Skocz do zawartości
kardiolo.pl

joasia35

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia joasia35

0

Reputacja

  1. Witam się kochane :) U nas w miarę ok. Jedynie nasza Daisy choruje. Bardzo mi jej szkoda, co drugi dzień chodzę z nią do weterynarza na zastrzyki, jeden zastrzyk 100 zł, a mamy ich mieć 10. Także solidna kwota. Wzruszyła mnie Zosia, bo oddała pieniądze z dnia dziecka, na leczenie psa. Ja byłam przeciwna, ale mąż uznał, że to świetna lekcja odpowiedzialności i hierarchii wartości. I jestem dumna z Zosi, że zamiast ciuchów czy jakiejś gry, wolała oddać te 200 zł na naszego pupila. Mamy nadzieję, olbrzymią nadzieję,że to pomoże i Daisy będzie jak nowa. Wysiadł jej kręgosłup. Zosia na 3 dni pojechała ze szkołą, niby obóz mają tylko 50 km od domu, w lesie, ale matka tęskni. Co będzie jak pojedzie na obóz do Chmielna? No i wiem,że mąż w sierpniu ma wolne dwa tygodnie, jedną część przeznaczymy na domowe sprawy i mini wypady na działkę, ale tydzień chcę spędzić poza domem i chyba stanie na tym, że pojedziemy do Zakopanego. Wiem, że to mało oryginalnie, ale ja uwielbiam to miasto i chcę by dziewczyny też miały z niego fajne wspomnienia, jak ja z rodzicami :) Zamówiłam nam fajny pokój w takim domu gościnnym, jest aneks kuchenny, można jeść śniadania i kolacje w pokoju, Tosia jedzie gratis, miejsce położone trochę na uboczu i tylko 35 zł od osoby za noc ;) 5 nocy tam spędzimy, i już nie mogę się doczekać sierpnia. Bardzo lubię nasze Tatry, i mam nadzieję,że odpoczniemy, najbardziej chodzi mi o psychiczny relaks. Na szczęście pogoda piękna, codziennie z Tosią spędzam 2-3 godziny na spacerze. Tosia ostatnio nie lubi placu zabaw, lubi mieć piaskownicę czy to huśtawkę tylko dla siebie, ma napady złości jak musi poczekać w kolejce na zjeżdżalni. Bunt dwulatka. Po całym dniu z Tosią mam ochotę wyjechać do hotelu, byle dalej od domu. Bardzo nam marudzi przy jedzeniu, w ogóle była niejadkiem, ale teraz to już nie wiem co jej dawać, i tak większość rzuca na podłogę, albo bawi się jedzeniem. Najlepiej wchodzi jej mleko, oczywiście z butelki. I nie potrafię jej przekonać by w nocy nie jadła, wiem, wybieram komfort, ale Tosia w nocy się budzi na butelkę, i jak mam siłę to daję jej wodę, ale często ulegam i robię mleko. Poza tym korzystanie z nocnika to porażka, staramy się z mężem już ją uczyć, ale nic nie wychodzi. Także ostatnio Tosia kosztuje nas trochę wysiłku. Ale wiecie co, to są drobne minusy. Zapisałam się z Tosią na zajęcia w bibliotece, raz w tygodniu po 3 godziny jest klubik maluszka. Obie tam odpoczywamy, ja rozmawiam z innymi mamami, a Tosia świetnie się bawi z dziećmi :) Maniu jak ja zazdroszczę morza i spacerów po plaży, co prawda 5 minut od domu mam rzekę, ale jednak szumu morza nic nie zastąpi. Bardzo mnie to uspokaja. korzystaj z pogody, i regeneruj siły po pracy. A tatuaż? Wow, odważna decyzja. Sama bym nie zrobiła, ale u innych, takie delikatne i dyskretne to mi się podobają :) Julka przepraszam,że ostatnio rzadko się odzywam, Tosia zabiera mi masę czasu i energii. Tak jakbym miała niemowlaka w domu na powrót. Ale obiecuję poprawę. Chyba już niebawem Wasz wyjazd na Węgry? Jak przygotowania? Torcik śliczny :) Michalina super,że dziewczyny zdrowe, to najważniejsze, dla nas rodziców, bo i wtedy łatwiej się żyje. U nas też był dylemat gdzie jechać w tym roku na wakacje, mocny dylemat, morze czy góry ;) Ale wygrały góry, ciekawe co Was wygra? Diana co tam u Was? Jak Leon się ma? pozdrawiam, muszę wypić kawkę. Tosia ładnie spała, ogląda bajkę, mam kwadrans spokoju,a potem będzie biegać do obiadu jak szalona :)
  2. Zazdroszczę Wam dziewczyny tych wyjazdów ;) U nas jutro chrzest synka szwagra, a 1 maja jedziemy na działkę do teściów, i zostajemy na 3 dni, będą tam 70 urodziny teścia. Najpierw pieczenie, gotowanie, potem impreza rodzinna. No i mam nadzieję, że będę spacery po lesie i okolicy. Prognozy rzeczywiście są coraz lepsze. Choć Zosia ma nam za złe, że jej koleżanki jadą z rodzicami na mini wakacje, często za granicę, a ona zostaje w mieście. Ale cóż, mąż w poniedziałek normalnie pracuje, ten chrzest i urodziny teścia ( co prawda ma 8 maja, ale weekend chce wykorzystać), no i mamy urodziny mojej siostrzenicy, impreza w przyszłą sobotę, więc sporo będzie okazji do biesiadowania :) Byłam u fryzjera, u kosmetyczki, by jakoś wyglądać na tle rodziny. Zapisałam