Witam serdecznie. Jest godzina 4 w nocy, jak niemalże codziennie o tej porze budzi mnie to dziwne uczucie. Dziś jednak zdecydowałem się czegoś o tym dowiedzieć. W pozycji leżącej(tylko i wyłącznie) występuje u mnie coś jakby kołatanie serca, nie ma tutaj reguły, na którym boku leżę. Pierw przychodzi moment, w którym odczuwam jakby moje serce traciło rytm, jakby po uderzeniu nie mogło wrócić na miejsce(1-2-1-2-2), finalnie kończy się na tym męczącym dla mnie kołataniu. Odczucia mam jakby serce się wyrwało i szalało. Wtedy muszę się unieść i najczęściej przestaje(przestało by pewnie nawet jakbym leżał, ale wolę wierzyć, że uniesienie się do pozycji siedzącej pomaga). Taki dyskomfort posiadam prawie rok, udałem się do kardiologa, przeszedłem szereg badań(echo serca,ekg,holter24h), które wykazały jedno: WSZYSTKO Z MOIM SERDUCHEM JEST OK, kolejny specjalista w mojej drodze ku poprawie był gastrolog, który stwierdził po gastroskopii, że mam refluks oraz wrzód na dwunastnicy(na początku występowały również duszności), po dość długiej kuracji wyleczyłem te dwie dolegliwości, jednak to najgorsze pozostało... Kołatanie. Nie mam pojęcia co robić, gdzie szukać pomocy. Znów się udać do kardiologa? Codziennie w takich porach jak ta się przebudzam w strachu, często sypiam w pozycji siedzącej... Chcę znów zasypiać bez obaw, chcę przed snem marzyć, a nie zadręczać się, że znów będzie to samo...