Jestem weteranem, wszczepienie obejść wykonał mi dr. Żelazny w na Spartańskiej w Warszawie w 1995r. Obecnie mam 63 lata i pracuję nadal, pobudowałem w międzyczasie dom, pracuję także w ogródku koło domu, dbam o siebie, zażywam skrupulatnie zaordynowane leki i przestrzegam diety. Nigdy nie sięgnąłem po zawale po papierosa, a wcześniej paliłem przez 30 lat. Szpitalne strachy chorych, którzy ze mną przebywali w szpitalu należy włożyć między bajki. Żyć można komfortowo przy zachowaniu pewnych zasad, można się męczyć ale z umiarem, dźwignąć coś też można tylko sposobem. Trzeba się tego nauczyć.
Miałem jakieś trzy lata temu problem ze szwami kości mostka, popękały mi i kiedy poruszałem się intensywnie kuły mnie wewnątrz. Operacyjnie zostały mi usunięte i mam spokój.
Nie piszę tego by się czymkolwiek chwalić, ale piszę to dla tych, którzy mają wątpliwości czy zgodzić się na operację. Namawiam Was poddajcie się operacji, po okresie około pół roku będziecie znów niemalże pełnosprawni. Teraz jesteście w chwili kiedy niezbędnym jest przeprowadzenie remontu Waszego serca, a po nim dalsza jazda, to tak działa.
Jeszcze jedno, po zawale lekarze szykowali mnie na rentę, a w Warszawie na wstępie powiedziano mi, że operację przeprowadza się po to aby dalej żyć normalnie i pracować. Zapytano mnie czy chcę siedzieć pod blokiem na ławeczce i kłócić się z sąsiadami, który miał cięższy zawał. Idź do pracy jak najprędzej! I mieli rację.