się z Tosią do naszej biblioteki na warsztaty, co środa 3 godzinne zajęcia dla mam dzieci od 1,5 roku do 6 lat. Liczę,że to mnie rozrusza, spotkam inne mamy, będzie okazja do wyjścia z domu, złapanie jakiejś energii ;) Także wiosennie się rozkręcamy. Dzieciaki zdrowe, odpukać, po tym maratonie cieszę się, że w końcu rodzinka mi ozdrowiała. Julka cudownego wyjazdu i samych pozytywnych wrażeń! Michalina słonecznej pogody. Na szczęście ma być pogodnie, i dość ciepło, więc prognozy nie mówiły w pełni prawdy :) Jeżeli chodzi o wakacje, to moja siostra z dziećmi na feriach była w Szklarskiej Porębie i chce latem też jechać, ponoć świetne miejsce na urlop, może taki górski kierunek by Wam pasował? My jeszcze nie mamy planów, Zosia jedzie do Chmielna w 1 tydzień wakacji, od razu w niedzielę ma wyjazd, kolonie z kościołem, bardzo tanio i fajna grupa. Diana mam nadzieję, że mały już spokojniejszy? Maniu jakie plany na majówkę? Też Wam życzę miłych chwil w domu,czy poza domem :)
  3. Witajcie po Świętach. U nas mimo wszystko była fajna atmosfera. Najbardziej cieszyła się Tosia i jej nastrój nam się udzielił. Takiemu maluchowi starczy czekoladowy zając i już jest radość. Ale muszę przyznać, że Tosia i dzielnie i lekko znosi ospę. Już krostek prawie nie ma, szybko poszło. Tylko niechęć do kąpieli została. Za to mąż gorzej. Nie tylko dlatego, że jest chorującym mężczyzną, ale w ogóle dostało mu się więcej choroby, krosty, gorączka 4 bite dni, brak sił. Na szczęście już dochodzi do siebie, bardzo narzeka, bo pogoda piękna, a my uwiezieni w domu. No poza mną, ja muszę wyjść z psem i robić zakupy. Ale też nie mogę się doczekać spacerów z rodzinką, i wycieczek rowerowych, mamy fotelik dla Tosi, więc będziemy szaleć w tym roku, tylko niech mi dojdą do zdrowia te moje chorowitki. Mąż niby od poniedziałku ma wrócić do pracy, już nie może wysiedzieć w domu, mam nadzieję,że nikogo już nie zaraża. Na nadzielę planujemy werandowanie w ogródku, ma być aż 22 stopnie! A dziś piekę z Zosią ciasto, w tym roku nie było tradycyjnego mazurka, to robimy nasz spóźniony krówkowy mazurek :) Julka współczuję choroby, dobrałyśmy się na chore święta, już dobrze się masz? Diana jak pierwsze Święta Leona, jak kolki i nieprzespane noce? Mam nadzieję,że jest poprawa. Julka i też czekam na relację ze Świąt i z wyjazdu do spa:) Michalina takie rodzinne, stołowe biesiadowanie jest bardzo fajne:) Udanej niedzieli i spokojnego tygodnia :)
  4. Diana ja też dołączam do gratulacji, szczere i serdecznie, zdrówka dla synka, jak najwięcej przespanych nocy i spokojnych dni. Niech się mały chowa zdrowo i szczęśliwie :) Julka zdrowych i pysznych Świąt, na pewno będzie fajnie i wszystko się uda. A jak świąteczne warsztaty? No i super niespodzianka od męża, jak byśmy byli zdrowi, to bym zaproponowała spotkanie, na pewno fajnie spędzicie czas we dwoje :) Michalina i Julka, zdrowych i spokojnych Świąt :) U nas święta odwołane. W niedzielę byliśmy u moich rodziców na obiedzie. Tośka marudna, wieczorem stan podgorączkowy, ale taka była 3 dni, markotna i bez apetytu. myślałam, że to zęby, a ona w poniedziałek cała w krostach, ospa... Nie była szczepiona, bo nie chodzi do żłobka, to odłożyłam to szczepienie i mam. Na szczęście do środy nie ma gorączki, apetyt wrócił, energię ma, tylko cała wysypana i panicznie boi się smarowania krostek. W środę zachorował mój mąż, dziewczyny on ospy nie miał nigdy! Zaraził się od Tosi. Myślałam,że się z nim rozwiodę, winę zrzucił całą na mnie. Wszystkiemu ja jestem winna, bo ja mam za zadanie pilnować dziecko, a źle pilnuję, bo Tosia złapała ospę. I on też chory, a on przecież pracuje, utrzymuje dom, a dostał 10 dni zwolnienia. Strasznie się pokłóciliśmy, ale ostatecznie doszliśmy do porozumienia, rozwód odwołany. Powiem Wam,że mój maż gorzej znosi ospę niż mała. Do tego, żebym się nie nudziła Zosia ma zapalenie oskrzeli, była wczoraj lekarka w domu - zamiast prezentów na zajączka, dostały córy po wizycie prywatnego pediatry, i antybiotyk dostała. Wczoraj miała 39,.8 gorączki cały dzień, dziś spadła na szczęście. Także święta na szybko, rosół zrobię, potrawkę na słodko z ryżem i kupiłam schab, zrobię schabowe. Trochę jajek ugotuję, sałatkę ryżową i mazurka od siostry dostałam dziś. Jeszcze jutro wędlinę dokupię na śniadanie, miało być fajnie, a wyszło jak wyszło. Mimo wszystko wesołych Świąt kochane.
