Skocz do zawartości
kardiolo.pl

ewelinaaaaaaa

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ewelinaaaaaaa

  1. Hej Kobietki , jak się macie? ja mimo tego, że jakiś czas nie pisałam to cały czas o Was myślę :) mam dużo róznych rzeczy na studiach i ciężko mi znaleźć czas niestety... ale w końcu ludzie są najważniejsi więc nie pozwolę sobie zaniedbać tego forum . Ogólnie to taka krótka myśl na dzisiaj.. kiedy nie czuję się za dobrze, staram sie jakos bardziej zadbać o to by wyglądać dobrze, nie chodzi tu o to zeby sie ukrywać za maską szczęścia ale kiedy zobaczymy że ludzie (a ogólnie ludzie lubia ludzi zadbanych, ladnych i czesto szybciej nawiazuje sie kontakt z takimi osobami) usmiechną sie do nas , popatrzą nieobojętnym wzrokiem to my same zaczniemy rowniez siebie bardziej pozytywnie postrzegac. Wiec mimo tego ze czasem czujemy sie podle to zrobmy swojemu *zewnętrzu* dobrze i wsmarujmy w siebie pachnący balsam, pomalujmy oko, ubierzmy coś kolorowego i jak się zobaczymy w lustrze to nie bedzie sladu po naszych troskach , mimo bijacego szybko serca, strachu polecam szczerze , pamietajmy o sobie tez w tak może sie wydawać płytki sposob, ale ja uwazam i z doswiadczenia wiem ze dodaje to pewnosci siebie. Pozdrawiam Was wszystkie buziaki:*:*:*:*
  2. Zachęcam Was serdecznie do psychoterapii :) a na dobranoc snijcie o przyjemnym wypoczynku z ukochaną osoba;) dobranoc:*:*
  3. Dzięki za przepis, na pewno skorzystam juz mi sie przejadły pierogi od babci i bigosy heheheh:D ileż można.... a nawiązując do tematu lęku itd. to postarajcie się nie toczyc z nim wojny, bo tak naprawde same ze sobą ją toczycie. Dlatego musicie ( ja poczatkowo robilam to na sile, ale zadzialalo) pokochać siebie z nerwicą.. nie nazywac jej np. francą tylko pomyslec bardziej w ten sposob: hmm czuję sie teraz niepewnie, ale nie jestem na siebie zla, nie jestem zla na nerwy, spokojnie zapanuje nad soba , tak mi sie przytrafia, ale nie jestem przez to gorsza i nie muszę sie złościć na to. Powiedzcie do siebie w glowie tj. np. ja mowilam: Halo EWELINA:) jestes bezpieczna popatrz dookoła Twoj lęk pomoże Ci teraz dostrzec plusy Twojej sytuacji: masz ciepłe łózko, sufit jest na swoim miejscu, jest Ci ciepło, możesz pomyślec o celu jaki na jutro sobie postawisz, hej może jutro pojdziesz ze swoją nerwicą na spacer do parku na całe pol godziny i beda tam ludzie , moze bedziesz ich obserwowala usmiechala sie do slonca lub nawet do chmur a moze i Twojej nerwicy tez sie to spodoba. Tylko pomysl spacer jest dobry dla Ciebie i jak zrobisz to? Rozmawiajcie ze sobą, ale doszukujcie sie dobrego. Kiedy zaczynało mi mocno bić serce zaczynalam nucic delikatnie jakąs melodie , stawalam przy oknie, ktore troszke zwykle uchylałam... i bujałam sie w rytm melodii, patrzylam sobie na gwiadzy, ksiezyc myślalam wtedy no tak serce mi wali, moze zemdleje, ale w sumie dlaczego, jest tak ladnie jest tak milo... i po 5 minutach zostawalo tylko wspomnienie o szybko bijacym sercu;) to wymaga czasu ale moze tez go nie wymagać. Pamietajcie to nie wojna to bardziej misja pokojowa:* buziaczki dla WAS
  4. Gracja , Czarnulka i Magdzik widzicie jakie z Was zaradne kobiety:) Bo jak nie to Wam to przybliżę Waszymi słowami: zaczelam chodzi do psychologa i dzieki niemu czuje sie pewniejsza i odwazniejsza było mi dziś lepiej,byłam jakaś pewniejsza skrzydeł i chęci dostaje do dalszego działania wyobrazam sobie jak zatapiam stopy w cieplym piasku przelatuja mi przez palce i to mnie odpreza... te wyobrażenia twoje czarnulka są super!! wg mnie bardzo dobrze że je robisz mam w planach jogę na początek zacząć a potem się zobaczy poradzilam sobie;))
  5. Karolcia :) witaj:) mogłabys mi napisać co dziś gotowałaś, albo polecić jakis szybki obiad dla studentki;D?? Na pewno masz jakies pomysły w zanadrzu?
