Skocz do zawartości
kardiolo.pl

kakabara

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez kakabara

  1. Zaburzenia erekcji występują najczęściej przy: Problemach nerwowych. Stres, depresja w fatalny sposób odbijają sie na facetach. Chorobach - najczęściej cukrzycy. Problemach z układem krążenia - miażdżyca. Stosowanych lekach - najczęściej betablokerach. Nie słyszałem, aby sama wada serca miała wpływ na erekcję. Raczej jest to niemożliwe.
  2. Twoja znajoma jest na prostej drodze do chorób układu krążenia. Najpewniej choroby niedokrwiennej serca. Jest jeszcze młoda, w dodatku jest kobietą, a Was chronią estrogeny. Niemniej, jeśli dalej prowadzić będzie taki tryb życia, to koło 40stki może ją dopaść zawał. Wszystko ( wiele) jest do naprawienia. Organizm ma niesamowite możliwości samoleczenia. Tylko trzeba mu na to pozwolić. Zasady zdrowego trybu życia (w skrócie i nie gwarantujące 100% skutecznośći) to: 1. ruch min 3 razy w tygodniu po 30 minut (intensywnie), 2. ciśnienie najlepiej zawsze poniżej 130/85, 3. Poziom cholesterolu i stosunek frakcji HDL do LDL, oraz trójglicerydy, 4. brak chorób współistniejących ( cukrzyca, choroby autoimmunologiczne), 5. Rezygnacja z używek (papierosy, alkohol) albo ich zminimalizowanie, To w bardzo obszernym skrócie. Na początek powinno wystarczyć. Są jeszcze inne czynniki, ale za bardzo bym się rozpisał...
  3. Udar pnia mózgu. Hmm ciężka sprawa. Nadzieja zawsze umiera ostatnia... Zapalenie płuc w dodatku... Nie jestem wierzący, więc nie umiem się modlić... Jak chcesz pogadać zapraszam na priv krzysztof1976r@wp.pl
  4. Nie ćpaj. To najlepsza rada. Przeżyłeś, więc nic teoretycznie nie powinno Ci się dziać później. Kłucie raczej niezwiązane z tym jednorazowym wyskokiem ( jeśli to jednorazowy eksces).
  5. Hipokineza to zmniejszona ruchomość serca. Występuje przy niedokrwieniu i po zawale. Ściana przednia i Przegroda międzykomorowa ma zakłóconą ruchomość, ale w jakim stopniu???? Nie wiem. Nie odpowiem Ci na to pytanie. Jeżeli tylko taki dostałaś opis to jest on skandalicznie niekompletny. Musisz przeprowadzić dodatkowe badania.
  6. Regularne uprawianie sportu zawsze obniża ciśnienie i puls. Przy czym muszą to być ćwiczenia aerobowe. Absolutnie nie siłownia. Dlaczego masz wysokie ciśnienie? Hmm Przyczyn jest bardzo wiele. Począwszy od niewłaściwej, źle dobranej diety, poprzez uwarunkowania fizyczne, uszkodzenia nerek, a skończywszy na skłonności do * wkręcania* się na punkcie nerwowym. O nadciśnieniu możesz mówić wtedy kiedy mierzysz regularnie ciśnienie o tych samych porach co najmniej dwa razy dziennie ( rano, wieczór) przez okres ok. dwóch tygodni. Dopiero wtedy, jeśli większość pomiarów będzie Ci przekraczała wartości 130/85 to można zacząć myśleć o nadciśnieniu. W żadnym wypadku nie bierz leków obniżających ciśnienie. TO OSTATECZNOŚĆ. A tego konowała co Ci przepisał ten lek wysłałbym do obory krowy leczyć, a nie ludzi.
  7. Za mało danych. Funkcja wyrzutowa lewej komory jest dobra jak po zawale. Są osoby które nie chorowały na serce a mają EF 55 % Więcej danych potrzebne jest, aby cokolwiek powiedzieć.