  5. No super Michalina, że dałaś znać co u Ciebie :) Te choroby są najgorsze, ten sezon naprawdę kiepski. U nas najgorzej z Tosią, też tak było, z jednej infekcji wyszła, w drugą weszła. Wiadomo, bardzo żal dziecka i odczuwa się razem z nim te wszystkie dolegliwości,a z drugiej strony to człowiek by najchętniej wyszedł i nie wrócił przez jakiś czas, bo ma dość. Tosia jak ma katar nic a nic nie śpi. A w dzień non stop płacz i marudzenie. Liczę na to, że zimą to już koniec chorób. I tego też Wam życzę. Spokoju i chwil dla siebie. Ja ostatnio nauczyłam się usiąść jak Tosia ma drzemkę, robię sobie dobrą kawkę, czytam książki, ostatnio polubiłam Zwierciadło i sobie kupuję, polecam Wam, mądra i ciekawa gazeta. Weekendowy kulig? Wieki nie byłam, u nas dziewczyny mało śniegu, praktycznie go nie ma, nie da się iść na sanki, zimno tak, ale bez śniegu, więc żałujemy. I zazdrościmy kuligu. No i nie chorujcie Michalina, wpadaj częściej :) A u nas ok, dziewczyny zdrowe, Zosia wpadła w wir nauki po feriach, jest bardzo obowiązkowa, coraz poważniejsza, pilnuje szkoły, że duma mi rośnie. Chociaż niestety ma swoje zdanie na każdy temat, szczególnie w kwestii ubioru. Teraz w te mrozy walczyłyśmy o czapkę i porządny szalik. Na starość mi podziękuje ;) Ja ostatnio tylko o dzieciach i dzieciach, taka trochę nudna się robię. Ale jak siedzę w domu i z nimi jestem, to staję się taką typową matką kwoką. Trochę boję się, że już nigdy nie pójdę do pracy, i czasem brakuje w otoczeniu dorosłych, poza mężem i rodzicami. Ale z 2 strony. Tosia jest chorowitkiem, to się cieszę, że nie muszę brać zwolnień i czegoś zawalać. Ale chciałabym ją dać do przedszkola za rok i jednak iść do pracy :) Od jutra rekolekcje to Zosia znów w domu do czwartku, poza naukami o 10 i 17. Czyli późne śniadanka i spacery, oby pogoda dopisała. Wczoraj byliśmy w naszym lasku na zimowym spacerze, a dziś idziemy na deser do cukierni. Mnie kuszą lody :) Udanej niedzieli Wam życzę, trzeba śniadanie przygotować :)
  6. Witajcie kochane:) Wyjazd się udał, dziewczyny było naprawdę pięknie. Co prawda śniegu nie było, ale pogoda przyjemna, Tośka biegała po plaży jak szalona, Zosia też fajnie czas spędziła. W pokoju obok miała równolatkę, fajną dziewczynkę, i szybko się zakolegowały. Szkoda, że tak krótko byliśmy, ale dało się odpocząć. Świeże morskie powietrze dobrze wpłynęło na Tosię, spała rewelacyjnie, regularnie od 20, do 7 rano, naprawdę w nocy budziła się tylko raz, koło 12 na odrobinkę wody, ale szybko zasypiała z powrotem. Teraz też ładnie mi śpi, przez ostatnią chorobę strasznie się popsuło jej spanie, a teraz znów jest ok. Nie jestem taka zmęczona tymi pobudkami co godzinę, to i nastrój jest lepszy. Teraz cieszymy się końcem ferii, staram się więcej czasu z Zosią spędzić, to już taka duża panna, wczoraj miałyśmy babski dzień, zakupy, kawiarnia, plotki, nawet nie podejrzewacie, jak wiele dzieje się w życiu towarzyskim 12 latek :) Teraz jestem na bieżąco, fajne są takie ferie, lubię jak córki są w domu, jemy razem śniadania i spędzamy dużo czasu razem. Teraz czekamy na majówkę, u teściów będziemy, duża impreza się szykuje, chrzest Tomka, potem 70 urodziny teścia, 3 dniowa impreza się zapowiada, a mąż dostał informację, że firma nie pracuje cały tydzień majowy, więc mamy sporo czasu dla siebie, jest na co czekać, oj jest. Julka i jak Wasze zdrówko? Mam nadzieję,że już wszyscy zdrowi! Krynica niby od Trójmiasta tak daleko nie jest, ale czasu mało, następnym razem. No i ja Was zapraszam do nas , wpadajcie:) Maniu widać, że bardzo intensywny czas u Ciebie, ileż się dzieje! Aż miło to czytać! I koncert, i wycieczki, i to baby shower. Nigdy nie byłam na baby shower, ani na dużym koncercie. Sama nie wiem jakbym się tam zachowywała :) Troszkę zazdroszczę, no nic, Maniu trzeba brać z Ciebie przykład :) Diana jak tam się czujesz, jeszcze przed porodem czy już we czwórkę? Muszę lecieć klopsiki robić, zamówienie Zosi. Pozdrawiam :)
