Witam, od jakoś pół roku miałem czasem tak że jak wstałem to serce zaczęło mi bić szybko i musiałem usiąść bo inaczej bym zemdlał. Objawy te się nasiliły i są częste do paru razy na dzień od jakiegoś miesiąca. Wiem że poniekąd to stres ponieważ byłem bliski rozwodu itp itd i żyłem, żyje w ciągłym stresie, straciłem na wadze ponad 15 kilo w ciągu miesiąca. Byłem z tym u lekarza pracy. Wyszło na to ze mam ostrą nerwicę, dał skierowanie na morfologie i mocz w morfologii wyszło ze mam bardzo wysoką hemoglobinę. Czyli że mam gęstą krew. Coś tam jeszcze było nie tak, ale nie pamiętam nazwy no i z moczem też coś tam nazwał że jest czegoś za dużo. Oczywiście wyszło też ze w ogóle mam nadciśnienie. Przepisał mi lek Tritace. Ogólnie moje ciśnienie wygląda tak: 160-skurczowe, 90-rozkurczowe. 170-skurczowe, 105-rozkurczowe, puls 97. W niedziele miałem taki atak tego ciśnienie i serce waliło że pod klatką piersiowa miałem skurcze. Przyjechało pogotowie dali tabletkę pod język i zastrzyk, ale rano nadal miałem wysokie. Jak myślicie iść i zrobić badania serca? żeby się upewnić czy z sercem wszystko w porządku?. Proszę o jakąś radę. Aha mam 27 lat teraz ważę jakieś 68kg. Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, ale jeszcze jestem strasznie blady. Teraz czuję nawet tak jak by mnie w tym sercu kuło, nie wiem o co kaman z tym wszystkim...