  8. Moja droga. W Twoim wieku i przez wzgląd na płeć musiałabyś mieć pecha podobnego statystycznie do wygranej w totolotka, aby umrzeć na serce. Skąd wiesz, że masz blokadę prawej odnogi? Wyszło to z ekg, czy z echa? Trzeba jeszcze raz zrobic ekg (aparat mógł być niedokładny, albo mogłaś być źle podłączona) Poza tym blokada prawej odnogi to często występująca anomalia w społeczeństwie. Sam blok o niczym nie świadczy. Taka już po prostu będzie Twoja uroda. Blok prawej odnogi czasami może sprawiać Ci dyskomfort w postaci dodatkowych skurczy, bądź nieregularnych. Zdarza się to jednak rzadko. Ciesz się, że masz blok prawej. Bo z lewą odnogą sprawa jest już znacznie poważniejsza. Ostatnia rzecz. Aby mieć pewność, że z Twoim serduchem jest ok (wady) musisz zrobić echo serca. I ewentualnie oznaczyć sobie profil lipidowy z podziałem na frakcje. Jeśli wyjdzie to wszystko dobrze to... pozostaje Ci cieszyć się życiem mała,bo masz je całe przed sobą. Pozdrawiam :)
  9. Przyjacielu to klasyczne objawy problemów z *głową* Liczba dolegliwości jakie opisujesz, które następują w tym samym czasie świadczą o problemach z nerwami. Czytam tutejsze posty o udaniu sie jak najszybciej do kardiologa. Po co pytam się. Miałeś robione jak rozumiem w czasie napadów ekg, zapewne markery na niedokrwienie też wtedy Ci robili. Dodatkowo echo i próba wysiłkowa. Daj sobie spokój z sercem, gdyż na 99% nic Ci z nim nie jest. Aby byc pewnym na 100% musiałbyś zrobić sobie koronarografie, a ona obarczona jest ryzykiem powikłań śmiertelnych ok 0,3%. Ciśnienie kontroluj sobie często, bo może masz wysokie od nerwów, a może zaczynasz mieć nadciśnienie. Pobierz sobie przez jakiś miesiąc ziółka uspokajające + vit B kompleks + magnez z potasem. I zacznij się ruszać. Wieczorkiem proponuję intensywny marsz w myśl zasady 3x30x130. Trzy razy w tyg po trzydzieści minut przy tętnie ok. 130/min. Aha pamiętaj, że kofeina, ale też inne używki kończące się na *ina* alkohol i papierosy toksycznie wpływają na układ nerwowy. Pozdrawiam.
  10. I jeszcze jedna rzecz. Tym razem samych zawałów. Otóż zawał zawałowi nierówny. Również ich przebieg i rokowania zależą od wielu składowych i czynników, które dopiero w całości dają obraz co do samego rokowania... Przede wszystkim najważniejsze jest miejsce wystąpienia zwężenia krytycznego. Jeśli jest to jakaś pomniejsza odnoga to zawałów można mieć nawet kilka i... żyć. Jeśli do zawału dojdzie z powodu zablokowania głównych pni tetnic wieńcowych to masz ponad 70% szans, że... nie przeżyjesz. Znaczenie przy samym zawale mają również działania uboczne samego ataku serca, takie jak np. migotanie komór. Kiedy nie ma wówczas pod ręką defibrylatora to... po kilku, max. kilkanastu minutach umierasz. To po pierwsze. Po drugie znaczne znaczenie ma czas w którym zajmą się tobą. Oczywiście załoga karetki do dyspozycji ma środki trombolityczne, których zadaniem jest rozpuszczanie skrzepliny( nie zawsze one jednak działają). Dopiero w