prosze przeczytajcie
Witam, może najpierw się przedstawię...Magda mam 28 lat 5 letnią córke męża...i oczywiśćie tak jak większość przypuszczam ze mam nerwicę. jakies 2 lata temu *przestało* mi bic serce...karetka...w szpitalu magnez potas powiedzieli ze to nerwy . ale po tym dniu było tylko coraz gorzej:( mam wszystkiie objawy wszystkich chorób świata. boli piecze ściska głowa...serce raz wali raz nie bije...drętwienie rąk nóg zimne poty drgawki całego ciała gula w gardle . ale najgorsze zaczeło się niedawno nie spotkałam się tu z takimi objawami . siedzę sobie zwyczajnie i nagle tak jakbym sie dusiła...straszne uczucie braku oddechu zatkania gdzieś tam w środku...i po tym bardzo szybka akcja serca. to jest naprawdę najgorsze co mnie spotyka...niewiem co to jest i jak sobie z tym radzić:( dodam ze juz się chyba uzależniłam od validolu persenu nerwosolu valusedu itd. jak nie wezme dziennie 3 z tych lekarstw to jestem nie do życia. i niewiem czy to normalne ale mam zupełnie inaczej niż większość z Was. nie chodzę do lekarzy bo boję się ze jestem naprawdę na coś chora. wolę wmawiac sobie nerwicę. :(((( ale juz nie daje rady ostatnio codziennie mnie tak trzyma ze warjuje...prosze o pomoc...chciałabym z kimś o tym porozmawiać a nie mam z kim.