  7. Witam Was serdecznie :) U nas ferie się jeszcze nie zaczęły, Zosia nie może się doczekać, strasznie długo w tym roku ich męczą tym czekaniem, ale już dziś ostatni dzień w szkole...Ja też nie mogę się doczekać, bo jedziemy na 3 noce nad morze, do Krynicy Morskiej, Tosia ostatnio nam chorowała, to zmiana powietrza dobrze jej zrobi, Zosia też się zrelaksuje i wypocznie, a ja odetchnę od domu i codzienności. Na gruponie znalazłam fajną ofertę i dość tanio nam to wyszło. 700 zł na naszą czwórkę, 3 posiłki, miejsce może nie ma 5 gwiazdek, ale opinie są dobre. Liczę, że pogoda będzie łagodna. Ostatnie 2 tygodnie spędziłam z Tosią w domu, z jednej choroby, przeszła w drugą. Maruda okropna, budziła się po 6-7 razy w nocy, niemal co godzinę, jedzeniem pluła, ciągle na rękach najlepiej. Moja Tosia fatalnie znosi katar, i gorączkę. Zosia była inna, mogła mieć czasem i 39 stopni , latać po mieszkaniu i się bawić. Tosia ma 37, 5 i już nie do życia. Po tych dwóch tygodniach byłam tak zmęczona, głównie psychicznie, że nie mogę się doczekać wyjazdu. Z jednej strony kocham moje córki do szaleństwa, ale czasami mam ochotę zniknąć, potrafią mi dać nieźle w kość. Potem mam wyrzuty sumienia, ale naprawdę te 2 ostatnie tygodnie to było dla mnie jak więzienie. Mąż oczywiście na moje narzekania ma stałą odpowiedź - przecież nie jest aż tak źle. No pewnie, że aż tak źle nie jest, ale po takim czymś to bardzo żałuję,że nie mam pracy, czuję głód ludzi, ładnego ubrania się, pomalowania się, nawet zakupy w Biedronce będą wybawieniem. Jutro idę kupić parę rzeczy na wyjazd, głównie kosmetyki, już nie mogę się doczekać. Ponarzekałam sobie to mi lżej na duszy :) Diana ja myślę,że na koniec ciąży to każda z nas zaczyna nieco wariować. Wiadomo, nerwy przed porodem, stres czy wszystko gotowe, potężna dawka hormonów i w zasadzie humor zmienia się co chwilę, więc się nie przejmuj. Dbaj o siebie, odpoczywaj póki możesz i rozpieszczaj. Już niedługo będzie Was nieco więcej,a rodzina z pewnością jest wyrozumiała, bo to normalne, że mamy miks emocji :) Julka pamiętam świetnie jak Zosia pierwszy raz jechała na kolonie, była starsza od Olka, ale nerwy miałam podobne. Jak od razu nie odebrała telefonu po pierwszy sygnale chciałam do niej jechać, ale po czasie widzę,że to jej dobrze zrobiło, dało samodzielność i pewność siebie. A ona raczej z tych nieśmiałych wobec świata, więc rozumiem, ale musimy naszym dzieciom dawać wolność i przestrzeń do dorastania i rozłąki z rodzicami. Mania jak tam u Ciebie, jak zdrówko? Jak w pracy się masz? Mam nadzieję,.że plan wdrażania przyjemności w życie działa i masz się lepiej :) Michalina co u Ciebie,dawno Ciebie nie było! pozdrawiam