  6. Witaj Gracja :) myślę, że nikt kto nie posiada fachowej wiedzy w tej dziedzinie lub sam tego nie przeszedl nie do konca jest w stanie nas pojąć nawet jeśli się stara;) dlatego same dla siebie musimy być sterem, żeglarzem i okrętem:* Udanego dnia z Synkiem, bardzo się cięszę ;) buziaki:*:*:*
  7. Przepraszam za błąd powinno być w poście wyżej *stamtąd to poporostu od tego długiego pisania heheh :)
  8. Magdzik Ty wiesz ze jesteś wyjątkowa ze to zrobiłaś? a tak naprawde to po prostu chyba zaczynasz rozumiec ze mozna. SLUCHAJCIE GWARANTUJE WAM ZE SIE DA:* a leków nie biore, bralam kilka dni jakos zaraz po pierwszym ataku mialam wizyte jedna i ostatnia u psychiatry, ale farmaceutyki to nie dla mnie. Siłę trzeba odnalezc w sobie. Mi pomaga tez wiara w Boga . Pamietajcie ze swiat jest tak urządzony ze wydaje nam sie ze pędzi, ale jak wspomnialam we wczesniejszym poscie o tym drzewie na ktore patrzylam w czasie lekcji... zauwazcie ze ono przetrwalo wszystkie zawieruchy , najgorsze zimy, brutalne zachowanie niektorych ludzi, ktorzy mogli go kopac, ranic jego powierzchnie. ale ono zyje i kazdego dnia jest piekne i trwale budzi sie na nowo po ciezkim okresie. a Wy jesli zaczniecie sie z nerwicą zaprzyjazniac to naprawde zobaczycie jakbardzo dajecie rade . Wiem że moze to sie dla Was wydawac kosmosem ale powiem Wam cos... po 2 latach terapii przyszlam po wakacjach i kilku tygodniach nowej szkoly do pani psycholog i ona popatrzyla na mnie i powiedziala powiedz Ewelina jak u Ciebie: a ja powiedzialam : nie czuje już paralizującego lęku, nie czuje go takiego, nie jestem juz zamknieta , to uczucie nie do opisania, jestem szczesliwa bo pogodzilam sie z tym ze czasem czuje sie gorzej ale nie jestem juz taka jak na poczatku, szanuje siebie jako czlowieka, mam prawo czasem czuc sie niekomfortowo, ale ja czuje sie teraz praktycznie zawsze pozytywnie. i zadala mi pytanie czy umawiamy sie na nastepna wizyte a ja powiedzialam ze : NIE. i wiecie co po wyjsciu z tamtad nie bylam pewna czy nie zadzwonie jutro i nie bede znow potrzebowala rozmowy ale wszystko co wpoila i pozwolila mi poznac pani psycholog zastosowalam.. i sie udało. WAM TEZ SIE UDA JESTEM PRZEKONANA! :D zatem głowa do góry, nie poddawac sie małym zawirowaniom ! Myślcie o sobie pozytywnie:) dbajcie o siebie a wtedy bedziecie w stanie dbac o innych. Buziaki:*:*:*:*:):)
  9. Po powrocie do szkoly nastapil tez powrót do psychoterapii. ( nie wiem czy wspominalam ale bylam na wizycie u psychiatry przed wakacjami i po 3 tabletce powiedzialam sobie nigdy wiecej zadnych lekow!ZROBIE TO SAMA !SAMO PRZYSZLO DO MNIE ODE MNIE I SAMO ODE MNIE POJDZIE DZIEKI MNIE) Ogolnie pierwsza wizyta w szkole na lekcjach sami wiecie... wyczyn jak wejscie na mount everest....ale poczatkowy tydzien to glownie lekcje organizacyjne i wiadomo moglismy bardziej rozmawiac i bylo troche luzniej wiec staralam sie skupiac na plusach