Skocz do zawartości
kardiolo.pl

vinetti1

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia vinetti1

0

Reputacja

  1. Chce powiedziec autorowi tematu, ze nabawilem sie nerwicy w ten sam sposob i tak samo sie przejawila, najpierw po zapaleniu. A potem tydzien od niego, tyle ze dalsza kolej rzeczy nie wyglada u mnie tak kolorowo jak u Ciebie. Leki nietrafione, nerwica coraz potezniejsza, serce nie daje spokoju od rana do nocy...
  2. Wiem, że w internecie znajde dużo tytułów o rzekomych książkach ale chciałbym poznac Wasza opinie zanim cos kupie/wypożyczę. Czy jakas książka dała Wam naprawde do myślenia i pomogła w walce z nerwicą? Jeśli tak to prosze o tytuł i autora, jakos, że lubie czytać książki, chce zobaczyc efekt.
  3. O, ciesze sie, ze forum zyje i cos tu opisujecie, bo bałem się, ze to bedzie raczej martwe forum. Jesli chodzi o moje dni to praca od poniedzialku do piatku. Swietnie sobie radze, jak robie cos sam, czy nawet przyjmuje klienta nie mam zadnych objawow nerwicy. Tak,ze nie przeszkadza mi ona w zyciu zawodowym ani towarzyskim. Nie zmienia to faktu, ze w pracy zakłuje serce albo walnie fala gorąca, bo sam takie akcje ale ZDECYDOWANEI RZADZIEJ. Problem zaczyna sie jak wracam do domu, nagle wszystki choroby swiata atakuja. Aktualnie serce (bo do ucisku w glowie sie juz przyzwyczailem) kłuje, kołocze no i mimo, ze wiem ze mam ta nerwice lekowa, to nie moge sie powstrzymac zeby jutro nie pojsc do lekarza po jakies skierowanie na echo serca. I w tym momencie mam gotowe wiekszosc podstawowych badan, bo mialem tomografie, badanie psychologiczne, usg i kilka badań krwi i moczu. Jesli okaze sie ze z sercem jest ok to migiem bede rozgladal sie za jakims dobrym lekarzem psyuchiatra z radomia (chyba ze ktos z was z okolic i sie orientuje?) kielce tez w sumie moga byc, bo mieszkam posrodku. Oprocz tego zwierze Wam sie , ze wczoraj pierwszy raz od jakichs 2 tygodni pilem alkohol, pojechalismy z dziewczyna do klubu a w nim totalny luz, wypilem jakos 5 kieliszków i oprocz stalego ucisku w glowie nie czuelm zadnych kłuć serca czy innych narządów. Potem piłem dalej, ale bez fajerwerkow, to nie to co kiedys :) Ale nie chcialbym sie wjebac z jednego w drugie.. dlatego pije bardzo umiarkowanie. A impuls pomysłu wejscia na forum urodził sie w moim sercu, ktore mnie wlasnie konkretnie kłuje :) pozdrawiam :)
  4. Witam. Mam nadzieje, ze wybralem odpowiedni temat na moj pierwszy post. Cierpie na nerwice juz 1,5 roku ale nigdy nie udzielalem sie na zadnym forum. To ze *fajnie* mi sie czyta to co tu czasem piszecie moze nie jest najlepszym slowem.. ale na pewno czuje sie razniej.. Mam w tej chwili 23 lata i jeszcze przed półtorej roku nie spodziewałem się, że taka choroba może tak nagle zawładnąć całym moim życiem. Myslalem, ze na takie choroby choruja ludzie ze slaba psychika, jacys naprawde nieogarnieci i dreczeni przez ludzi.. sam wydawalo mi sie czulem sie mocna osoba z calkiem pewnym siebie poteznym charakterem. Az pewnego dnia siedząc przed komputerem nagłe osłabienie, obraz przed oczami jakbym wypił kilka drinków.. i od razu kłade sie na lozko.. dalej kolatanie serca, coraz gorsze samopoczucie i w miedzyczasie telefon na pogotowie... po telefonie krzyknalem, ze nie zdaza bo juz umieram, a czulem jakbym wtapial sie w lozko, jakbym sie zapadal w ciemnosc, bylem pewien ze to koneic, choc tak naprawde nigdy nie mialem owego wyobrazenia. Wyszedlem ze szpitala na nastepny dzien po poludniu, po wszystkich pozytywnie zakonczonych badaniach od razu zdiagnozowali ze to jakas nerwica lekowa. Przez te poltorej roku w mojej zrysowanej glowie przeszly mi chyba wszystkie choroby.. oczywiscie wszystkie fikcja. jedynym faktem jest niewielkie nadcisnienie, ktorego nigdy nie mialem. Nie mam objawów strachu przed ludźmi, wyjsciem na dwor, za to przerazliwie boje sie nawet najmniejszego szelestu. Ktos otwiera drzwi od pokoju a u mnie ciarki na calym ciele, serce skacze a w oczach od razu jakbym wypil pare drinkow. Od 2 tygodni ciagle doskwiera mi serce.. conajmniej raz na 15 minut MYSLE O NIM.. ze mnie kuje, boli.. kołocze. boje sie smierci okropnie.. ze cisnienie, jakis wylew, ze zawał.. Wszystko objawami nerwicy? Nie czerpie zbytniej radosci z zycia, kiedys wesoly chlopak, teraz widac po mnie, ze jest cos nie tak. A w glowie caly czas mysl ze to wyjscie z domu do pracy moze byc moim ostatnim, ze to moze dzis umre na jakas chorobe serca, ktorej mi nie wykryli. Leczylem sie seronilem przez ponad pol roku ale tylko mnie zamulalo.. po odstawieniu nie poczulem NAJMNIEJSZEJ roznicy jesli chodzi o poprawe.. czytajac wasze posty zastanawiam sie nad terapia u psychiatry, myslicie ze powinienem isc w tym kierunku, czy moze bardziej faszerowac sie lekami? I czy myslicie ze to naprawde nerwica, a nie jakas zwykla choroba, ktora zagraza mojemu zyciu? bardzo przepraszam za dluga i chaotyczna wypowiedz, mam nadzieje ze ktos przeczyta, dziekuje
×