Od kilku lat mam skurcze dodatkowe komorowe; od ponad 2 lat znacznie nasiliły się plus bigeminia komorowa. Obawiam się,że może coś jeszcze poważniejszego, ale nie udało się zapisać w holterze. Mam np. 3 dni spokoju, a później łapie...koszmar. Nie jeżdżę na wakacje..jestem skupiona na przeżyciu kolejnej arytmii. Dopóki nie ma zasłabnięć nie mam wskazań do ablacji...obawiam się,że może być później za późno. To w końcu zab. komorowe. Jak sobie radzicie? Ja staram się nie narzekać do otoczenia,ale jest koszmarnie ciężko.