tej sytuacji. Na wizyte powakacyjna bieglam z radoscia bo chcialam znow uslyszec jakies madre slowa , wygadac sie w 100% kiedy przyszlam pani psycholog powiedziala mi rzecz która wbrew pozorom wywarla na moje zycie ogromny wplyw: * Nie walcz z nerwicą, nie złość się na nią, nie złość się na siebie. Ona zawsze juz będzie w Tobie, ale jeżeli ją zaczniesz tolerować i szanować stanie się Twoją siłą* Nie bardzo rozumiałam te slowa, ale w miare uplywu czasu zaczelam je coraz bardziej rozumiec. Psycholozka kazala mi osisywac kazde swoje uczucie, kazda troske i przedstawiala mi swiat z innej strony, ja balam sie ze zemdleje a ona dawala mi wyjscie: np. pewnego dnia bylam szczegolnie niepocieszona i od wejscia plakalam , bez sil.. powiedzialam jej ze nie dalam rady wytrzymac w Kosciele ( czego moja mama nie rozumiala i na sile mnie tam zaprowadzila po czym musiala ze mna wyjsc po 4 minutach bo czulam ze umre)i bylam ta sytuacja calkiem zalamana. Wiecie co mi powiedziala?: Odpuść Kościół na jakiś czas , powiedz mamie przykro mi ale nie dam rady teraz tego zrobic, z czasem z pewnością to mi się uda. Jeszcze nie teraz. Musisz mnie wspierac mimo tego ze tego nie rozumiemy. Mama przestala mnie zmuszac do czegokolwiek. Stalam sie swoim wlasnym wyznacznikiem czynnosci ktore wykonywalam. Na tym etapie chce zaznaczyc ze kiedy rodzina na troche odpuszcza tzw*zmuszanie w dobrej wierze* jest o wiele prosciej dla nas. Wracając do psychoterapii: pani psycholog radziła: kiedy czujesz lęk (np. w czasie lekcji kiedy jednak nie bardzo jest mozliwosc opuszczania kazdej z nich) wez jeden gleboki oddech lub kilka popatrz za okno, najlepiej na jakies drzewo i licz do 10. Odetnij sie calkowicie od tego co sie dzieje na lekcji. Skup sie na drzewie i z calej sily mysl tylko o nim. szukaj dla niego cech : wszystko co mozna o nim powiedziec jakie ma liscie jakie jest piekne jak to fajnie byloby pod nim teraz polezec jakie jest zielone rozlozyste, sprobuj sie dopatrzec gatunku, popatrz jak wiatr na niego dziala. Mi czesto pomagała równiez zmiana pozycji siedzenia w tym momencie, po prostu trochesie odsuwalam z krzeslem lub chwile sie na nim pobujalam i zawsze patrzylam na cos za oknem i wierzcie mi ze zaczelo to przynosic efekty. to nie jest tak ze wszystko jest od razu. to wymaga duzej cierpliwosci ale jest do wykonania. Kolejna taka tak naprawde prosta mądroscia bylo to co uslyszalam : kiedy wydaje Ci sie ze zemdlejesz i martwi Cie ze ludzie beda o Tobie gadac i ze zostaniesz przez to spietnowana, popatrz i pomysl co sie dzieje kiedy czlowiek mdleje, po prostu ktos sie przewraca , przyjezdza pogotowie, zabiera na oddzial bada i koniec zemdlenia. Ludzie mogą sie doszukiwać przyczyn , ale co z tego jak i tak dla nich nawet to zwykle omdlenie i nie bedzie to dla nich temat numer jeden bo kazdy z nich ma swoje zycie, a ci z nich ktorzy lubia takie sytuacje zapomna o tym gdy wydarzy