szpitalu masz szansę na *porządne przetkanie zatoru poprzez angioplastykę. Nie będę tutaj wchodził w szczegóły, że szybkość reakcji personelu medycznego w szpitalu, też zależna jest od wielu zmiennych. I nie zawsze zapewniam udaje się uratować pacjenta z zawałem, nawet zawałem z gatunku tych *lekkich*. Następną rzeczą, która może zabić, mimo przeżycia samego zawału są komplikacje po. I tak np. można umrzeć od komplikacji spowodowanej uszkodzeniem przy angio tętnicy. Można umrzeć, bo mimo założenia stentu, i tak to miejsce ponownie się zwęziło i doszło do kolejnego zawału tzw. dorzutu. Wreszcie, jeśli zawał był rozległy i uszkodzeniu uległa znaczna jego część, to będzie Ci grozić w krótkim czasie poważna niewydolność krążenia. Co samo w sobie przy rokowaniach ma zbliżoną średnią przeżywalność pięcioletnią do przeżywalności przy pewnych nowotworach złośliwych ( bardzo mizerną tak na marginesie). Reasumując przyjacielu. Czytałem Twoje wpisy na forum. Jestem zbudowany tym, że w tak imponujący i krótki sposób doszedłeś do siebie po zawale. Niemniej miałeś duuużo szczęścia. Twój zawał najprawdopodobniej wystąpił przez zablokowanie jednej z mniejszych arterii i widocznie blizna pozawałowa wystąpiła u Cb w tak znikomym stopniu ( albo jest możliwe, że w ogóle), że możesz pozwolić sobie na tak intensywne treningi, jak to opisujesz. I jeszcze jedna sprawa. Trzy stenty, to dużo. Moim zdaniem świadczy to o nasilonym procesie miażdżycowym, więc sama aktywność fizyczna NIE WYSTARCZY. Być może, wysiłek jaki opisujesz mógł nawet przyspieszyć wystąpienie u Cb ostrego zespołu wieńcowego.Życzę dużo zdrówka i mniejszej mimo wszystko ekspozycji na wysiłek.
  11. Temat zawału jest dużo szerszy niż ruch i tzw zdrowy styl życia. Miałem znajomego... miał 42 lata i biegał w maratonach... Zawał dopadł go w trakcie biegu. Niestety oprócz ruchu ( skłaniam się ku opcji max 1h dziennie z częstotliwością 120-140/min) wiele uwarunkowań wpływa na stan układu krążenia. Wymienię je pokrótce. 1) Cukier. Osoby z cukrzycą często mają incydenty wieńcowe. Jeśli jesteśmy przy cukrze proponuje zapoznać się z tematyką tzw zespołu metabolitycznego - on też wpływa niekorzystnie na krążene. 2) Nadciśnienie. Często się go NIE CZUJE, a jeśli już to wtedy jest ono bardzo wysokie. Długotrwałe nadciśnienie prowadzi do stwardnienia tętnic ( chociaż nie jest to norma). Stwardniałe tętnice tracą możliwość rozszerzania się. Są mało elastyczne i mają tendencję do obkurczania się. 3) palenie bierne i czynne. Powoduje efekty takie jak nadciśnienie, czyli kurcz tętnic. W sytuacji, kiedy są one już częściowo zapchane skurcz spowodowany nikotyną może doprowadzić do incydentów wieńcowych. Po za tym dym papierosowy uszkadza śródbłonek tętnic przyczyniając się do * łatwiejszego* przylegania do ścianek naczyń krwionośnych wszelkiego rodzaju *śmieci*, które w efekcie zamkną kiedyś światło naczynia. 