Witam Serdecznie.
Piszę ponieważ potrzebuje rady odnośnie mojego stanu zdrowia gdyż podejrzewam, że moje problemy mogą mieć podłoże psychiczne (nerwica, zaburzenia nerwowe).
Jestem młodym człowiekiem, mam 23 lata. Zawsze byłem zdrowy, silny i pełen chęci do życia… aż do pewnego dnia.
Od 3 miesięcy zmagam się z problemami zdrowotnymi, których fizycznych podstaw lekarze nie potrafią odnaleźć. Objawy, które u mnie występują to: chroniczne zmęczenie (nawet po cało nocnym wypoczynku), senność w ciągu dnia, męczące sny w nocy, brak energii do życia, apatia, ciągle zły nastrój, poczucie nie obecności, otępienie, mgła umysłowa, obraz mi się rusza przed oczami, bóle głowy (szczególnie rano po przebudzeniu), bardzo szybko się mecze, czuje się skołowany - jakbym był pod wpływem jakiegoś „głupiego Jasia”, tak jakoś dziwnie nie swojo jakby oderwany od rzeczywistości.
Stres i fizyczne zmęczenie dodatkowo potęguje te objawy, a więc nerwowe sytuacje i dłuższa praca fizyczna są dla mnie zabójcze.
Dodatkowo od czasu do czasu dostaje napadów lęku w czasie których występuje: przyśpieszone bicie serca, pieczenie i kłucie w klatce piersiowej (czasami też w okolicach brzucha), ogólna panika i strach, a momentami nawet poczucie zagrożenia życia. Po takim „ataku” zwykle „łapie doła” - martwię się, że już nigdy nie będę zdrowy, myślę też o tych 3 miesiącach życia zmarnowanych przez chorobę…
No właśnie - jeśli to choroba to jaka? Lekarze nic nie znaleźli, a byłem już u: internisty, kardiologa, laryngologa, neurologa, okulisty , specjalisty od chorób zakaźnych. Robiłem szereg badań, a w tym rezonans magnetyczny głowy - niestety wszystkie badania wyszły dobrze. Piszę „niestety” ponieważ o niczym już tak nie marze, jak o tym, by jakieś badanie wyszło mi źle tak żeby dowiedzieć się na co jestem chory i jak to leczyć - nawet jeśli miała by to być jakaś straszna i bardzo poważna choroba… Po prostu mam już tego wszystkiego dość i zaczyna brakować mi sił do dalszej egzystencji.
Jeden z lekarzy zasugerował mi zaburzenia nerwowe. Nic na ten temat nie wiem, nie wiem gdzie można z tym wszystkim iść, ani kto mógłby mi skutecznie pomóc... Dlatego właśnie piszę tą wiadomość.
Na koniec chciałbym powiedzieć, że moja „choroba” zaczęła się po badaniu tomografii komputerowej uszu (ponieważ od 2002r. cierpię na szumy uszne, co akurat nie jest dla mnie zbyt dużym problemem). Na badanie przyszedłem jako zdrowy człowiek, a wyszedłem jako chory. W trakcie badania doszło do być może kluczowego w całej tej sprawie wydarzenia. Otóż w pewnym momencie (nie wiedzieć czemu) dostałem bardzo silnego napadu lęku i paniki. Bałem się że zaraz umrę, a bałem się do tego stopnia, że chciałem po prostu wstać i uciec z tego stołu. Pomyślałem jednak, że nie będę robił „scen” i po prostu stłumiłem to wszystko w sobie no i jakoś przetrwałem to badanie do końca. Ze stołu wstałem odmieniony - z zawrotami głowy, zmęczony i wyczerpany… to wszystko trwa do dziś. Czy mogło dojść do jakiegoś wstrząsu psychicznego lub psychicznej blokady? Pomocy!