sie w okolicy cos innego, jakis romans ciaza itp. * jej slowa uswiadomily mi ze omdlenie ( ktore nie przydarzylo mi sie mimo ze mialam wrazenie co chwile ze to sie stanie) nie jest koncem swiata i to nic wielkiego, to sie zdarza i nie mam sie czego bac. Zaczelam myslec ze jestem normalnym czlowiekiem i nie mam wypisane na czole ze czuje lek i kazdy bedzie wytykal mnie palcem jesli zemdleje. Psycholog powiedziala mi i co z tego ze zemdlejesz, obudzisz sie i co z tego ? popatrz jeszcze nie zemdlałas! a to jak sadze znaczy ze jestes silna i twoj organizm wcale nie chce mdlec... wiec moze pomozesz mu sie nie zmuszac do tych mysli i kiedy Cie najdzie strach przetlumacz sobie ze to lek ktory ustapi policz do 10 pomysl ze jesli wytrzymasz kilka minut w ktorych skupisz sie np. na planowaniu wymarzonego sylwestra lub wakacji zobaczysz ze sie usmiechniesz! usmiechaj sie do siebie jak najczesciej! Moi drodzy jutro napiszę albo wieczorkiem jeszcze kilka przykladów z mojej psychoterapii. A zadanie na nasza dzisiejsza niedziele ode mnie dla Was brzmi tak: Zabawcie się w aktorów. Mianowicie jeśli macie swoje rodziny, mężów, żony dzieci , lub jesli macie chlopaków dziewczyny , znajomych itd. zróbcie sobie wspaniałą niedzielę. Rzuccie haslo : SPACER , weźcie pilke dla dzieci , ubierzcie sie ciepło i w droge, pobawcie sie dzisiaj , poczujcie jakbyscie mieli 10 lat bawcie sie z dziecmi, lub nawet jako dorosli ludzie mozecie przeciez pobawic się w spontanicznego berka. Usmiechajcie sie cały dzien myślcie o tym jak powinna wygladac najszczesliwsza niedziela w Waszym zyciu i starajcie sie wypełnic dzis jak najwięcej z tego co myślicie. Kupcie sobie pączki lub jakies ciastko zartujcie, wyglupiajcie sie. Pomyślcie ze JESTESCIE TACY SILNI I KAZDEGO DNIA SOBIE RADZICIE , A DZISIAJ ODPUSCCIE TE MYŚLI ... DZISIAJ TYLKO RADOSC !!!! WIEM, ŻE WAM SIĘ UDA , ALE PAMIETAJCIE!! W Y S A M I C H C E C I E TO ZROBIC. chcecie. dlaje nie ma miejsca na zadna watpliwosc. Zadnych watpliwosci!!!! Buziaki!!!:*:*:*:*:* i jestem z Wami;)
  10. Witam Was znów po przerwie, kurcze nie może tak byc musze się tu pojawiać częściej niż raz w roku;/ albo dwa... słuchajcie musiałam zmienić nicka na ewelinaaaaaaa poniewaz zapomnialam hasla do nicku ewelinaaaaa , ale gdyby ktos chcial rzucic okiem na moje poprzednie posty to sa na stronie 1152 tego forum wlasnie pod nazwa ewelinaaaaa:) Po pierwsze to bardzo przepraszam, że sie tu nie udzielałam a padały do mnie pytania, to był jednak dla mnie trudny i długi rok.. ale nie o tym. Jeżeli ktos z Was potrzebowałby porady indywidualnej to pisać wtedy podam gg. Ja poradziłam sobie z nerwicą, jak ja to mowie zaprzyjaznilysmy się:) i wiem że MOŻESZ TEZ Z TEO WYJŚĆ . Dzisiaj chciałabym Wam opisac po krotce jak wyglądała moja psychoterapia.. na ktora chodzilam przez prawie 2 lata co tydzien . Po pierwsze zapewne tak jak wielu z Was teraz ja w czasie nerwicy