Bardzo proszę o poradę. Opiekuję się sama 91-letnią matką po udarze mózgu 3 lata.
Jest całkowicie bezwładna i bez kontaktu. Ma wiele różnych towarzyszących dolegliwości (cukrzyca, niewydolność serca, nerek itp). Jednakże zmorą tej choroby są nieustające nieludzkie krzyki w dzień i w nocy. Gdy tylko się wybudzi to krzyczy.
Lekarze twierdzą, że to od mózgu. Przepisują różne leki uspakajające i nasenne. Niestety. Kończy się to tym, że po krótkim czasie stosowania leku wiotczeją mięśnie przełyku. Nie możliwe staje się nakarmienie nie mówiąc już o napojeniu.
Matka się męczy i ja. Z powodu braku sił próbowałam umieścić mamę w domach opieki, ZOL-ach. Niestety, z powodu krzyków jestem zmuszona ją zabrać z powrotem. Oznacza to dla mnie gehennę w dzień i w nocy (żadna noc nie przespana).
Nie widzę wyjścia z tej sytuacji. Może ktoś miał lub ma podobny problem i sobie jakoś z tym poradził? Proszę o radę co robić?
Załamana