Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Beata424

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Beata424

  1. MARCINEK19 Trudno powiedzieć co może być przyczyną Twoich dolegliwości, przypuszczać można wiele, ale bez badań tego się nie dowiesz. Piszesz, że to bóle serca, ale problem może być zlokalizowany w innym miejscu. Lekarz na pewno by się zapytał czy to ból po wysiłku, jaki ma charakter czy kłujący, czy rozpierający, czy pulsujący, itp. Rozumiem, że możesz być zrażony do lekarzy tam gdzie mieszkasz, ale proszę nie zwlekaj z wizytą u lekarza. Jesteś taki młody, powiedz lekarzowi o swoich dolegliwościach, wytłumacz dokładnie jak potrafisz. Powiem Ci, że ja mając 20 lat cierpiałam na bóle w okolicy serca, to był rozpierający ból, niezbyt silny, ale pozbawiający sił i powodujący lęk. Miałam zrobione echo serca, które wykazało, że z sercem jest ok. Po jakimś czasie się okazało, że mam na płucach guz wielkości 7 cm. Trzeba było go wyciąć, wraz z płatem płuca, bóle ustąpiły. W moim przypadku akurat to było przyczyną bólu, cały czas myślałam, że to serce. Moja znajoma ma też takie bóle i po badaniach okazało się, że to wina refluksu przełykowego. Można by tak wymieniać, aż na nerwicy skończywszy. Nie czekaj do sierpnia. Domagaj się badań, bo zdrowie to podstawa. Być może za granicą jest trudniej, ale trzeba walczyć o swoje. Życzę Ci zdrowia, trzymaj się dzielnie. Beata
  2. BABEL - ja choruję na kardiomiopatię też od roku, tyle prochów nie jem, bo tylko 5, ostatnia moja frakcja to 30% - ale od tej pory przeszłam dwie infekcje i wszczepienie kardiowertera. Przy tej chorobie lekarze zalecają oszczędzający tryb życia,czyli ograniczenie wysiłku fizycznego. Nie wiem, czy w ogóle lekarze medycyny pracy pozwalają pracować górnikom z tą chorobą. Może lepiej byłoby ubiegać się o rentę. EF 45 to nie jest mało, ale nie tylko to bierze się pod uwagę, skoro bierzesz tyle leków to chyba masz jakieś inne choroby. Może napisz coś w wątku *Kardiomiopatia rozstrzeniowa* to może więcej osób Ci odpowie, a najlepiej się zarejestrować na forum. Życzę zdrowia i pozdrawiam serdecznie. Beata
  3. Dobrze jest zrobić sobie badania, nawet prywatnie, żeby mieć pewność, że to nie choroba somatyczna, taka wiedza uspokaja i nie gnębią nas myśli że mamy raka, zawał, stwardnienie rozsiane czy coś tam. Na żadnym forum nikt nam nie powie, czy rzeczywiście na coś chorujemy czy to objawy nerwicy. Jeśli ktoś ma skłonności do hipochondrii czyli przypisywania sobie różnych chorób to badania są konieczne aby uspokoić psychikę. Czasem wyjdzie coś nie tak, ale przynajmniej mamy konkret którym możemy się zająć i leczyć.
