Skocz do zawartości
kardiolo.pl

wero

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia wero

0

Reputacja

  1. Eh dostałam ataku paniki w autobusie jak wracałam od chłopaka......zaczęłam się trząść pocić płakać , w pewnym momencie chciałam krzyknąć do kierowcy żeby mnie z autobusu w środku niczego wypuścił...jestem strasznie sobą zawiedziona...nie wiem kiedy wszystko będzie w normie, czułam się tak samotna i nie miałam kogo poprosić o pomoc , problemy ze złapaniem oddechu. eh ciężkie życie ; ( Lusi chłopak cię zrozumie tylko musisz dać w mu trochę czasu...jak kocha to poczeka i wszystko będzie dobrze ; ) Julka będzie lepiej a do pogody niestety musisz się przyzwyczaić , na mnie też źle działa...jem wtedy dużo czekolady chociaż po kosteczce żeby cukier się podniósł. Czekolada ma najlepsze właściwości na takie dolegliwości : )
  2. Czesc dziewczyny ! pisze do was z pokoju mojego facecika trzeci dzien tu juz siedze ! na studia dojezdzam z domu mam jakies 30 minut jazdy ale ciezko bo ciagle dojazdy masa nauki ale teraz swietnie spedzam weekend bylismy w muzeum i w galeriach handlowych. Troche za duzoo ludzi szczegolnie jak sie tlok i kolejki robily ale bylo w mikare. Najgorzej w autbousach czy tramwajach. Twarz do okna przylepiona i sie modlilam kiedy wysiade. Mimo to nie chce co by sie weekend skonczyl zas na uniwerek. Dobija mnie to. Wychowywanie tez mialam surowe. Nawet sie nie moglam potknac w sukience bo bym dostala po dupie . Do kosciola co niedziela, sprzatanie, nauka i nic wiecej bo jestem kobieta. Mysle ze to strasznie oddzialowywuje w pozniejszym zyciu i ma sie problem z wyrazeniem emocji tym bardziej ze tyle ich sie nazbiera....wazne by znalezc kogos z kim wszystkimi emocjami sie mozna podzielic zeby nie zwariowac....Pozdrawiam was dziewczyny trzymajcie sie !!!
  3. Hej studia wysysają ze mnie życie. Jak widzę mój autobus to mi się wymiotować chcę -_- * . Dopiero zaczęłam a tu już masa roboty i mały kryzys. W nocy ze stresu nie umiałam spać . Na dodatek piątek , chciałabym do Krakowa jechać. Tym razem nawet z miasta w którym studiuje. Denerwuje się bo jeszcze drogi nie znam . Ode mnie to jak patrzę przez okno to przynajmniej wiem co i jak. Wrrrr
  4. Dziewczynki ja wczoraj miałam tak zakręcony dzień! Poznałam z 20 osób na uniwerku. Jeżdżę autobusem codziennie po 40 minut, wczoraj masakra bo cały autobus zawalony ludźmi! Jeszcze tak mi zajęcia zrobili że do domu wracałam więc wczoraj autobusem 4 razy. Byłam tak padnięta że spałam 12 godzin i nawet burzy nie słyszałam ;D Dziś znów na popołudniowe. Zmęczona jestem szczególnie jazdą. Ludzie wydaja się być ok ale studia będzie ciężko. Jestem teraz trochę przytłoczona ale trza ruszyć dupsko. Molka zgadzam się z Agatą. Trzeba cie po prostu ruszyć ale nie ukrywam wsparcie bliskich jest bardzo ważne ale pamiętaj nie mogą Cię głaskać. Muszą Cię kopnąć w tyłek. Psycholog bardzo pomaga. Osoby z tą przypadłością mają w sobie tak wiele sprzecznych emocji, że czasem wybuchają. Jeżeli chodzi o męża, niech poczyta co nie co o tym. To pomaga, przynajmniej z moim chłopakiem pomogło. Ja np biorę leki ale to wybór każdego. Pomagają , jeżeli chcesz wybierz się do psychiatry. Nic Ci nie szkodzi ; ) JOASIA BRAWO ! Oby tak dalej ! Justaa- z czasem może wrócić nie zdziw się. Pamiętaj żeby walczyć z tym każdego dnia i nigdy się nie zatrzymywać.
  5. Cześć dziewczyny! Pogoda jest strasznieeee depresyjna. Studia póki co się wloką byłam tylko po indeks zajęcia zaczynam od czwartku. Jestem strasznie zdenerwowana czy wytrzymam 1,5 h w jednym pomieszczeniu i czy nie spanikuje. Nie znam ludzi kompletnie nadal nie poznałam. Będę całkiem sama a to coś nowego. W weekend pojechałam do mojego facecika. Całe 125 km sama w autobusie a potem cały weekend z nim. Nawet w nocy było dobrze a bałam się tego cholernie. Kryzys miałam na rynku , głowa mnie zaczęła strasznie boleć i nogi zwiotczały. Za dużo ludzi wkoło. Musiałam usiąść i się uspokoić. Cieszę się że wam jakoś życie leci. Oby tak dalej szło. Teraz rudny okres przed nami. Jesień i zima strasznie depresyjne.