  8. Diana to wspaniale powitaliście nowy rok ;) No i święta udane, byłam pewna, że Holandią będziesz zachwycona. Muszę tam kiedyś wrócić, choć przyznam Wam, że mimo,że Amsterdam jest przepiękny, to te wioski po prostu chwytają za serce ;) Wózki są rzeczywiście drogie, także prezent od rodziców się przyda, gdzieś czytałam,że pojazd Klary Lewandowskiej jest wart 7 tysięcy złotych! Dla mnie to szaleństwo, ale my z naszego ABC wciąż zadowoleni :) Julka chore święta nie są niczym miłym, ale już dobrze, to się liczy ;) Dziękujemy za piękne kartki, sami się spóźniliśmy, ale najważniejsze, że wysłane przed Świętami :) Maniu sylwester bez planów bywa najlepszy, ja też lubię domowe świętowanie. Cieszę się, że święta miło Ci minęły, pewnie mogłaś odpocząć do pracy :) Michalina a co tam u Ciebie? Nasze Święta były fajne, rodzinne, smaczne, i bogate w radość. Głównie dzięki dzieciom, uwielbiam patrzeć jak cieszą się z prezentów, Tosia w tym roku była zafascynowana szopkami i choinkami, naszą nieźle maltretowała :) Sylwester spędziliśmy w domu, Zosia poszła do sąsiadów piętro wyżej, z ich córką miała piżamową imprezę. My mieliśmy pod opieką Tosię i Madzię, córkę mojej siostry. Panienki ganiały do 22.30, padły wymęczone, nawet fajerwerki ich nie obudziły. My wypiliśmy po lampce szampana i padłam sama jakieś 20 minut po 12. A od rana na pełnych obrotach. Tośka i Madzia od 6 już gotowe do zabawy:) Ja czuję się dobrze, ogólnie już po operacji nic mi nie dolega, niestety wrócił apetyt na słodycze, i to chyba ze zdwojoną siłą, właśnie szykuję ciasto, bo jutro wolny dzień i wpadnie brat męża ze wszystkimi dzieciakami. Robię marchewkowy placek z polewą, ale połowę polewy sama zjadłam ;) W niedzielę zaś mąż i córa idą do kina, a ja mam wolne przedpołudnie, chyba sobie małą sesję spa zrobię :) Dużo zdrówka Wam życzę i miłego weekend
  9. A ja jak zwykle w ostatniej chwili, ale najszczersze życzenia zdrowia i dziecięcej radości z okazji Świąt. Niech się spełnią Wasze wszystkie marzenia i pragnienia. Dużo spokoju, pomyślności i oczywiście uśmiechu, nie tylko na Święta. U nas już spokojnie czekamy na wieczór, Zosia podekscytowana, bo duża Wigilia, to dużo prezentów ;) Tosia zafascynowana choinką, każdą bombkę po 10 razy dziennie musi dotknąć, ale to urocze i marzę by te chwile trwały wiecznie;) I Wam życzę dużo, dużo radości i w ogóle, wszystkiego co najlepsze!
  10. Witajcie. A u mnie tak leniwie, że aż mam dość. Rodzinka mnie oszczędza, codziennie mam obiad, albo od teściowej, albo mamy. Mąż przejął domowe obowiązki, Zosia jak umie to pomaga, nawet Tosia spokojniej śpi. Nie powiem, bardzo to miłe, ale trochę mnie już ta ich troska krępuje. Co prawda u mnie to osłabienie trwa już trochę czasu, ale nie oszukujmy się, 20 lat nie mam i regeneracja trochę trwa. Nie mam zbytnio apetytu, a i siedzenie mnie męczy, to znaczy ciągną mięśnie. Zdecydowanie lepiej mi się leży, albo stoi ;) W takiej sytuacji doceniam brak pracy, jakie miałabym zaległości, wolę o tym nie myśleć nawet. Prezenty dla dziewczynek już mamy pod choinkę, na Mikołaja skromnie, bo słodycze, a pod choinką Zosia dostanie Tajemnicze Domostwo, grę, bo to taki wiek, że już na inne zabawki za duża, a na kopertę z pieniędzmi za mała. Dla Tosi mamy klocki drewniane, ostatnio uwielbia budować wielkie wieże, a potem jaką ma frajdę jak to niszczy! ;) Za to dla dorosłych nie mam nic, i nie mam pomysłów. Nawet dla męża. Podpowiecie coś? :) Maniu ja mam spadek formy od października, listopad to było apogeum, liczę, że grudzień będzie łaskawszy. I dla mnie i dla Ciebie. Masz rację, nie mamy wpływu na pogodę, otoczenie itp, trzeba zacząć więc myśleć bardziej pozytywniej, a nie tylko widzieć wszędzie minusy. Nie chciałabym być na miejscu zbrodni, dobrze, że byłaś poza tą akcją. nieprzyjemne wydarzenie. I dużo spokoju Ci Maniu życzę :0 I zdrówka!