  4. Witajcie Odkąd choruję na serce, (kardiomiopatia rostrzeniowa, migotanie przedsionków) nabawiłam się nerwicy. Mama dwoje dzieci (5 i 10 lat) dla których chcę być wsparciem i przykładem. Piszę w tym wątku, bo dawno temu czytałam książkę pt.*Jak radzić sobie z niepokojem* autor Wiliam Backus. Wiem, nie każdy lubi czytać, ale zachęcam. Może książka nie jest uzdrawiająca i nie rozwiązuje problemów nagromadzonych przez lata, ale pokazuje lęk do innej strony niż my go widzimy. Autor proponuje otwarcie się na lęk, nie zaprzeczanie, nie unikanie....lecz stawienie mu czoła. Dopiero wtedy gdy przełamujemy się i robimy coś czego się boimy okazuje się, że to nasza wyobraźnia, że to urojenie, kłamstwo które daliśmy sobie wmówić. W książce jest dużo treści dotyczących Boga..ale przecież 90 % w naszym kraju to katolicy, więc nie powinno być problemu :) To już pisze od siebie....z własnego doświadczenia: Lęk nie pojawia się nagle w swej najgorszej postaci (chyba, że przeżylismy coś traumatycznego), on rozwija się w naszych umysłach powoli....dajemu mu przystęp coraz większy do naszych myśli, aż w końcu rośnie....rośnie i nas usidla. Każdy wie na jakim jest etapie. Niektórzy, są po prostu bardziej wrażliwi, może mniej towarzyscy....a to już budzi w nas poczucie lęku, że otoczenie nas nie zaakceptuje, że będziemy samotni. Reakcją na takie myśli jest wycofanie się, najpierw w rozmowach, potem wycofanie się z relacji. Niestey szkoła robi swoje, aby utwierdzić nas w przekonaniu jacy z nas nieudacznicy. Nie każdy jest orłem i nie musi być.... Ważnym krokiem w drodze zdrowienia jest zaakceptowanie siebie, wraz ze swoimi niemocami, wadami, niedoskonałościami. Jeśli my je zaakceptujemy to inni też. Zwróćmy uwagę na co co przepływa przez nasze myśli. To bardzo ważne, bo to one kształtują nas. Spróbuj dziś spisać sobie te myśli które najczęściej pojawiają się w Twoim umyśle. Zrób to z jednej strony kartki - po lewej stronie, naprzeciw każdej napisz to co chcesz myśleć - coś co da Ci zwycięstwo nad obawami. Rób tak codziennie przez tydzień....aż zgromadzisz około 50 pozytywnych przekonań. Potem je powtarzaj, czytaj.....niech one wyznaczą Ci kierunek Twoich myśli, uczuć i działań. Życzę powodzenia i spokoju ducha. Pozdrawiam cieplutko.
  5. Witajcie Odkąd choruję na serce, (kardiomiopatia rostrzeniowa, migotanie przedsionków) nabawiłam się nerwicy. Mama dwoje dzieci (5 i 10 lat) dla których chcę być wsparciem i przykładem. Piszę w tym wątku, bo dawno temu czytałam książkę pt.*Jak radzić sobie z niepokojem* autor Wiliam Backus. Wiem, nie każdy lubi czytać, ale zachęcam. Może książka nie jest uzdrawiająca i nie rozwiązuje problemów nagromadzonych przez lata, ale pokazuje lęk do innej strony niż my go widzimy. Autor proponuje otwarcie się na lęk, nie zaprzeczanie, nie unikanie....lecz stawienie mu czoła. Dopiero wtedy gdy przełamujemy się i robimy coś czego się boimy okazuje się, że to nasza wyobraźnia, że to urojenie, kłamstwo które daliśmy sobie wmówić. W książce jest dużo treści dotyczących Boga..ale przecież 90 % w naszym kraju to katolicy, więc nie powinno być problemu :) To już pisze od siebie....z własnego doświadczenia: Lęk nie pojawia się nagle w swej najgorszej postaci (chyba, że przeżylismy coś traumatycznego), on rozwija się w naszych umysłach powoli....dajemu mu przystęp coraz większy do naszych myśli, aż w końcu rośnie....rośnie i nas usidla. Każdy wie na jakim jest etapie. Niektórzy, są po prostu bardziej wrażliwi, może mniej towarzyscy....a to już budzi w nas poczucie lęku, że otoczenie nas nie zaakceptuje, że będziemy samotni. Reakcją na takie myśli jest wycofanie się, najpierw w rozmowach, potem wycofanie się z relacji. Niestey szkoła robi swoje, aby utwierdzić nas w przekonaniu jacy z nas nieudacznicy. Nie każdy jest orłem i nie musi być.... Ważnym krokiem w drodze zdrowienia jest zaakceptowanie siebie, wraz ze swoimi niemocami, wadami, niedoskonałościami. Jeśli my je zaakceptujemy to inni też. Zwróćmy uwagę na co co przepływa przez nasze myśli. To bardzo ważne, bo to one kształtują nas. Spróbuj dziś spisać sobie te myśli które najczęściej pojawiają się w Twoim umyśle. Zrób to z jednej strony kartki - po lewej stronie, naprzeciw każdej napisz to co chcesz myśleć - coś co da Ci zwycięstwo nad obawami. Rób tak codziennie przez tydzień....aż zgromadzisz około 50 pozytywnych przekonań. Potem je powtarzaj, czytaj.....niech one wyznaczą Ci kierunek Twoich myśli, uczuć i działań. Życzę powodzenia i spokoju ducha. Pozdrawiam cieplutko.
×