Od wielu lat cierpię na nerwicę : (to straszna choroba.Bywały lata,że żywiłam się samymi sucharami i kleikami bo miałam potworne bóle i kolki jekitowe po kazdym jedzeniu.Byłam na pograniczu anoreksji...Ponadto co jakiś czas miałam napadowe zawroty głowy,tak silne,ze prawie traciłam przytomność,usta mi siniały.Do tego dochodziły bóle serca,dławiące,palące.
Ileż razy leżałam w szpitalu,a badania były dobre.Byłam na dwóch terapiach,które niewiele pomogły.Może tylko miałam wtedy wsparcie w grupie i byłam radośniejsza przez te tygodnie.Po samobójczej śmierci brata nerwica rozłożyła mnie na łopatki.Koszmar i kosmos.Umierałam...nic nie dałam rady jeść bo tak bolało,nie mogłam wogóle spać i strasznie się bałam wszystkiego i wszystkich.Gdyby nie znajoma mojej zmarłej mamy nie wiem jakby to było...ta kobieta otoczyła mnie opieką jak mama.Mimo,że byłam wtedy trzydziestoparo letnią kobietą,mężatką z dwójką dzieci.Lekarz,którego mi poleciła pomógł mi farmokologicznie.Brałam asentrę przez dwa lata !Mogłam jeść suchary i kleiki.Kości wystawały mi wszędzie.Posłuchajcie teraz : ) kiedy mój mąż wyjechał za granicę zaczęłam się uśmiechać : ) zaczęłam spotykać się z koleżankami,poszłam do szkoły zaocznej : ) jadłam trochę więcej : )
Nagle zdałam sobie sprawę,ze on mnie przytłacza,ze ja się go boję,że bez niego mi super i rozwiodłam się !!! Poznałam mężczyznę,który okazał się moją miłością,połówką... to było cztery lata temu.Od samego początku zaczęłam jeść wszystko !!! dla samej mnie było to wprost niewiarygodne i zadziwiające.Urodziłam dwa lata temu synka bez kłopotów : ) Dziś nie ważę jak kiedyś 43 kg przy wzroście 170 tylko 70 kg i myślę ,że nawet troszkę za dużo,ale jako,że tyle lat byłam chuda teraz kocham moje pełne kształty i wiem,że miłośc mnie uleczyła.Wiem brzmi jak banał,ale mówię szczerą prawdę.Mam pewne problemy zdrowotne np mięśniaki macicy,ale to już inna historia : )))