4) stany zapalne organizmu. Czasami może toczyć się w organizmie całymi latami stan zapalny, w wyniku którego markery są podniesione. Chodzi mi o CRP i rzadziej OB. Warto się czasami badać w tym kierunku. 5) Choroby. Najczęściej autoimmunologiczne (układowe) np. zapalenie stawów, toczeń itp. Jest ich od cholery dużo. One również wpływają niekorzystnie na serce. 6) wysokie wartości niektórych enzymów i aminokwasów np. fibrynogen i homocysteina!!! Wielu kardiologów to właśnie w nich upatruje toksycznego wpływu na układ krążenia. Ich poziomy można zbadać. 7) Profil lipidowy. Generalnie, im mniej cholesterolu tym lepiej. Tak samo z triglicerydami. Niski całkowity wskaźnik cholesterolu jeszcze o niczym nie świadczy. Dużo ważniejszy jest stosunek LDL do HDL. 8) Siedzący i niezdrowy tryb życia. Tu chyba nie ma się nad tym rozwodzić, chociaż wg obecnej wiedzy min, które ma trzymać nasze serce w jako takiej kondycji to zasada 3x30x130. Znaczy to 3 razy w tygodniu po 30 min z rytmem serca 130/min. Apropos alkoholu. Wielu lekarzy jest zdania, że w przypadku mężczyzn max 50ml dziennie wręcz korzystnie wpływa na krążenie. 9) ukryte wady serca. Jest ich wiele, więc nie będę ich tu opisywał. Dość powiedzieć, że niektóre z nich mogą powodować wykrzepianie do krwi i możliwość udaru, bądź zawału. 10) obciążenia genetyczne ( w rodzinie rodzeństwo, rodzice incydenty wieńcowe przed 50l). Chociaż osobiście jestem zdania, że ich znaczenie jest nadmiernie przeceniane. Kończąc. Nie tylko ruch zagwarantuje nam dobry stan naszego serca. Potrzebne jest co najmniej spełnienie pozostałych 10 pkt, które wymieniłem, a i tak zawsze pozostaje pewien promil %, że mimo wszystko dopadnie nas zawał. Znam przypadek skręcenia nogi przez mężczyznę wieczorem i jego śmierci na skutek zatoru tłuszczowego następnego dnia rano. Pozdrawiam ciepło.
  12. Witam. Wydaje mi się, że cierpię na arytmie. Te dziwne dolegliwości pojawiły się niedawno. Wygląda to tak, że w nadbrzuszu czuję *przeskakiwanie,chlapanie* a gdy w tym czasie przyłożę palce do nadgarstka to wyczuwam nieregularność pulsu. Takie jakby zamieranie na chwilę. Rzeczą jeszcze dziwniejszą jest to, że na ogół te chlapania dopadają mnie wieczorami i rankami, kiedy leżę w łóżku. Najwięcej ich odczuwam leżąc na lewym boku, na prawym mniej a na wznak prawie wcale. Sensacje trwają zwykle kilkanaście minut, po czym znikają, aby nad ranem pojawić się na chwilę nad ranem. W trakcie dnia sensacje te są bardzo sporadyczne. Charakterystyczne jest też to, że najczęściej występują po jedzeniu i piciu. Lub też w trakcie napięcia mięśni brzusznych. Cierpię na refluks i zapalenie żołądka i co ciekawe czując przewalanie mi się treści żołądkowej, wiem,że po chwili będę miał dodatkowy skurcz i tak się też dzieje. Miałem robione echo, wyszła niedomykalność mitralnej norma do I*. Próba wysiłkowa była ujemna. Czy możliwe jest to, żeby te skurcze generował chory żołądek. Biorę propranolol 30mg/ dobę, ale nie wiele to daje, poza tym, że serce bije mi po nim ok 60/min.Czy też tak macie?