  11. Oj dziewczyny, ja to miałam przygody. Nie będę Wam wszystkiego opisywać, w każdym razie zostałam bez wyrostka. Mąż się śmieje, że specjalnie przed świętami to wyszło, bym nie musiała robić porządków i myć okien. Ale faktycznie, chociaż miałam laparoskopię, to mam 6 tygodni unikać dźwigania i forsowania się. Porządki pal licho, ale Tośka tak tęskni bym ją wzięła na ręce, a ja nie mogę. Przez te 4 dni beze mnie, bardzo stała się marudna, fatalnie śpi, wczoraj budziła się chyba z 6 razy, jakby miała parę tygodni,a nie prawie dwa lata. Zosia ciągle przychodzi i się pyta jak się czuję, czy wszystko w porządku, i obiecuje, że będzie grzeczna ;) Taki plusik tej sytuacji. Także na razie praca mi nie w głowie. Moja mama bardzo nam pomaga, na razie gotuje obiady, bo ja jestem na diecie, to im gotuje coś konkretnego, a mi lekki bulion i kaszę manną z gotowanym jabłkiem. Jakoś to będzie, przeżyjemy i damy radę. Na razie nadrabiam książkowe zaległości, ale liczę,że pod koniec tygodnia wrócą do mnie siły! Diana bardzo fajne imię, no i w ogóle fajnie chłopaki będą się nazywać, takie proste, tradycyjne imiona lubię najbardziej :) Współczuję śmierci dziadka, choć rzeczywiście móc do końca zachować siły i sprawność umysłu to bezcenne. W Holandii byliśmy dwa razy po 2 dni, jak mąż pracował w Brukseli, Amsterdam jest piękny, na pewno wrócicie zadowoleni :) Julka jak zdrowie? Dawno nie rozmawiałyśmy, trzeba nadrobić ;) Michalina ja też niedawno ścięłam włosy w zupełnie nowym stylu, z początku nie poznawałam siebie w lustrze, ale teraz jestem zadowolona. Na nowy kolor jednak się nie mogę zdecydować, szkoda, że nie można przetestować przed właściwym farbowaniem, tak jak koloru ścian. No i fajnie, że będziesz pracować w końcu na ten cały etat! Maniu co u Ciebie? A ja idę spać, uroki rekonwalescencji :)
  12. Witam :) Z Zosią topór wojenny zakopany. Zakopało go jej przeziębienie, jednak wiadomo,. że mama najlepiej zadba o dziecko, to i dziecko robi się milutkie :) Wyjaśniłam Zosi czemu uważam,że to wyjście nie było dla niej. Ciężko bo ciężko, ale się dogadałyśmy, przynajmniej nie trzaska co 5 minut drzwiami. Wieczór filmowy będzie u nas, Zosia przejęta,trzy koleżanki mają przyjść na tę imprezę. Już się boję tego wieczoru, pewnie dziewczynki nie będą idealnie grzeczne, ale co tam,raz się żyje. Tosia i Zosia były przeziębione, od tego czasu Tośka źle śpi. Nie wiem ile to jeszcze potrwa, ale minimum dwa razy się budzi i co najmniej pół godziny nie może zasnąć. 1 listopada był deszczowy, niestety, ale mąż miał wolne i 2 i 3, więc sobie wszystko ładnie rozłożyliśmy, nikt się nie zmęczył, nie narzekał . Mogłoby być tak co roku. Ja ciągle wspominam nasz wyjazd, musimy częściej sami wyjeżdżać, ostatni raz bez dzieci byliśmy w podróży poślubnej, aż wstyd. Znów mam tylko trochę gorszy nastrój jak pomyślę o braku pracy. Tosia ma już 22 miesiące, mogłabym coś zacząć robić, a tu nic, kompletna cisza. Boję się,że już nigdy nie wrócę do pracy. I to moje na razie jedyne zmartwienie. Ale za to spore. Koleżanka mi poradziła bym założyła swoje biuro tłumaczeń, że trzeba powalczyć,bo przecież nie muszę mieć biura wynajętego, jakiegoś sprzętu itp. Jakaś myśl to jest, ale ja jak zwykle trochę się boję. Choć może wzięcie sprawy w swoje ręce to jedyna okazja do pracy? Nie wiem. Dziś taki dziwny dzień, niby sobota,a jak niedziela, czekamy na teściów z rogalami. Na obiad nie było gęsi, u mnie tylko mąż lubi,więc zrobiłam kurczaka, mało patriotycznie ;) Diana gratuluję serdecznie kolejnego chłopczyka ;) Iwo to ciekawe imię, może ja bym tak dziecka nie nazwała, ale wydaje mi się,że taki Iwo to musi być ciekawy i pewny siebie człowiek. U nas w domu wybór imienia dla dziewczynek był zawsze trudny, ale na szczęście mamy podobny gust i wiedzieliśmy, że takie bardziej tradycyjne nam się będą podobać, stąd Zosia i Tosia :) Ciekawe kto wygra imienną bitwę? :) Michalinko jak tam u Was? Wiem,że te pierwsze listopadowe dni są dla Ciebie trudne, mam nadzieję,.