No i byłam na tej wizycie u nowej pani doktor, zmieniła mi leki i dostałam dorażnie coś na uspokojenie, czuję się przynajmniej dziś o niebo lepiej. Wizytę u psychoterapeuty dopiero załatwiam, myślę że mi pomoże.W domu staram się czymkolwiek zająć żeby odgonić*głupie myśli*, w końcu idą święta . Ostatnio w moim przypadku sprawdziło się powiedzenie, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, pomogła mi osoba, której bym wogóle o to nie podejrzewała- wyciągnęła do mnie po prostu pomocną dłoń, chociaż sama ma wiele problemów.
Dzięki jej za to.Uzmysłowiła mi to, że najważniejsza jest dla mnie rodzina a póżniej dopiero praca i tego muszę się trzymać. No i to na tyle narazie, trzeba by zrobić rodzince jakąś kolacyjkę, bo już się dopominają.