U mnie(23lata) było leczenie na 2różne schorzenia, aż w końcu straciłem przytomność i po konkretnych badaniach wyszedł zespół Barlowa, który od jakiegoś czasu konsekwentnie niszczy mi życie.. Tysiące kilometrów rowerem przez wiele państw w ostatnich latach-teraz takie ostre wyprawy nie wchodzą już w grę, łażenie po górach tez nie bardzo, jestem dobrym muzykiem-stres przed koncertami nasila objawy, nie mam ochoty grać, to wyczerpuje, a zastawka zaraz o sobie przypomina. Szlag mnie od tego trafia, nabawiłem się od tego schorzenia nerwicy, do tego kształcę się w kierunku farmacji, coraz ciężej mi się koncentrować, jak mam iść do budy to mnie krew zalewa, życie osobiste szlag trafia, bo jak mam gdzieś iść i czuć ten pier** bólo-dyskomfort, to wolę się uwalić pod kocem i oglądać czarnobiałe filmy, albo czytać. W moim przypadku oprócz klatki piersiowej, są silne parosekundowe bóle w szyi aż w okolicę serca, jakby ktoś spuszczał mi tętnicą gwoździe, czasem czuje je aż od serca po zęby. Może i to nie jest groźne schorzenie, ale mnie niszczy na tyle, że mam dość wszystkiego