Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Ijr

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Ijr

  1. Ijr

    Po ablacji

    Witam wszystkich starych i nowych na forum. Dawno nic nie pisalem, ale czasem tu zagladam. Troche brak czasu duzo pracy no i jeszcze w roli dziadka sie spelniam. Widze ze troche nas przybylo i temat dalej sie rozwija. U mnie minelo pol roku jak mnie poopiekali i musze powiedziec, ze wszystko jest swietnie nie rozpedzilem sie ani razu, czasem tylko cos tam pyknie, ale to nic nie znaczy w porownaniu z tym co bylo przed zabiegiem. Artur, Marta, Zuza, co u was jak wasze serduszka ? Artur jak sie czujesz po alko. Ja testowalem powko i mocniejsze tematy i powiem ci ze jest ok. Pozdrowki Jarek
  2. Ijr

    Po ablacji

    Witam wszstkich i serdeczmie pozdrawiam Marta dzięki za pamięć, cięszę sie że u ciebie wszysto ok. U mnie po 3 miesiącach po zabiegu serduszkobije tak jak trzeba i bez wygłupów i mam nadzieję że tak zostanie. święta spędzam u córki w UK gdzie poleciałem samolotem co wcześniej nie było zabardzo możliwe i jak narazie jest świetnie serducho jest spokojne nawet Jack Daniel*s. nie był wstanie go przyśpieszyć więc jestem dobrej myśli. Zyczę wam szystkim Spokojnych i ZDROWYCH Świąt i fajnefo Sylwestra Jarek
  3. Ijr

    Po ablacji

    O ja pierdziu jak tu wrze. Witam wszystkich i gorąco pozdrawiam:) Artur co się stało???
  4. Ijr

    Po ablacji

    Dzięki Marta:) Jestem umówiony w pro corde do dr. Szafrana no i holter 48 h.
  5. Ijr

    Po ablacji

    Serdecznie witam wszystkich zgrilowanych jak to ktoś fajnie kiedyś nazwał nas na tym forum. Dawno mnie tu nie było, dużo pracy w ostatnim czasie . U mnie serducho bije mocno, ale się nie wygłupia. w piątek kontrola myślę że wypadnie ok. Widzę że GOCHAD szykuje się do zabiegu i ma obawy, ja też tak miałem a na stole trząsłem się jak galareta trochę z zimna ale więcej ze strachu, mimo wszystko warto było. Teraz po 2 miesiącach zupełnie inny komfort życia. VIOLA 47 nie przejmuj się że serduszko troszkę świruje, jeśli ablacja była skuteczna to jeszcze ze 2 tygodnie i takie będzie spokojne nie będziesz go czuła w piersi. Fajnie czytać Martę, po literkach widać, że Ci lepiej. Zuza kiedy Ciebie ponaprawiają? Artur i jak... była już jakaś poważniejsza imprezka z 40% flaszką w tle?? MOSKITO90 Wiec tak: 1) Zaraz po ablacji serce dziwnie się zachowywało, trochę kłuło trochę bolało a czasami podskakiwało tak jakby chciało obrócić się na drugi bok. 2) Jeżeli chodzi o imprezki z browarkiem to nie wiem bo jeszcze nie imprezowałem, poczekamy do świąt to ci powiem. Papierochy paliłem przed ablacją i palę po. Poprostu lubię i jakoś nic się nie dzieje. Nikogo tu nie namawiam żeby próbował, wiem że to mi raczej nie służy, ale jak to mówią mądrzy ludzie:” jeden lubi coca cole a drugi śmierdzące skarpetki” wybór pozostawiam tobie. 3)Co do wysiłku to parę miesięcy i będziesz popierniczał z workiem ziemniaków na plecach i nie dostaniesz zadyszki, no chyba że zaczniesz jarać paczkę dziennie . Pozdrawiam Jarek
  6. Ijr

    Po ablacji

    Dodam jeszcze ze po naszych przejściach człowiek sie nakręca i po wypiciu włącza ci sie podswiadomosc ze coś może być nie tak. Damy sobie trochę wiecej czasu a wszystko sie pouklada :) Pozrawiam Jarek
  7. Ijr

    Po ablacji

    Dodam jeszcze ze po naszych przejściach człowiek sie nakręca i po wypiciu włącza ci sie podswiadomosc ze coś może być nie tak. Damy sobie trochę wiecej czasu a wszystko sie pouklada :) Pozrawiam Jarek
  8. Ijr

    Po ablacji

    Digimon dzięki masz racją wnuki kocha się mocniej ale tylko dla tego, że chce im dać się wszystko to czego nie zdążyło się przekazać dzieciom. Ten czas tak zapiernicza. Szkoda tylko, że wnuczek jest 1600 km. od domu. Artur mój częstoskurcz, który miałem (miałem jak to fajnie brzmi ) to nawrotny częstoskurcz nadkomorowy węzłowy ( nawiasem mówiąc powinno być upierdliwy a nie nawrotny). Wszystko zaczęło się około 20 lat temu ale pierwsze epizody były bardzo delikatne a nawet zabawne jednak z czasem to się nasilało a po trzydziestce trzeba już było wzywać pogotowie żeby przerwać atak. Kiedy na karczycho weszła 4 to dziadostwo zrobiło się nieciekawe ataki trwały po 2-3 godziny a serce pędziło a prędkością światła, lekarze a karetki nie dawali rady dopiero w SOR mogli coś na to poradzić ale i tak po przerwaniu częstoskurczu serce waliło 130/m przez parę godzin i tak kilka razy w roku nie licząc praktycznie codziennych mocnych skurczy przy zmianie pozycji nagłym skłonie jakimś większym posiłku... Koszmar człowiek musiał mieć przemyślany każdy ruch. Teraz jest ok. 2 tygodnie i nic może poza jednym epizodem no ale to było zaraz po zabiegu. Co do alkoholu to powiem ci, że nigdy nie miałem ataku na kacu a bywało że się nie oszczędzałem dopiero za jakiś czas coś się działo ale co tam człowiek sobie dziabnął parę drinków i zapominało się o jakimś tam migocie w sercu. Artur może jak wypijesz parę piw to tak jak byś zjadł dużą picę żołądek trawi serducho mocniej pracuje i głupieje taka to już nasza uroda, spróbuj może mniej ale mocniejsze trunki, cóż mniej na żołądku ale przyjemniej w głowie oczywiście ja do niczego nie namawiam Pozdrawiam Jarek
  9. Ijr