że już jest lepiej? Trzymaj się mocno! Maniu ja nie szczepiłam się w tym roku, mąż tak, bo w pracy mieli akcję, i każdy kto się zaszczepił dostał premię. Im bardziej się to opłaca niż potem mieć pół obsady na zwolnieniu. W zasadzie to na grypę szczepiłam się tylko 2 razy w życiu, sama nie wiem czemu teraz odpuszczam? No już coraz bliżej świąt, to pewnie humor lepszy? Julka co u Ciebie, dalej taka zabiegana w codzienności? pozdrawiam
  13. I kochane dziewczyny mój mąż chyba czytał Wasze polecenia, bo sam zorganizował nam wyjazd ;) Byliśmy na dłuższy weekend w Zakopanym. Co prawda z początku nie byłam zachwycona, nawet powiedziałam mężowi, że to nielogiczny wyjazd, ale my na pierwsze wspólne wakacje pojechaliśmy do Zakopanego, więc taki sentyment mamy. Ale teraz przerażała mnie trochę podróż, mamy przecież ponad 500 km, 6,5 godziny jazdy. Trochę za duże tempo jak na weekend. Ale po powrocie mogę przyznać, że było warto. Wyjechaliśmy o 6 rano, przez 13 byliśmy na miejscu. Mąż zamówił nad dwa noclegi w LaBelle, piękny pensjonat w samym centrum. Pokoje bardzo ładnie urządzone, romantyczny klimat , smaczne śniadanka na miejscu. Tylko szkoda,że weekend tak szybko minął. Można było pospacerować, odpocząć. Najpierw bardzo się bałam tęsknoty za dziećmi. Ale Zosia była na nas obrażona, więc nasz wyjazd niezbyt ją przejął, a Tosia według słów mojej mamy miała tylko jeden wieczorny kryzys, w sobotę wieczorem spać nie mogła, niespokojna była, trochę za mną płakała, ale rumiankowa herbatka pomogła i zasnęła spokojnie.Chociaż tak dziwnie ma zapchany nosek, mam nadzieję,że to nic poważnego. Ostatecznie żałuję,że nie mogliśmy zostać jeszcze jeden dzień. Sama się sobie dziwię, myślałam,że oszaleję z tęsknoty. Tylko Zosia mnie ostatnio smuci dość mocno. Wymyśliła sobie bowiem,że kiedy nas nie będzie pójdzie z koleżankami na nocny maraton do kina, jakieś filmy młodzieżowe. Niby od 12 lat, ale jaki normalny rodzic wysyła 12 latki na maratony filmowe? No chyba,. że idzie z dzieckiem. Zabroniłam i złość wielka. Do teraz jej nie przeszło. Moja mama mówiła,że prawie cały weekend siedziała w pokoju i nawet z dziadkami nie chciała rozmawiać. Uważam,że to zdecydowanie za wcześnie na takie atrakcje. Co innego iść z koleżanką do kina za dnia, ale na noc? Nie, nie mieści mi się to w głowie. A może przesadzam? Jestem zbyt nadopiekuńcza? Nie potrafię z nią teraz normalnie rozmawiać, Zośka coś odburknie i cały nasz dialog to jest. Nie wiem jak przeżyję jej dojrzewanie, zdecydowanie wdała się we mnie. Oby Tosia miała charakter męża! Ten to się nigdy nie buntował ;) z milszych rzeczy, to rodzinka nam się powiększyła, brat męża został tatą małego Tomka ;) Diana u nas było parcie na chłopca, bo mamy córkę już, to parka byłaby fajna. Ale mojej Tośki na nic bym nie zamieniła. Zosi też. Myślę, że dziewczynki wymagają od matek więcej uwagi, bo jednak my je wprowadzamy w kobiecość i biorą z nas wzór, więc trzeba się pilnować. Ale z czy chłopcami z założenia jest łatwiej? Nie wiem. Wiem, że posiadanie dwójki dzieci tej samej płci jest trochę łatwiejsze, bo ma się doświadczenie w obsłudze :) Najważniejsze niech będzie zdrowe :) No właśnie Julka pisałaś mi, że chorzy jesteście, szkoda,że Was tak dopadło. Zdrowia i powrotu do pełni sił dla Was. Dbajcie o siebie! Michalina i Ty też chora, dobrze, że dziewczynki to ominęło. Najgorzej jakbyś Ty chorowała i miała dzieci pod opieką. A tak to można się wyleczyć :) Mania co u Ciebie? pozdrawiam,
