Witam wszystkich. Od razu przejdę do rzeczy. Mam bardzo poważny problem, który nęka mnie od 2 lat. Wtedy to zaczęły się moje poważne problemy zdrowotne. Często marznę, nawet przy umiarkowanej pogodzie. Poniżej 15 stopni C trzęsę się niczym galareta. Mam wrażenie rozgrzanego ciała i dręczą mnie częste dreszcze o silnym natężeniu. Jestem zdesperowany i nie wiem kogo prosić o pomoc. Byłem u różnych lekarzy, a nawet w szpitalu na oddziale diagnostycznym, ale badania wykazały tylko niewielkie odchylenia od normy. Poza tym męczy mnie osłabienie i brak koncentracji. Jestem ciągle rozkojarzony, a moja percepcja jest bardzo obniżona - zauważam otaczające mnie zjawiska z opóźnieniem. Lekarze sugerują mi, że to nerwica i depresja, które de facto miałem. Czy jest możliwe, by psychika mogła zasymulować objawy do tego stopnia? Czy przez psychikę mam drgawki jakbym miał malarię? Mój lekarz rodzinny rozłożył już ręce twierdząc, że nie ma zielonego pojęcia co mi jest. W szpitalu powiedziano podobnie. Bardzo proszę o pomoc, gdyż mój stan systematycznie się pogarsza.