Witam !
Moje problemy zaczęły się jakieś 3 tygodnie temu ... Podczas kładzenia się spać poczułem dziwny ukłucie w okolicy klatki piersiowej. Bardzo mnie to zaniepokoiło , gdyż odrazu pomyślałem , że to cos z sercem. Po tym zdarzeniu poszła lawina ... Codziennie sprawdzałem sobie serce czy bije prawidłowo , wydawało mi sie , że nie bije odpowiednio , nakręcałem się tak wtedy i serce zaczęło kołatać. Apogeum tego stanu było gdy miałem mecz. W trakcie meczu nic mi się nie działo , ale jak wróciłem do domu to wpadłem w panike ponieważ serce biło dalej jakbym biegał (150/min)
Ten stan utrzymywał się bez przerwy przez 2 godziny. To juz było wystarczająco żeby jechać do szpitala.
W szpitalu na EKG rzeczywiście miałem 150 uderzeń na minutę i lekarz stwierdził częstoskórcz komorowy i coś mi wstrzykneli na zwolnienie akcji serca (nie wiem co to było) Założyli mi holter najpierw bez leków wyszło , że mam wiodący rytm serca zatokowy ze średnią akcją 70/min i nie zarejestrowano zaburzeń rytmu przewodzenia.
Na 2 holterze zrobili już na propranolu i poczułem większy komfort psychiczny , spokój.
Echo sercawszsytko w normie według badań oprócz co mnie martwi zwiększona grubość podstawnego segmentu orzegrody międzykomorowej - 13mm
Stwierdzili też że mam naiski potas , po otrzymaniu kroplówki poczułem się znacznie lepiej.
Na karcie informacyjnej stwierdzono:
- Tachykardia zatokowa i jakaś bezobjawowa (podobno) Hiperbilirubinemia zespól Gilberta , ale to już coś z wątrobą
Czy to co mam jest w jakiś sposób grożne ?
I tu mam pytania ...
1Czy to kołatanie jest niebezpieczne jak śpię , bo to ponoć jest napadowe
2 Po alkoholu 2-3 piwa i serce bije szybciej i to też mnie niepokoi
Zalecono mi witaminy głównie magnez i potas i dorażnie propranolol jakby coś się zaczęło dziać.
Nie wiem czy przypadkiem nabawiłem się jakiejś nerwicy serca pilnuje przez niemal cały dzień czy bije prawidłowo ...