    Po ablacji

    Marta bardzo sie cieszę ze u ciebie wszystko sie poukladalo i serduszko pracuje tak jak powinno. Mam córeczkę w twoim wieku, troszeczkę starsza i wyobrażam sobie radość twoich rodziców. Serdecznie pozdrawiam i jeszcze wiecej zdrowia życzę. Digimon gratuluje córeczki Izunia to imię bardzo bliskie mojemu sercu. Ja niedawno zostałem młodym dziadkiem. Artur jestem dopiero 2 tygodnie po ablacji wiec jeszcze nie odwazylem sie eksperymentować z alkoholem przypalilem tylko papierocha i nic sie nie działo ale jak minie trochę czasu to możemy umówić sie ma flaszeczke i poopowiadamy sobie o naszych migotach. Jeszcze raz wszystkich pozdrawiam Jarek
  10. Ijr

    Po ablacji

    Artur46 Czytałem twoje wcześniejsze posty i wiem ze miałeś to samo powiedz proszę jak długo dochodziles do siebie po zabiegu, kiedy wróciłes do pracy. Szczerze mówiąc nie daje rady siedzieć bezczynnie bo człowiek za dużo myśli ciągnie mnie do pracy do codzienności.
  11. Ijr

    Po ablacji

    Artur46 Tez tak słyszałem, ale te pobudzenia były tak sympatycznie delikatne w porównaniu z tymi codziennymi walnieciami z przed zabiegu i nie pewnoscia zaskoczy czy nie, ze teraz jestem dobrej myśli i innej nie przyjmuje do wiadomości poprostu musi być dobrze.
  12. Ijr

    Po ablacji

    Gochad posłuchaj Co do twoich wątpliwości odnośnie ablacji to nie obawiaj się niczego, po prostu zaufaj fachowcom, jeżeli skierowali cie na zabieg to lepiej zrobić to wcześniej niż później i pozbyć się cholerstwa w zalążku zanim się rozwinie:)
  13. Ijr

    Po ablacji

    Miałem a może jeszcze mam ciężko wyczuć :) częstoskurcz nadkomorowy węzłowy (cokolwiek to znaczy) jest to strasznie upierdliwa dolegliwość, która cię dopada w najmniej odpowiednim momencie i nie chce odpuścić bez pomocy lekarza. Dawniej jeszcze jakoś samo przechodziło, ale z czasem to dziadostwo się nasila i jak dopadnie to trzyma nawet kilka godzin a żyję z tym od 20 lat. Też bałem się ablacji (nawet w wypisie ze szpitala napisali: wybitna reakcja lękowa)ale jak tu się nie bać kiedy ktoś wkłada ci jakieś druty do serca dlatego odwlekałem to tak długo jak się dało. Czytałem fora i mówiłem sobie, że to nie dla mnie dam radę, ale po ostatnim ataku w kwietniu pomyślałem sobie, że dalej tak żyć to się po prostu nie da. Dostałem namiary na dobrych kardiologów od dziewczyn z tego forum a potem poszło szybko a nawet bardzo szybko. W sierpniu wizyta u kardiologa z zapisem częstoskurczu w łapie a we wrześniu zabieg, nawet nie było czasu pomyśleć i było po wszystkim. Teraz czekam na efekty to dopiero 6-y dzień po więc jeszcze nie dociera do mnie, że mogę żyć normalnie ( a jak to jest normalnie) Pozdrawiam Jarek
  14. Ijr

    Po ablacji

    Witam wszystkich. Poczytalem sobie o waszych problemach i muszę powiedzic, ze moje to mały pikus. Myśle tutaj o Marcie i Zuzie, które dały mi namiary na dobrych kardiologow podtrzymaly na duchu. Serdeczne dzięki. Własnie jestem 6 dni po ablacji wykonanej przez Marty Aniołów dr Sebastian Stec dr Janusz Sledz i dr Monika Klank-Szafran Bardzo sympatyczni ludzie polecam ten zespół z całego serca. Zabieg był skuteczney, po wszystkim doktor powital mnie w swiecie zdrowych,chociaż wczoraj miałem dziwne pobudzenia, ale ponoć to normalne wiec sie nie przejmuje tylko myśle o normalnym życiu, które prawdopodobnie na mnie czeka, czego wszystkim życzę z całego mojego umeczonego serducha.
  15. Witam wszystkich czestoskurcz doskwiera mi już ok. 20 lat i chciałbym poddać się zabiegowi ablacji. Czy może ktoś dać mi kontakt do dobrego kardiologo z Wrocławia który się w tym specjalizuje.
×