  13. Witam. Niedawno dostałem bólów w klatce piersiowej i uczucia duszności. Trafiłem do szpitala na oddział kardiologiczny. Oprócz wielu badań laboratoryjnych m.in pod kątem uszkodzenia serca, zapalenia które były w normie, zrobiono mi echo i próbę wysiłkową. W związku z tym prosiłbym o ocenę parametrów. Echo: LK - 43-60mm przegroda m-k; 14-12 prawy przedsionek 43 lewy przedsionek 45 ściana tylna LK - 15-12 aorta - 37 łuk - 32 PK - 30 MITRALNA: bz; DecT-160ms Vmaks; 1m/s E/A; 1,2 Fala zwrotna; I* AORTALNA; bz Vmaks 1,3m/s fala zwrotna nieobecna TRÓJDZIELNA; bz Vmaks 0,7m/s fala zwrotna ślad/I* PŁUCNA; bz AccT - 156 ms Vmaks 1m/s fala zwrotna nieobecna EF = 59% EKG normogram. Płaskie załamki T w odprowadzeniach aVL Próba wysiłkowa wg protokołu Bruce*a klinicznie i ekg ujemna. W wypisie kardiolog napisał mi, że tło moich bóli w klatce piersiowej i duszności nie jest pochodzenia kardiologicznego. Stwierdził również, że niedomykalność mitralnej zastawki I* to *prawie nie wada* i nie ma potrzeby przyjmować żadnych leków. Pogrzebałem trochę na ten temat i widzę, że zdania są podzielone na ten temat. Także moje EF - 59% również różnie jest interpretowane. Jak Wy widzicie te badania. Czy rzeczywiście nie mam się czym przejmować, czy też ponowić badania i szukać konsultacji? Dodam, że jestem mężczyzną, mam 37 lat, niestety prowadzę siedzący tryb życia i niestety popalam - ok. 10 papierosów/dobę.
  14. Witam. Mam do Was pytanie. Otóż, czy można mieć coś z sercem, mimo badań wykluczających takie problemy. Trafiłem do szpitala po poczuciu piekącego, ściskającego bólu w klatce piersiowej ( wysokość obojczyków), który trwał około 40min, Na izbie standard: 2xekg, badanie troponin 2x. Nic nie wykazało. Mimo to lekarz z izby stwierdził, że ból, który miałem może wskazywać na ból wieńcowy i zaproponował mi pozostanie na oddziale kardiologicznym. Byłem tam dwa dni. Porobiono mi pełną morfologię, mocz, tsh, - bez uwag. Robiono mi łącznie 8 x ekg w różnych porach bez uwag (kilka skurczy nadkomorowych wystąpiło jedynie). Dodatkowo miałem echo serca - bez uwag. W końcu próbę wysiłkową - ujemną, więc dobrą. Miałem też prześwietlenie płuc - bez uwag. Wypisano mnie do domu w wypisie pisząc,że tło moich bóli w klatce nie jest pochodzenia kardiogennego. Co z tego, skoro w dalszym ciągu mam bóle w klatce piersiowej (gniecenia, uciski, przeszywające),a w dodatku po wejściu na drugie piętro meczę się jak jakiś starzec. Czy ma ktoś pomysł co to może być???
  15. Witam Mam pytanie. Czy macie też takie objawy jak drżenie całego ciała, nieraz trzęsące się ręce? Silne bóle pleców tak mniej więcej od połowy łopatek wzwyż? Oraz bóle z przodu klatki piersiowej ( na wysokości wystających kości tuż pod szyją)? Uczucie męczenia się przy najprostszych czynnościach?
