
iZkaaa22
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez iZkaaa22
-
Czesc dziewczyny. Jak u Was nastroj przedswiateczny ? czytalam, ze zakupy, gotowanie i pieczenie u Was na całej linii.. Ja tez pichcę. Uszka, pierogi, gołabki, kapuste z grochem - juz wszystko zrobilam. Wyreczylam mame w 100%ach. Uwilebiam gotowac. To jest jedyna rzecz, która odciaga mnie od rzeczywistosci - od lęków. Co do leków - chciałam się tylko dowiedzieć która z Was je brała i czy pomogły. Mi psycholog do której chodziłam powiedziała, ze w moim stanie sama terapie nie wystarczy więc byłam ciekawa waszych opinii. Dziekuje, za podanie strony internetowej - widzisz, niby mieszkam w Tarnowie, a o takich rzeczach nie wiem, az wstyd. Po prostu nigdy mnie to nie interesowalo czy sa w miescie darmowi lekarze, bo po prostu tego nie potrzebowałam. Co do cwiczen - mi nie chodzilo o usuniecie przez to lekow tylko o pomoc w ich uspokojeniu. Znajoma mi mowila, zebym brala glebokie oddechy przynajmniej 10 razy na 5 min. To faktycznie pomaga, wiec myslalam, ze tez macie podobne sposoby. Przepraszam dziewczyny, ze tak chaotycznie pisze ale po jutrze wraca moj facet z zagranicy, musze wszystko przygotowac i az z radosci wariuje :) caluje was serdecznie i zycze udanych swiat moje kochane :*
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam Was dziewczyny. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że mogłam przeczytać tyle miłych i motywujących wypowiedzi. Większość z Was pisze, że poradziła sobie z tą okropną chorobą, że jest ona do wyleczenia tylko trzeba w to uwierzyć. Ja chyba już trochę wiarę straciłam. Miałam okres, kiedy nie odczuwałam żadnych lęków, dosłownie nic. Cieszyłam się jak dziecko, dopuki nie wróciło to do mnie z podwojoną siłą. Jadąc do Urzędu Pracy z Moim facetem dostałam takiego napadu paniki, że zaczęłam cała się tepelać jakbym dostała padaczki. Wołałam, żeby mnie zawiózł do szpitala. Ale po chwili lekko przeszło. Potem cały tydzień przeleżałam w łózku. Wiem, że nie wolno dopuszczać do siebie myśli złych i negatywnych. Lepiej się czymś zając niż się nakręcać. Ale to też nie jest takie proste. Szkołę skończyłam, pracy nie mam, spię do 13 żeby ominąć najgorszy poranek na wymiotach i biegunkach. A w nocy mogę siedzieć do 4 w nocy i czuję się rewelacyjnie. Mam dość takiego życia, bania się wyjść przed dom. Staram się robić małe kroczki i czasem jestem z nich dumna. Ale za parę dni znów jest ten lęk, obawa przed wyjściem. Joasiu - fakt, wizyta u specjalisty jest konieczna ale tez kosztowna. Ja niestety jestem odpowiedzialna sama za siebie majac juz tyle lat więc muszę też liczyc się z tym, że takie wizyty czy do psychiatry czy psychologa duzo kosztują. A na fundusz nie ma co liczyc z ubezpieczenia - na lekarza czeka się strasznie długo, pewnie słyszałaś. Julia - mi też pomaga czytanie wypowiedzi innych ludzi, którzy też to przechodzą, czuję się raźniej, wiem, że nie jestem z tym sama.. i możemy się wspierać nawzajem.. - to jest nam wszystkim potrzebne. Agatko - dokładnie, jak grom z jasnego nieba to spada. Mnie na szczęście w domu. Nie wiem jakbym sobie poradziła na przystanku, więc współczuję Ci. Inwalida - taaaaak, tak dokladnie się czuję. Niby zdrowa fizycznie, a chora umysłowo. Nie wiem jak to inaczej nazwać. O tej chorobie powinno się więcej mówić i rozpowszechniać to wszem i wobec bo w tych czasach coraz więcej osób przez to przechodzi i nie wie jak sobie z tym poradzić. Wiesz co do biegunki, to napewno jest na tle nerwowym ale tego to już w ogole opanować nie umiem. Potrafię cały dzien nie jest a w ubikacji jestem co 2 godziny jak nie czesciej. Wiesz ja mam ten niedoczynnosc tarczycy i to też w jakimś stopniu dokłada mi zmartwien i podcina skrzydla. Co do psychologów - tak jak pisałam powyżej.. może i są u mnie w mieście (pochodzę z tarnowa) naprawde dobrzy specjalisci ale troche sie na nich czeka. Sam fakt tego, ze odwołała mi wizyte psychiatra bo pewnie już bym czuła się lepiej. Aaa i tu mi się nasuneło pytanie do Was. Czy lęki wam naprawde pomogly uspokoic ta chorobe? zaczełyscie normalnie wychodzic i nie odczuwac lęków? czy leki tylko maskują to na jakiś czas? A co do ksiazki - koniecznie muszę ją kupić. Już kiedyś o tym myslałam, ale nie wiedzialam, która najbardziej będzie opisywac to jak się czuję.. Serdecznie Was pozdrawiam dziewczyny. Zaglądne tu jeszcze dziś. Jak możecie, napiszcie mi wasze rady, sposoby, jakimi pomagaliście sobie w czasie najgorszych lęków. Cwiczenia? itd.. Będę bardzo wdzieczna. Caluję ;*
