Witam witam :)
Jak sobie radzę? bo wydaje mi się,że radzę;] owszem zdarzają się jeszcze momenty,że wali mnie franca ale nie jest to już tak jak kiedyś tfu tfu;] czasem jeszcze jakaś dziwna myśl przebiegnie przez głowę czassem zrobię krok do tyłu ,ale nadganiam:)
Podczas pobytu w szpitalu w którym wylądowałam przez panikę z powodu bólu głowy,(zapewne część z WAs to kojarzy:) ) poznałam super psychologa który doskonale się mną zajął i choć mam dopiero pierwsze spotkanie na terapii z Nią to jestem mega zadowolona i zapisałam się juz na kilka wizyt do przodU:P
Po pierwsze i co najwazniejsze,zmieniłam myślenie w głowie na bardziej optymistyczne, takie jak sprzed *choroby*... szkoda życia na takie coś naprawdę...
Ja mam dopiero 25 lat więc czas zebrać się w sobie i tyle ! szkoda mojego życia zdrowia i wszystkiego na takie *duperele* teraz wiem,że to duperele. walcze z tym by nie wsłuchiwać się tak w swoje ciało i w każdy ból badź ukłucie mam do tego prawo, jestem żywym organizmem ;] w sumie gdyby mnie nic nie bolało to wtedy by oznaczało,że trupek ze mnie :D
Po drugie przestałam się tak wszystkim przejmować bo nic mi to nie daje i tyle;]
Walczę bez leku, choc stosowałam 2 tyg lek Setaloft ale niestety było coraz gorzej z dnia na dzien i psychiatra powiedział mi,że w ogole mam się nie bawić w leki i walczyć bez ;]
To tyle w sumie :) oby było już tylko lepiej.
Ściskam Was wszystkich mocno :)