  16. kakabara

    Wędrująca nerwica

    Witam. Podzielę się z Wami swoimi przeżyciami w walce z *chyba nerwicą*. Mam 36 lat i od trzech miesięcy przeżywam dramat. Mnogość objawów występujących u mnie jest oszałamiająca... Dodam, że podobny epizod przeżyłem w wieku 25 lat. Wówczas nakręciłem się na dolegliwości sercowe. Teraz jest podobnie, choć też inaczej. Zaczęło się od konieczności wezwania pogotowia do domu, bowiem wydawało mi się, że za chwilę umrę (duszności, tachykardia,drżenie itd) Dostałem relanium, jakoś przeszło. Niestety w miarę upływu czasu dolegliwości pojawiały się coraz częściej dochodząc do kilku razy na dobę. Zauważam ciekawą rzecz. Otóż, gdy jestem w pracy, a moja głowa jest zaprzątnięta innymi myślami, to dolegliwości jeśli występują, są dużo mniejsze. Natomiast, już w drodze do domu zaczyna się *jazda* W domu jest jeszcze gorzej. Najgorzej zaś wówczas, kiedy mam dzień wolny. Wtedy dolegliwości trwają z przerwami od rana do wieczora. Średni czas trwania u mnie ataku nerwicy, lęku trwa ok. 30 min. Póżniej to mija, ale i tak po wszystkim mój stan psychofizyczny jest daleki od normy. Czasami zdarza się natomiast, że dolegliwości trwają kilka godzin, lub nawet cały dzień. Wtedy nie są one tak nasilone, jak przy ataku, ale bardziej dokuczliwe. Leki biorę doraźnie. Nie licząc tych na bazie ziólek. Te zażywam systematycznie. A teraz symptomy. Czasami mam ból nadbrzusza, czasami jelit przypominający skręcanie. Uczucie duszności, tachykardię. Ciężar na piersiach. Przeczulicę dotykową. Uczucie splątania myśli.Uczucia drżenia całego ciała, lub jego części. Najczęściej dotyczy to brzucha i kończyn. Czasami są to bóle mięśni i stawów. Kończyny sprawiają wrażenia jakby żyły własnym życiem, są do tego słabe, ale to tylko wrażenie. Czasem zasycha mi w ustach, do tego stopnia, że moja ślina jest gęsta i biała. Również pojawia się uczucie duszenia, niemożności przełykania pożywienia (ściśnięte gardło). Ostatnio pojawiły się nowe symptomy. Mroczki przed oczyma i myśl, że zaraz zemdleję. Mianowicie drętwieją mi części dłoni i stóp. Czasami dochodzi do tego ich potliwość i oziębienie. Na koniec nie mogę nie wspomnieć o towarzyszącym w większym, lub mniejszym stopniu lęku o śmierci, chorobach itd. Dochodzi do zabawnych sytuacji, w trakcie których nie mogę np. przejść jakiegoś odcinka na piechotę, bo zaraz pojawia się lęk, że umrę. Jeśli już muszę gdzieś iść na piechotę, to wybieram trasy, którymi chodzi jak najwięcej osób. Ma to moim zdaniem wyeliminować groźbę zejścia na ulicy :). itd itp. Porobiłem ostatnio kilka bardzo podstawowych badań, których wyniki nijak się mają do objawów, które mnie trapią. Staram się nie panikować zbytnio, bowiem w przeszłości miałem już bardzo podobny incydent i na 90% wiem, że to to samo co wcześniej. Moi drodzy kończąc taka oto dygresja; Rozważcie ją i pomyślcie. Robiąc usg jamy brzusznej wyszło mi, że wątroba ma wzmożoną echogeniczność. Ja oczyma wyobraźni ujrzałem już marskość. Podobnie było z niewydolnością krążenia, którą już sobie wymyśliłem. Możenie wierzyć, lub nie, ale przez okres który trwał do czasu wykluczenia czułem się tak JAKBYM TĄ NIEWYDOLNOŚĆ MIAŁ!!! Pocieszam się tym, że poprzedni atak nerwicy trwał u mnie ok. 6 mies. Mam nadzieję, że teraz będzie podobnie. Pozdrawiam wszystkich chorych.
  17. Witam. Zrobiłem sobie badanie usg jamy brzusznej i jestem lekko zaniepokojony wynikiem. W zasadzie wszystko jest *ok* po za: Wątrobą o podwyższonej echogeniczności i niejednolitej echostrukturze i trzustce również o podwyższonej echogeniczności. Dodam, że morfologia jest ok. Próby wątrobowe dopiero będę robić. Ktoś z Was ma jakiś pomysł co to może oznaczać. Technik wykonujący to badanie powiedziała mi, że nie mam się czym martwić, bowiem wg niej taki może być *typ mojej urody*.?! Pomóżcie.
