Witam wszystkich. Troche sie wczytalam w wasze posty. Choruje na to swinstwo juz dobrych kilku lat, bylo masakrycznie, dziwne stany,lęki,pogotowie,zastrzyk na uspokojenie lub tabletki na uspokojenie pulsu,potem rozne badania. Zazwyczaj wszystko bylo ok ale zaczelo ki cos dziac sie z serduchem,kaediolog stwierdzil ze mam sklonnosci do arytmi,psychiatra ze to raczej na tle nerwowym. Ehhhh. 3,5 roku temu wyjechalam do Irlandii. Bylo juz tak dobrze ze przez pol roku nie bralam psychotropow. Ale niestety,wszystko wrocilo,paskudnie i skupilo sie glownie na sercu,dziwne rzeczy mi sie z nim dzieją,ale zyje i wmawiam sobie ze to przez nerwy a nie jakas choroba. Ale niestety nie mam wsparcia bliskiej osoby. Trafilam na to forum i tak sobie czytam i podnosi mnie na duchu to ze nie tylko ja tak cierpie. Oczywiscie nikomu nie zycze choroby ale jest ki razjiej. POZDRAWIAM SERDECZNIE.