Skocz do zawartości
kardiolo.pl

kamaMOTO

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez kamaMOTO

  1. Ja po marysce mam nerwice lękową...
  2. Hocovanilla dzięki za wsparcie. nie byłam u lekaarza ani u psychiatry ani nie biorę leków bo się ich boje ale powiem szczerze że zapisałam sie na boks i po prostu tak oderwałam sie od swojego lękowego stanu że aż byłam zaskoczona. treningi są potwornie ciężkie i jestem tam jedyną dziewczyną. mam sraszne zakwasy ale na szczęsie jetem tak zmęczona że zaypiam jak niemowle. chodze na basen, do wolontariatu i chodze na zajęcia przyggotowujące do egzaminu gimnazjalnego...i czuje się lepiej bo mam mniej czasu na skupianie się na tych strasznych myślach. ale kiedy zostaje sama w domu albo się zdenerwuje to zaraz mnie łapie...nadal też boje sie sal kinowych, boje się jeździć autousami i samochodami...może też byś się zapisała na jakieś treningi czy coś? to naprawde pomaga i jest też satysfakcja że robisz coś dla siebie. Ja odkryłam że prócz motocykli będę pasjonować się boksem...i to mnie nieźle podniosło na duchu, mam jakiś cel i sens które wcześniej straciłam i teraz znalazłam nowe...pozdrawiam
  3. Przez nerwice lekową przestałam widzieć sens w swoim zyciu...wpadłam w depresje...chce mi sie płakać ale nie moge tego płaczu z siebie wydusić...przerażają mnie drobne rzeczy i zaczęłam mieć problemy z sercem...boli jak cholera...w nocy sie budze strasznie zdenerwowana aż mi żołądek zasysa...już nie wiem co mam robić. najgożej jest jak zostaje sama w domu...nie długo dostane taki atak paniki że zemdleje albo moje serce tego po prostu nie wytrzyma...chce żeby to sie wreszcie skończyło...bo dłużej nie pociągne...
  4. życie jest za krótkie zeby myśleć o śmierci...chociaż ja przez nerwice lękawą myśle o niej codziennie...ale wiem że nie warto marnować sobie życia...i kożystać z niego ile sie da
  5. Cześć. Nie wiem za bardzo od czego zacząć... mam na imię Kamila i mam zaledwie 15 lat ale przerzyłam w swoim życiu więcej niż nie jedna po 20stce...zmagam się z nerwicą lękową zaledwie od ponad 2 miesięcy. Nie jest to dużo ale przez ponad 5 lat mieszkałam z mamą u jej chłopaka. Na początku było w porządku ale później zaczęło się coś takiego jak znęcanie się psychiczne. Facet był wrednym typem.Nigdy nie chciałam toczyć z nim wojny ale on cały czas robił wszystko żebi mnie poniżyć zdenerwować czy co tam jeszcze jest... tłumiłam w sobie gniew bo bałam się mu odpyskować. Wpadłam w lekką nerwicę i byłam przeciętną pesymistką...aż pewnego dnia poawiła się w moim życiu marihuana...jak to nastolatka byłam ciekawa i po zapaleniu byłam szczęśliwa jak nigdy...nigdy jeszcze nie było mi tak dobrze...miałam od tamtej pory grześ chłopaka mamy. Ale kiedy zapaliłam po raz drugi dostałam tak potężnych napadów lęku że myślałam że umieram. Miałam dreszcze bałam się słyszałam jakieś głosy...po 3 godzinach lęki ustały. przez tydzień miałam spokój i znowu zapaliłam...znoe miałam lęki...dostawałam je co wieczór...potem znów zapaliłam i lęki były już codziennie...jaka ja byłam głupia...od tego czasu jest coraz gorzej...mam potworne ataki paniki, boje sie zostawać sama w domu,cały czas się boje,jest mi cały czas zimno mam potworne dreszcze, w nocy zaczynają się koszmary związane z narkotykami. boje się jeździć samochodem. Moją pasją są motocykle...zawsze były moją nadzieją zawsze wierzyłam że będę jedną z tych motocyklowych niezniszczalnych i nieśmiertelnych ludzi...motocykle od 4 lat wypełniają moje życie...ale przez nerwicę lękową boje się nawet chuśtać na głupiej huśtawce...bo adrenalina mi udeża do głowy...boje się huśtawki, samochodów a co dopiero jazdy na motocyklu. To straszne nie móc realizować swojej jedynej pasji która w najtrudniejszych chwilach dawala mi nadzieję...mam też depresję...opuściłam się w szkole właśnie raz kied oceny są najważniejsze i przygotowanie do egzaminu gimnazjalnego...mam napady złosci, potworne bóle głowy, rano nie moge się obudzić...kiedy złapią mnie lęki to nogi mam jak z waty czasami mam dziwne uczucie jakbym taciła świadomość, robi mi się duszno,kłuje mnie serce, boje się że zaraz umre że będę miała zawał czy coś w tym stylu. boje sie leków na uspokojenie bo boje się że mnie zabiją. Jak mnie mrowi lub jakaś część ciała to zaraz mam te STRASZNE MYŚLI bardzo często łapie mnie to w szkole, nie wychodze z domu, siedze zamknięta w swoim pokoju i czuwam czy przypadkiem nie zostaje sama w domu albo użalam się nad sobą...boje się patrzeć przyszłość...czytam mnustwo książek ale jest ze mną coraz gorzej...nie byłam u lekarza nie chce denerwować mamy. Jak dotąd najgorszym okresem był pobyt mojej mamy w szpitalu...nie chce sobie przypominać tego co wtedy czułam jak zabierało ją pogotowie...naprawde mam już tgo dosyć co chwile robi mi się słabo bo AŻ TAK się boję...nie wiem już jak sobie poradzić...nie wiem jak będzie wyglądało moje dalsze życie skoro na starcie w tak młodym wieku tyle przeżyłam...boje się tego co będzie dalej...boje się samej siebie czasami mam ochotę zasnąć i się nigdy nie obudzić a potem się budze i przez cały ranek mam coś w rodzaju apatii a wieczorem mam te okropne napady zimna...co mam robić? staram się z tym walczyć, ignorować to ale mam wrażenie że niedługo trafię do szpitala...chciałabym w końcu normalni żyć i móc realizować swoją pasję...
  6. Cześć jestem kamila. choruje na tą nerwice od ponad 2 miesięcy i też już dostaje pierdolca...zaczęło się od palenia trawki...już nigdy w życiu nie zapale tego świństwa...leki to nie jest dobre rozwiązanie...owszem, pomogą ale ja uważam że najlepszym lekiem jest świadomość i satysfakcja że SAM sobie radzisz z napadami lęków...ja staram się ignorować ataki paniki i zająć swój umysł czymś innym. bo kiedy bardziej skupiamy sie nad naszym stanem to panika lęki i inne objawy się nasilają. trzeba stworzyć sobie swoją strefę w kórej będziemy się czuli bezpiecznie musimy przełamać ten strach...a leki możemy mieć pod ręką i brać je w sytuacjach kiedy naprawde już nie będziemy mogli wytrzymać. z tego co czytałam to nerwica lękowa leczona lekami bardzo często wraca a leczona swoją wewnętrzną siłą prawie nigdy nie wraca... też mam myśli samobójcze ale wiem że z tego wyjde...będę walczyć do końca i ty też powinieneś. pozdrawiam
×