  18. Witam wszystkich serdecznie. Gorąca prośba z mojej strony o zinterpretowanie kilku wskazań: Jakby było to istotne to mam 36 lat 188cm na 110kg. cholesterol całkowity 122 mg/dl HDL 22 mg/dl LDL 58 mg/dl Trójglicerydy 206 mg/dl Do lekarza wybieram się w przyszłym tygodniu. Także chciałbym poznać *wyrok* wcześniej od Was :) Pozdrawiam
  19. Witam Wszystkich mam 35 lat i chciałem podzielić się z Wami historią moich dolegliwości na tle nerwowym. Aby to zrobić muszę cofnąć się do 2005r. Wtedy to otrzymałem świetną pracę, która jednak wiązała się m.in. z ogromnym stresem, i koniecznością pracy na 120%. Ciągła dyspozycyjność, presja na wynik po kilku latach zaczęły zbierać u mnie swoje żniwo. Do tego, żeby sprostać oczekiwaniom zacząłem używać takich środków jak kokaina i amfetamina. Katastrofa przyszła w połowie 2011r. Wtedy to po powrocie z pracy, w trakcie jedzenia obiadu poczułem *chlupotanie, gdzieś na wysokości serca. No i się zaczęło... Tachykardia, hiperwentylacja, lęk, duszności. Myślałem, że mam zawał. Erka zjawiła się w przeciągu 8 minut. Ekg w normie, saturacja 99%. Brak cech niedokrwienia. Za to lekarz stwierdził objawy silnego stresu. Dostałem trzy zastrzyki z tego jeden to relanium. Uff poprawiło się. Niestety nie na długo. Za dwa dni sytuacja podobna do tej. Jednak na szczęście nie tak silna, poza tym byłem już zaopatrzony w leki; hydroksyzyna, magnez+potas i tabletki ziołowe. Atak przyszedł znikąd. Trwał około 40 minut (leki go później przytłumiły). Niestety już do wieczora, mimo zażycia w/w medykamentów moje samopoczucie nie wróciło całkowicie do normy. Od tego czasu sytuacje, w których miewam ataki nerwicy i towarzyszącego mu lęku nachodzą mnie średnio 3-4 razy w tygodniu. Raz są na tyle słabe, że radzę sobie samymi ziółkami i magnezem. Innym razem nawet przyjęcie benzodiazepin (aflobam) nie gwarantuje przerwania ataku. Wówczas jedynie go łagodzi. Głównymi objawami, które towarzyszą mi w czasie napadów to: - nieuzasadniony niczym paniczny lęk przed śmiercią ( najczęściej na zawał), ściskanie w jelitach, ściskanie w żołądku, uczucie *wyciekania* mi treści żołądkowej do przełyku, odczucie niemożności przełykania śliny ( innych rzeczy również), odbijanie się, uczucie duszenia, palenie w klatce piersiowej, w różnych miejscach ( mostek, przy kościach obojczykowych, na granicy tułowia i szyi). ogromny, ciągnący ( napięciowy) ból mięśni wokół kręgosłupa, samego kręgosłupa i karku. Czasami do nich dochodzi też mrowienie rąk i stóp, bóle łydek i marznięcie palców w kończynach. Rzadko, ale jednak zdarza mi się mieć zawroty głowy (uczucie, że za chwilę padnę), oraz migreny ( najczęściej przy ostrym świetle). Uff to tyle. Oczywiście nie muszę dodawać, że zmieniłem pracę, jednak poki co koszmar trwa już ponad 6 miesięcy i zdaje się nie mieć końca. Jestem coraz bliżej podjęcia decyzji o udaniu się po pomoc do psychiatry, bo widzę, że moje środki zaradcze są tylko półśrodkami. Pozdrawiam wszystkich chorych.
×