  14. U nas zdrowie wróciło. Dziewczyny na razie zdrowe, matka zdrowa, mąż też. Trochę nawet nudnawo u nas. Zosia do szkoły, pada, siedzę z Tośką w domu, Zosia wraca, jemy obiad, telewizja i spać. Myślałam,że w weekend coś się zmieni, ale ciągle się chmurzyło, jak na burzę, więc tylko pojechaliśmy do teściów na obiad. Spacer odpadł. Mam nadzieję, że będzie ładniej. Tosia taka aktywna ostatnio, jak mi na powietrzu pohasa to ładniej śpi. A w domu to się złości częściej, latem to ciągle na powietrzu, o ile nie padało, dziecko się przyzwyczaiło, i nie lubi jak jej zabieram przyjemność ;) Udało mi się iść na spotkanie klubu książki, było tak sobie, ale samo wyjście z domu bardzo na plus. Następne spotkanie za tydzień, a ja jeszcze nie ruszyłam tej książki, o której mamy dyskutować. Trochę nie mój styl, czytamy Kiedy płaczą świerszcze, tak z okładki to dla mnie zbyt romantycznie. Ostatnio lubię kryminały, coś z akcją. Na przekór nudzie w domu. Bycie mamą na pełen etat jest fajnie, ale wolałam okres wakacji, a jesienią to głównie dom i infekcje. Muszę coś wymyślić, to znaczy, będziemy mieli za 2 tygodnie z mężem 15 rocznicą związku i myślę by jakoś to uczcić? Macie jakieś pomysły? Moja mama mogłaby zostać z dziewczynkami na parę godzin, więc myślę nad jakimś wyjściem? Tyle czasu nie byliśmy gdzieś sami, ale do głowy przychodzi mi tylko restauracja. Michalina ja mam podobnie, wczoraj zasnęłam przed Tosią. Ta sobie gadała i bawiła się według męża do 21.45, a ja kwadrans po 21 już leżałam w łóżku i koniec, poszłam spać. Może to i przesilenie, ratuję się podwójnym cappuccino z rana ;) Fajnie,że kwestie szkolno-przedszkolne tak łatwo ogarniacie :) No i szczęścia młodej parze ;) Maniu ja Ci tego morza i spacerów zazdroszczę. chociaż akurat problemów z nadmiarem pracy nie zazdroszczę. Co prawda sama chętnie poszłabym do pracy, ale jednak wolałabym na spokojnie :) I tego spokoju jesienną porą życzę :) Jula i jak u Was zdrowotne kwestie? Już mam nadzieję po owsikach? Diana kochana jak się czujecie z maluszkiem? pozdrawiam, trzeba obiad robić, dziś w planie zapiekanka z kaszy i mięsa ;)
  15. Dzień dobry, jesiennie. Pogoda kiepska, Zosia przyniosła pierwszy katar ze szkoły. Siostry chorują razem. Niestety dla mnie, mam obie córy w domu, jedna bardziej marudna od drugiej. Do tego mąż zaczyna pociągać nosem, muszę jakoś ogarnąć ten chaos. Tosia z katarem jest okropnie męcząca, nie śpi, płacze, nie je, ciągle chce być na rękach. A Zosia ma masę zachcianek, to usmażyć racuchy na śniadanie, naleśniki na obiad, pierogi na kolację i tylko ciągle słyszę, że się nudzi. Jak jest weekend czy wieczór to odganiać trzeba od telewizora czy komputera, a w chorobie wszystko nudzi szybko ;) Liczę,. że szybko im przejdzie. Dziewczyny zapisałam się z powrotem do dyskusyjnego klubu w bibliotece. Okazało się, że chodzą tam dwie moje sąsiadki, wcale nie babcie, więc będzie okazja by wyjść z domu. Mam nadzieję, że uda mi się być na pierwszym spotkaniu w czwartek, i mąż zajmie się domem na te 1, 5 godziny :) Słyszałyście o tym,że rodzice porwali tego noworodka ze szpitala by go nie szczepić? Powiem Wam, że ja sama często się złoszczę na lekarzy, ale w życiu bym nie porwała dziecka bo chcieli je umyć czy zaszczepić,. Lekarzem nie jestem, nie znam się, czasem mnie irytują i owszem, ale tak ryzykować zdrowiem maluszka? Julka szkoda, że macie takie niezbyt praktyczny plan. Dobrze, że Lila lubi szkołę i świetnie sobie radzi. Mam nadzieję, że to jej zostanie ;) Taki taniec to popieram, fajna sprawa dla małej. Diana każda ciąża jest inna, niestety. Ja z Tosią też gorzej znosiłam niż z Zosią, początek, bo potem było odwrotnie. Mam nadzieję,że drugi trymestr będzie łagodniejszy :) Maniu co u Ciebie? Michalina jak wesele się udało? Agata co słychać? Lecę do moich dziewczyn, Tośka znów płacze, spała całe 30 minut, po nocy gdzie budziła się co godzinę. Kawa za mną i pewnie jedna przede mną bo jestem wymęczona.
×