sama nie wiedzialam jak to jest mozliwe ze z normalnej osoby stalam sie wrakiem, ktory boi sie doslownie wszystkiego, widzi wszedzie katastrofe i nie chce wyjsc z domu . Bylam spralizowana, smutna, i chyba wiecie jakie jeszcze uczucia temu towarzyszą... podczas pierwszej wizyty, ktora mialam w okresie letnim(nerwica mnie dopadla 22 kwietnia 2004 roku dostalam strasznego napadu, kiedy zrobiono mi badanie serca tego dnia to Pani dr powiedziala ze bije mi tak jakbym z 10 km przebiegla) tuż przed wakacjami po ogólnej rozmowie o sobie przed i o sobie teraz pani psycholog usmiechnela sie i powiedziala :* jestes madra i sobie pomozesz bo widze w Tobie determinacje* ja tej determinacji nie widzialam ale wiedzialam ze musze zrobic wszystko zeby przynajmniej to zrozumiec... Pani psycholog powiedziala ze teraz bede miala wakacje i nie zobaczymy sie ani razu. Bylo to dla mnie nie do pomyslenia, poczulam jakies porzucenie z jej strony, ale powiedziala mi: masz zadanie, przez okres wakacji postanow sobie ze bedziesz myslala tylko o tym co dobre. kiedy bedzie Ci zle lub bedziesz w strachu w lęku pomysl ze za chwile minie bo jeszcze 20 minut temu bylo normalnie. W zwiazku z tym ze kompletnie balam sie wyjscia do ludzi, nawet wyjscie do sklepu oddalonego 300 m od mojego domu bylo dla mnie w pewnym okresie nie do wykonania. Ten lek zabieral mi zycie... i Ona powiedziala mi, zebym kiedy czuje sie dobrze probowala podejmowac wyzwania. Powiedziala: wsiądź na rower i przejedz 50 m w kierunku tego sklepu, jezeli nic Ci sie nie stanie, to postanow sobie ze kiedy znow bedziesz sie czula dobrze podejdziesz piechota do tego sklepu, a kiedy juz to zrobisz i zobaczysz ze Ci sie udalo to wylicz pieniadze na konkretna rzecz i idz do sklepu kiedy nie bedzie kolejki i kup zamierzona rzecz. Nawet nie wiecie jakie to okazalo sie skuteczne.... Oczywiscie łapały mnie leki na kazdym kroku ale wierzcie mi ze po tym jak 3 miesiace izolowalam sie od wszystkiego takie rzeczy sprawialy ze bylam z siebie dumna. Postanowilam ze bede tak robic czesciej i z innymi rzeczami. bardzo duzo spacerowalam(spaceer tez byl problemem poczatkowo) , *na siłę* spotykalam sie ze znajomymi i starałam sie skupiac tylko na tym ze oni do mnie przychodzili. Staralam sie jak moglam wychodzic na dwor, grac w pilke, sama nawet z soba. Wakacje minely, byl pierwszy dzien szkoly, w sercu znow lek , ale przez to ze dość skutecznie radzilam sobie przez wakacje odwazylam sie przynajmniej pojechac do szkoly. Postanowilam, ze jesli tylko sie gorzej poczuje to po prostu wyjde , schowam sie gdzies w samotnosci i przeczekam lek , a pozniej wroce do domu. Jak sie okazalo ( co bylo dla mnie bardzo duzym sukcesem) rozpoczecie roku cale przebrnelam, po pierwsze bylo bardzo krotki (ok10min, chociaz w moim przypadku to jak 10h :)a po drugie spotakalam sie ze znajomymi i kazdy cos opowiadal i staram sie skupic na tym co mowili.
×