów. Kiedyś przepisano mi hydroksyzynę , która nie działała, a ja miałam napady lęku, że umieram, bo nie pomaga mi tak silny lek. Później przepisano mi xanax, po którym nie potrafiłam funkcjonować, gdyż najnormalniej w świecie zasypiałam na stojąco. Teraz w krytycznych sytuacjach zażywam ziołowe tabletki, głęboko oddycham i staram się samokontrolować. Moja niechęć do psychotropów wynika też chyba z tego, że chcę sama zwalczyć teo dziadostwo i nie być od niczego zależna:)