Miesiąc temu, podczas porannej kawy w pracy, poczułem ból w klatce piersiowej, jakby gorący tłok uderzył z podbrzusza do przełyku. Równocześnie wystąpił silny ból w okolicy krzyża, oraz nagłe cierpnięcie podudzi. Spanikowany, poleżałem kilka godzin w łóżku na silnych prochach przeciwbólowych, a w końcu zdecydowałem się pojechać do szpitala.
Miałem szczęście, że trafiłem na lekarzy , którzy nie zbyli mnie byle diagnozą, ale przeprowadzili kompleksowe badania, łącznie z tomografią klatki i jamy brzusznej.
Rozpoznanie nie było zbyt pocieszające: Tętniak rozwarstwiający aorty typ *B* na odcinku od lewej tętnicy obojczykowej do tętnicy udowej, tworząc kanał fałszywy dominujący.
Po sześciu dniach wegetacji na morfinie w szpitalu rejonowym udało się mnie upchać w szpitalu JPII na ul. Prądnickiej w Krakowie, a tam po skompletowaniu niezbędnych *części*przeprowadzono zabieg. Mam w sobie 2 stent-grafty i 2 stenty które przywróciły prawidłowe światło aorty i zapobiegają dalszemu rozwarstwianiu. Zabieg trwał 3godziny w znieczuleniu ogólnym , a wszczepienie stentów nastąpiło przez tętnice udową. Jedna mała blizna i darowane drugie życie. Pozdrawiam