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam Was Dziewczyny.. Przeczytałam niektóre wasze wypowiedzi .. (bo przyznam, ze jest ich mnóstwo ) i stwierdzam, ze w zyciu nie spodziewalam sie, ze ktos czuje sie tak samo jak ja ! czytalam na niejednych forach jak ludzie wypowiadaja sie na temat nerwicy ale nie az tak doslownie. Czytajac wasze wypowiedzi doszlam do wniosku, ze wkoncu znalazlam portal na ktorym moge posluchac osob ktore przezywaja dokladnie to co ja .. nie podobnie tylko dokladnie.. !!!!!!! Nerwice mam od lutego br. spadla na mnie jak grom z jasnego nieba.. psychoterapie nie pomogla.. tzw psycholog nie nadawala sie na moj przypadek. Oprocz tego, ze sluchala, nic wiecej nie doradzila.. z psychiatra umowilam sie na poczatek grudnia.. w ostatniej chwili napisala, ze nie moze, ze sprawy rodzinne.. To szukajcie teraz wolnego miejsca przed swietami. Co do objawow - ciagla biegunka, doslownie non stop... zawroty glowy, lęki niesamowite, kołatanie serca, drżenie rąk, poranne wymioty.. z domu wychodze tylko czasem do sklepu, tu obok.. do miasta boje sie sama jezdzic, do autobusu nawet nie wsiadam, a do supermarketu czy kina? zapomniec moge!! wciaz mam mysl *czy jest gdzies tu ubikacja, czy wytrzymam*. Kazdy mnie neguje i mowi zebym sie wziela za siebie, ze to nie moze tak byc ze ja nie pracuje, zebym wyszla do ludzi to mi przejdzie..nikt mnie wkoncu utrzymywac nie bedzie.. ale oni tego nie rozumieja. Zaszyłam sie w domu i nie wiem co dalej robic.. mialam jechac za granice pracowac, usamodzielnic się. Raz juz bylam przed ta straszliwa choroba. I nie wrocilam.. ze wzgledu na to wlasnie dziadostwo.. Mam dopiero 22 lata cale zycie przede mna a mam wrazenie ze wlasnie to zycie sie konczy.. Poradzcie mi jak wy w takich sytuacjach radzicie sobie? Z gory dzieki i pozdrawiam Was..p.s czytajac wasze watki jakos mi lepiej ;)
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Mam to samo.. mam niedoczynnosc tarczycy.. biore leki ale jest jeszcze gorzej.. :(
- 14 odpowiedzi
-
- leki
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam, od pewnego czasu mam a w sumie miewałam kołatanie serca, lęki, straszne uczucie gorąca i wyolbrzymiony strach mam do tej pory. Lekarz którego zamówiłam do domu ponieważ nie mogłam stanąć na nogach stwierdził nerwice i niedoczynność tarczycy. Zrobiłam badania. Byłam u endokrynologa.. stwierdził chorobę Hashimoto. Biorę lek Euthyrox N 25... Po nim mam straszne zawroty głowy które trwają do popołudnia.. przytrzymuję się wszystkiego jakbym była naćpana. Wydaję mi się, że to jest na tle nerwicowym.. ponieważ lęki nawracają wtedy gdy mój mężczyzna wyjeżdza na pare dni na delegacje i ja zostaje sama. Mam wrażenie, że wszystko w środku mi rozrywa, ciągle płacze, lęki nawracają. A kiedy jest przy mnie czuję się normalnie. Ta choroba zaczęła mi się od momentu kiedy rozstaliśmy się i nie mogłam tego przeżyć. Teraz jest dobrze ale gdy wyjeżdża wraca to uczucie tak jak pisałam wyżej. Nic mi się nie chce chodze jak opętana i pije.. mam wrażenie, że problem nie polega na mojej chorej tarczycy ale na mnie.. Na mojej miłości.. może zabardzo kocham bo tylko w nim mam oparcie.. a gdy go nie ma siedze w zamknięciu bo nie mam zajęcia. Lekarz endokrynolog mi powiedział, że przy tej chorobie są takie stany .. ale czy aż takie? tylko gdy brakuję mi mojego narzeczone to tak sie dzieje.. chodzę jak osłupiała.. nie chce mi się ubierać, myć, sprzątać.. czekam tylko aż wróci a wtedy mam energie do życia.. może ja po prostu mam problem z miłością? kocham za bardzo? nie wiem.. próbuje to różnymi sposobami wyjaśniać... ale te zawroty.. nie dają mi żyć.. a przy tym leku się powiększyły.. co ja mam robić? autem nie mogę prowadzić? z domu wyjść nie mogę bez lęku.. mam tego dość.. myślałam, że po wizycie u lekarza będzie lepiej .. ale się myliłam.. może mną się powinien zająć psychiatra? pomocy!
- 7 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami: