
PiotrekTibo
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Osiągnięcia PiotrekTibo
0
Reputacja
-
Co do endokrynologa to miałem termin na marzec. Wykupiłem ubezpieczenie medyczne i mam full pakiet od dziś już. Pierwsze co robię to idę do niego... Ale w kierunku candidy też będę chciał się zbadać no i na pewno będę szukał odpowiedzi na wszystkie moje objawy... Ale może ktoś jest na forum kto miał podobnie??
- 2 387 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Z tym Xylogelem to powiem Ci, że było tak: po przebyciu grypy puchła mi śluzówka nosa i zatykała ujścia zatok. Te się zapychały, potem zapychały się kanały uszne, oczne i po prostu uczucie masakryczne. Polecono mi te krople. Co najciekawsze działają tylko te, nawet inne o takim samym składniku czynnym nie pomagają. Byłem u laryngologa, miałem zrobioną tomografię głowy. Lekarz mi powiedział, że muszę zrobić operację nosa i wtedy będę mógł odstawić krople a po pół roku śluzówka się wyleczy z uzależnienia na krople i będzie ok. A dzięki operacji będzie znośne przeczekanie pół roku. Ale powiedział, że mogę zrobić operację jak skończę ze sportem. Grając w piłkę ręczną to na treningu na mojej pozycji dostać w twarz to jest norma więc byłoby to bez sensu... Co do skutków ubocznych..., jestem w lekkim szoku. Czytam bardzo dokładnie ulotki wszystkiego co biorę do ustnie. Tego nie czytałem, nie podejrzewałem. Mam tego gó....na spory zapas i od sięgnąłem do ulotki... Teraz jak po to sięgnę to tylko w razie konieczności... Dzięki! Co do candidy, faktycznie jest masa stron na których od razu reklamują swoje środki. Ja skupiłem się na stronie, która nie absolutnie żadnej reklamy i wszystko jest napisane tak jakby pisał to lekarz. W ogóle strona wygląda tak: białe tło i czarny tekst... Koniec, nic więcej nie ma. Poza tym jeśli byłaby to candida to dla mnie ogromna ulga, bo myśli jakie mi chodziły po głowie już były bardzo straszne...
- 2 387 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Szukałem też pomocy u psychiatry, ale niestety na NFZ to mogę się leczyć ale 3 miesiące codziennie po 6 godzin i jestem wyłączony z pracy, A niestety ciągną się za mną problemy finansowe od paru lat i nie mogę sobie na to pozwolić zwłaszcza, że od nie dawna mam nową pracę która mi się podoba, spoko kasa, spoko ludzie itd... Tylko jestem na działalności, L4 mnie nie ratuje. Jak nie będę pracował i nie będzie wyników to od razu wylecę... Mam też masę nagromadzonych stresów przez ostatnie 6 lat, w dzieciństwie tez była masakra pod różnymi względami. M.in. 2 letnia ciężka choroba brata i jego śmierć, nie mówię już o tym co się działo w domu. Zawsze byłem znerwicowany strasznie... Proszę o poradę, co powinienem zrobić? Najbardziej bez przerwy boję się śmierci ze względu na serce, nie trenuję i nie gram a życia bez tego sobie nie wyobrażam. Bez treningu przybieram na wadze mimo w/w diety. Czy napadowe migotanie przedsionków może być spowodowane nerwicą?? W 1 i 2 przypadku kładłem się spać i było ok. Jak się obudziłem to poczułem objawy czyli to podczas snu coś się stało. Przez to jest lęk przed spaniem... Co robić??
-
Jestem sportowcem zawodowym. Wyczynowo trenuję od 10 roku życia. Zawsze miałem nadwagę i mam cały czas i normalnie gram i trenuję. Nie mogę powiedzieć, że żyłem zawsze jak sportowiec. Jadłem zawsze to na co miałem ochotę, często się nie wysypiałem, jak była impreza to mocno zakrapiana alkoholem, papierosy też palę, nieregularny tryb życia. Nigdy mi to w niczym nie przeszkadzało, zawsze byłem przykładem idealnego zdrowia. 4 lata temu trafiłem do szpitala z napadowym migotaniem przedsionków, Dzień wcześniej najbardziej męczący mecz w życiu i ogólnie mecz życia i oczywiście po nim impreza. Umiarowiono mnie przez kardiowersję, zrobiono echo serca i inne badania i powiedzieli że jestem zdrowy, że może wypłukane elektrolity. Po powrocie do domu czułem się bardzo dobrze. Jednak zaczęły się bardzo poważne lęki, napady paniki, przekonany że umieram dzwoniłem co kilka dni na pogotowie, zabierali, badali i wypuszczali mówiąc że jestem zdrowy. To trwało 3 miesiące. Oczywiście natychmiast przestałem trenować, chodzić na uczelnię, pracować itd... Bałem się po prostu robić cokolwiek.Trafiłem do lekarza, który przepisał mi leki uspokajające. Do ciągłego brania belergot i przy cięższych momentach xanax. Pomogło natychmiast. Do tego jeszcze potas. Po kilku miesiącach byłem w stanie wrócić do pracy i do treningów oraz do zawodowego uprawiania sportu. Od tamtego momentu zawsze jak się gorzej poczuję z jakiegokolwiek powodu to pojawia się lęk, czasami napady paniki, słabości itd... 4 lata później pewnego dnia budzę się i znów mi słabo, brzuch, omdlenia, zawroty głowy. (dzień wcześniej normalny trening jak zwykle, blisko rok czasu alkohol maksymalnie raz w tygodniu, bardziej regularny i zdrowszy tryb życia). Ponownie napadowe migotanie przedsionków. Znów kardiowersja bo leki mnie nie umiarowiły. Historia zaczyna się powtarzać. Trochę słabsze objawy bo cały czas tłumaczyłem sobie że to nerwica, wspomagałem się potasem, magnezem itd + krople walerianowe, melisa, mięta, validol... 2 razy jednak byłem w takim lęku, omdlenia, słabość, zawroty głowy duszności że trafiłem do szpitala. Jak mi powiedzieli że EKG jest ok to się uspokajałem powoli i mogłem wrócić do domu. Lekarz jednak mi kazał iść po skierowanie do kardiologa i dokładnie się przebadać. Lekarz pierwszego kontaktu upiera się jednak że jestem zdrowy, że nie ma potrzeby i przepisywał mi jakieś pierdoły. Po 2 tygodniach momentami było coraz gorzej ale nic lepiej. Tym razem problemy z wypróżnieniem, bąblowanie w brzuchu, gdzie się nie dotknąłem na brzuchu to boli, czasami biegunka, kołatanie serca, słabości, zawroty głowy, senność, rozdrażnienie, prolemy z zasypianiem, zaburzenia równowagi, uczucie spuchnięcia głowy jakby mi miała zaraz pęknąć, ciągła zgaga, napady lękowe, ciagłe bekanie, ciągłe gazy, byłem w stanie popracować 2-3 godziny maks dziennie. Jakikolwiek spadek humoru to od razu wszystko gorzej. Najmniejsze zadrżenie jakiegoś mięśnia, mocniejszy puls, dziwny ból głowy, jakiś chwilowy ból głowy, czy kłucie w głowie gdzieś w pobliżu ucha lub oka to od razu do głowy mi przychodzi lista najgorszych chorób jakie można sobie wyobrazić... Najmniejszy stres i mam silne duszności, poranny ból brzucha to od razu duszności i lęk. Czasami nawet niby mam dobry humor i nagle mnie to łapie... Jakby podświadomy lęk... Od kilku lat mam też problem z zatokami, używam kropli do nosa XyloGel 4 lata codziennie. Mam też 3 zęby do wyrwania, 4 do leczenia... Znów do tego lekarza to mi przepisał leki na brzuch, na obniżenie kwasu, na poprawę ruchu robaczkowego jelit. Nie pomogło, znowu do niego i dał mi skierowanie na najróżniejsze badania krwi moczu itd itp. Wszystko ok poza lekką nadczynnością tarczycy, bardzo małą ilością martwych krwinek w moczu. Skierowanie do endokrynologa i znowu leki na brzuch itd. Do endokrynologa jeszcze nie poszedłem bo dostać się na NFZ to coś strasznego (terminy). W międzyczasie znalazłem też w internecie wpisując objawy w wyszukiwarkę grzybicę, drożdżycę bodajże zakażenie bakterią Candida. Wg listy pytań i punktacji 99% na zakażanie daje 140 pkt u mężczyzn. Mi wyszło 320. Poza tym kazali rano po przebudzeniu napluć do szklanki z wodą i jeśli się pojawią niteczki od śliny w dół to prawie napewno potwierdza się podejrzenie. Lekarz nie kieruje mnie na żadne badania w tym kierunku niestety, twierdząc że jestem zdrowy. Jak wyczytałem w leczeniu tego najważniejsza jest dieta. Zacząłem natychmiast ją stosować i jest coraz lepiej, jest niebo lepiej ale objawy mimo, że lżejsze to są wciąż. Nie jem nic co ma jakikolwiek cukier, nie słodzę, nie piję czarnej i zielonej herbaty i kawy, tylko czerwona i ziołowe, nie jem mącznych potraw, ziemniaków, smażonego, dużo ryb, nic z octem, nic marynowanego, nic w czym są grzyby czy jakakolwiek pleśń, dużo jogurtów naturalnych, nie jem po 19 nic, piję po 3-4 litry dziennie wody...
-
Szukałem też pomocy u psychiatry, ale niestety na NFZ to mogę się leczyć ale 3 miesiące codziennie po 6 godzin i jestem wyłączony z pracy, A niestety ciągną się za mną problemy finansowe od paru lat i nie mogę sobie na to pozwolić zwłaszcza, że od nie dawna mam nową pracę która mi się podoba, spoko kasa, spoko ludzie itd... Tylko jestem na działalności, L4 mnie nie ratuje. Jak nie będę pracował i nie będzie wyników to od razu wylecę... Mam też masę nagromadzonych stresów przez ostatnie 6 lat, w dzieciństwie tez była masakra pod różnymi względami. M.in. 2 letnia ciężka choroba brata i jego śmierć, nie mówię już o tym co się działo w domu. Zawsze byłem znerwicowany strasznie... Proszę o poradę, co powinienem zrobić? Najbardziej bez przerwy boję się śmierci ze względu na serce, nie trenuję i nie gram a życia bez tego sobie nie wyobrażam. Bez treningu przybieram na wadze mimo w/w diety. Czy napadowe migotanie przedsionków może być spowodowane nerwicą?? W 1 i 2 przypadku kładłem się spać i było ok. Jak się obudziłem to poczułem objawy czyli to podczas snu coś się stało. Przez to jest lęk przed spaniem... Co robić??
- 2 387 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jestem sportowcem zawodowym. Wyczynowo trenuję od 10 roku życia. Zawsze miałem nadwagę i mam cały czas i normalnie gram i trenuję. Nie mogę powiedzieć, że żyłem zawsze jak sportowiec. Jadłem zawsze to na co miałem ochotę, często się nie wysypiałem, jak była impreza to mocno zakrapiana alkoholem, papierosy też palę, nieregularny tryb życia. Nigdy mi to w niczym nie przeszkadzało, zawsze byłem przykładem idealnego zdrowia. 4 lata temu trafiłem do szpitala z napadowym migotaniem przedsionków, Dzień wcześniej najbardziej męczący mecz w życiu i ogólnie mecz życia i oczywiście po nim impreza. Umiarowiono mnie przez kardiowersję, zrobiono echo serca i inne badania i powiedzieli że jestem zdrowy, że może wypłukane elektrolity. Po powrocie do domu czułem się bardzo dobrze. Jednak zaczęły się bardzo poważne lęki, napady paniki, przekonany że umieram dzwoniłem co kilka dni na pogotowie, zabierali, badali i wypuszczali mówiąc że jestem zdrowy. To trwało 3 miesiące. Oczywiście natychmiast przestałem trenować, chodzić na uczelnię, pracować itd... Bałem się po prostu robić cokolwiek.Trafiłem do lekarza, który przepisał mi leki uspokajające. Do ciągłego brania belergot i przy cięższych momentach xanax. Pomogło natychmiast. Do tego jeszcze potas. Po kilku miesiącach byłem w stanie wrócić do pracy i do treningów oraz do zawodowego uprawiania sportu. Od tamtego momentu zawsze jak się gorzej poczuję z jakiegokolwiek powodu to pojawia się lęk, czasami napady paniki, słabości itd... 4 lata później pewnego dnia budzę się i znów mi słabo, brzuch, omdlenia, zawroty głowy. (dzień wcześniej normalny trening jak zwykle, blisko rok czasu alkohol maksymalnie raz w tygodniu, bardziej regularny i zdrowszy tryb życia). Ponownie napadowe migotanie przedsionków. Znów kardiowersja bo leki mnie nie umiarowiły. Historia zaczyna się powtarzać. Trochę słabsze objawy bo cały czas tłumaczyłem sobie że to nerwica, wspomagałem się potasem, magnezem itd + krople walerianowe, melisa, mięta, validol... 2 razy jednak byłem w takim lęku, omdlenia, słabość, zawroty głowy duszności że trafiłem do szpitala. Jak mi powiedzieli że EKG jest ok to się uspokajałem powoli i mogłem wrócić do domu. Lekarz jednak mi kazał iść po skierowanie do kardiologa i dokładnie się przebadać. Lekarz pierwszego kontaktu upiera się jednak że jestem zdrowy, że nie ma potrzeby i przepisywał mi jakieś pierdoły. Po 2 tygodniach momentami było coraz gorzej ale nic lepiej. Tym razem problemy z wypróżnieniem, bąblowanie w brzuchu, gdzie się nie dotknąłem na brzuchu to boli, czasami biegunka, kołatanie serca, słabości, zawroty głowy, senność, rozdrażnienie, prolemy z zasypianiem, zaburzenia równowagi, uczucie spuchnięcia głowy jakby mi miała zaraz pęknąć, ciągła zgaga, napady lękowe, ciagłe bekanie, ciągłe gazy, byłem w stanie popracować 2-3 godziny maks dziennie. Jakikolwiek spadek humoru to od razu wszystko gorzej. Najmniejsze zadrżenie jakiegoś mięśnia, mocniejszy puls, dziwny ból głowy, jakiś chwilowy ból głowy, czy kłucie w głowie gdzieś w pobliżu ucha lub oka to od razu do głowy mi przychodzi lista najgorszych chorób jakie można sobie wyobrazić... Od kilku lat mam też problem z zatokami, używam kropli do nosa XyloGel 4 lata codziennie. Mam też 3 zęby do wyrwania, 4 do leczenia... Znów do tego lekarza to mi przepisał leki na brzuch, na obniżenie kwasu, na poprawę ruchu robaczkowego jelit. Nie pomogło, znowu do niego i dał mi skierowanie na najróżniejsze badania krwi moczu itd itp. Wszystko ok poza lekką nadczynnością tarczycy, bardzo małą ilością martwych krwinek w moczu. Skierowanie do endokrynologa i znowu leki na brzuch itd. Do endokrynologa jeszcze nie poszedłem bo dostać się na NFZ to coś strasznego (terminy). W międzyczasie znalazłem też w internecie wpisując objawy w wyszukiwarkę grzybicę, drożdżycę bodajże zakażenie bakterią Candida. Wg listy pytań i punktacji 99% na zakażanie daje 140 pkt u mężczyzn. Mi wyszło 320. Poza tym kazali rano po przebudzeniu napluć do szklanki z wodą i jeśli się pojawią niteczki od śliny w dół to prawie napewno potwierdza się podejrzenie. Lekarz nie kieruje mnie na żadne badania w tym kierunku niestety, twierdząc że jestem zdrowy. Jak wyczytałem w leczeniu tego najważniejsza jest dieta. Zacząłem natychmiast ją stosować i jest coraz lepiej, jest niebo lepiej ale objawy mimo, że lżejsze to są wciąż. Nie jem nic co ma jakikolwiek cukier, nie słodzę, nie piję czarnej i zielonej herbaty i kawy, tylko czerwona i ziołowe, nie jem mącznych potraw, ziemniaków, smażonego, dużo ryb, nic z octem, nic marynowanego, nic w czym są grzyby czy jakakolwiek pleśń, dużo jogurtów naturalnych, nie jem po 19 nic, piję po 3-4 litry dziennie wody...
- 2 387 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: