Więc moja historia rozwinęła się ok miesiąca temu gdy wchodząc na 2 piętro w pracy zabrakło mi tchu i serce bardzo przyspieszyło , pojechałem do szpitala gdy się tam znalazłem to było już po wszystkim, ponoć nie mogli uchwycić tego na ekg, wypuścili mnie do domu z zaleceniem ze jak się powtórzy to mam przyjechać. Później miałem jeszcze 4 takie epizody - zawsze zgłaszałem się do lekarz to lekarz pan jest zdrowy etc. Za 5 razem lekarz przepisał metocard 50 mg i 2 tygodnie spokoju były aż do wczoraj gdzie zapomniałem wziasc tabletki i niestety zaczelem się dusić na mieście trafiłem na ambulatoriom kardiologiczne w szpitalu gdzie zrobili 2 ekg i znowu nic nie widzieli. wypuscili mnie do domu na karcie napisal lekarz ze to zaburzenia rytmu serca i tyle z zaleceniem holtera 24 h, wieczorem zasnelem , dzis rano wstalem zjadlem sniadanie i wlasnie mialem zazyc tabletke popijajac woda i znowu dostalem ataku przyspieszonego bica i dusznosci, mialem dzwonic po karetke bo jestem sam w domu ale jakos przetrzymalem. w tej chili czuje sie w miare dobrze ale mnie mdli po tym leku.w pon mam umowione juz ekg 24h wysilkowe i echo. w pt robilem badania krwi i tarczyce i bylo wporzadku.Lekarz rodzinny powiedzial ze na tle nerwowym i mam magnez brac.
W tej chwili gdy znalazlem te forum i poczytalem co nie co to jestem zalamany , mam 28 lat :( , widze ze moge miec powazna chorobe serca.
Czy ktos z *doswiadczonych sercowcow* podpowie mi jak postepować dalej w tej sytuacji?
Pozdrawiam wszystkich chorych
Łukasz