Nie wiem co mam począć. Lekarze bagatelizują sytuację, karzą tylko mierzyć ciśnienie i łykać leki po których bym spał 20 godzin na dobę. po wcześniejszym leczeniu mam reklamówkę różnych tabletek na ciśnienie i nic poza tym. mam stos wyników, z których jasno wynika że wysokie ciśnienie nie wpływa negatywnie na stan narządów wewnętrznych. Martwi mnie natomiast niskie ciśnienie rozkurczowe. Lekarza nie zwracają na nie żadnej uwagi podczas wizyt. widzą tylko wysokie skurczowe ciśnienie. wydaje mi się że serce broni się jak może przed wadą zastawki, ale jak długo wytrzyma, nikt nawet nie stara się tego wyjaśnić. Leczenie zachowawcze w moim przypadku to chyba błąd. Na jaką kolwiek podpowiedź z mojej strony mój rodzinny lekarz powiedział że to on jest fachowcem, i tylko on wie co mi jest. prędzej psychicznie się wykończę niż umrę na serce. czy ktoś z was wie jak podejść do lekarza żeby zaczął leczyć a nie tylko zbywać.