  6. Ze mną trochę lepiej . Wsiadłam w autobus i pojechałam do cioci....Zdenerwowana byłam w cholere. Mam ciągłe huśtawki nastrojów. Raz jestem zmotywowana do przenoszenia gór a raz jestem najbardziej beznadziejną osobą na świecie. Noce dalej niespokojne. Budzę się wiele razy. W czwartek idę do psychologa. Mam nadzieję że pomoże. Czasem tracę nadzieję na to, że będę normalna.
  7. Byłam dziś na zewnątrz. Poszłam do sklepu rozmawiając ze swoim facetem przez telefon żeby się rozluźnić i byłam z rodziną na spacerze jednak nadal nie czuje się dobrze. Noc była bardzo zła. Miałam 3 ataki . Rano depresja totalna. Muszę się obudzić.
  8. Hej u mnie wręcz na odwrót. Co raz gorzej. Zamykam się w sobie. Kłócę się z bliskim, z facetem. Czuje się beznadziejnie, nie mam ochoty nigdzie wychodzić, boje się zostawać sama. Znów to samo...jestem zmęczona.
  9. Przepraszam że tyle mnie nie było. Jakoś te dni mi między palcami przelatują ale też nie mam motywacji do niczego...Oka wiem o czym mówisz. Też się tak czuję. Kłócę się ciągle z moim facetem . Ciągle krzyczy że chce być jak normalna para i żebym wpadła do niego na cały weekend. Jestem wykończona emocjonalnie tymi kłótniami. Dopiero co 2 tygodnie temu do niego przyjechałam na cały dzień a on już cały weekend. Niby stara się być wyrozumiały a tu dalej nic. Jestem rozszarpana emocjonalnie i zazdroszczę wszystkim parą wkoło które są szczęśliwe. Strasznie tez płaczliwa się zrobiłam. Łezki mi lecą o byle co. Zmęczona jestem. A za 2 tygodnie zaczynam studia , będę dojeżdżała do innego miasta i już się stresuje że będę daleko od domu i nikt mi nie pomoże. Jestem dumna z was dziewczyny że sobie radzicie. Oby tak dalej ! Agata- dobrze że znalazłaś sobie zajęcie to naprawdę dobra alternatywa !!
  10. HEJJJJJ ZROBIŁAM TO ! Wsiadłam w ten zasrany autobus i przejechałam sama całe 123 km !Jestem z siebie mega dumna. Po 6 latach zrobiłam to ; > Agata: ja też nie śpię poza domem lub sama w nim. To też jest mój problem i kolejny krok który muszę pokonać ale powolutku ; >
  11. Hej. Zastawiam się czy by nie pojechać do mojego faceta w sobotę. Serce tęskni ale mój mózg już wariuje jak zawsze. Nie umiem się skupić myślę tylko o tym. Chcę mu sprawić niespodziankę ale oblewają mnie zimne poty, brzuch boli. Jak zawsze...
  12. Dasz radę z tym autobusem. Kiedyś tez panicznie się bałam sama jechać ale zawsze obierałam sobie jeden punkt na który spoglądałam całą drogę i zakładałam słuchawki na uszy i mruczałam se piosenki pod nosem ; ) Co do sytuacji w domu...Jeżeli czujesz się samotna obierz sobie jakiś cel. Nawet przez Internet możesz uczyć się języków czy gotowania. Każdego wieczoru zrób plan dnia na kolejny dzień. Mi to zawsze pomagało. Twój mąż pewnie potrzebuje przestrzeni jak każdy facet. Musisz przeczekać. POWODZENIA ;)
  13. Biedna kicia mam nadzieję że wszystko będzie z nią dobrze ! Oczywiście, że zwierzęta pomagają. Nie raz udowadniano że są to najbardziej empatyczne istoty na świecie . Kocham zwierzęta. To o twoim kocie to był niewinny żart ;)
  14. Egzaltacja serca: a kot rasowy czy nie? bo jak nie to może na lęki nie pomoże....mwahahahaaha Przepraszam ale nie umiałam się powstrzymać. Poza tym co do tego że to jest zamknięta grupa. Ja weszłam *do niej* dwa dni temu i jakoś nie czułam się odrzucona czy zignorowana. Może niektóre wątki mi umykają bo oczywiście nie przeczytam 300 stron ale jakoś mi to nie przeszkadza.
  15. Paulina34 wiem co to znaczy. Nie tylko się do hospicjum przechodziłam ale byłam nawet wolontariuszką. Widziałam na własne oczy te ludzkie tragedie. Nie znaczy to, że należy deklasować nasze problemy. Te forum jest przeznaczone a szczególnie ten wątek(tak mi się wydaję, bo jestem tu nowa) przeznaczone do tego żeby porozmawiać o tej *chorobie* *przypadłości* *wadzie* czy nie jakbyś to wolała nazwać. Wiem że dla ludzi, którzy tego nie mają wydaje się że przez 308 ludzie użalają się nad swoim marnym losem ale tak naprawdę szukają wsparcia, porady i mówią o swoich *małych* *wielkich* sukcesach. Gdyby był to wątek o ludziach , którzy są w hospicjum lub mają bardzo trudną sytuacje życiową a ktoś by zaczął mówić o lękach napadowych z agorafobią byłoby to oczywiście ignorancją. Co do mojego ojca...nie uważam że jest to książkowy przypadek i jest on jedyną przyczyną. Byłoby to nawet bym rzekła banalne. Staram się z tym uporać przez kilka lat a na to składa się wiele czynników.
×